58. Łańcuszek Powraca Muhahaha

1K 68 56
                                    

(W domu)
-Ah.. Ciekawe jak nam pójdzie na festiwalu... - rzuciłam torbę w kąt.
-Z łatwością cie pokonam. - zapewnił mnie Bakugou, który zmierzał w moja stronę.
-W takim bądź razie mam plany na Ciebie, ale jak będziemy walczyc zero litości jasne? - próbowałam się upewnić.
-Tsa... - odpowiedział i gdzieś poszedł. To będzie ciekawa walka. Para przeciwko sobie. Hah... Będzie zabawnie. Co prawda mogę od razu go przenieść poza linię ale mam zamiar się z nim trochę podroczyć. Ciekawe czy będzie w stanie mnie skrzywdzić.

(pov.Katsuki)
"Zero litości" łatwo się kurwa mówi. Potem będzie że się nad nią znęcam czy coś. Ale spróbuję, chociaż nie obiecuję. Ode coś zrobić do jedzenia bo ten krasnal wdupi mnie z ubraniami.

(pov. Aiko)
-Obiad!- usłyszałam głos Katsukiego.
-Wreszcie! - zaczęłam schodzić uradowana po schodach.
-No to co dzisiaj jemy? - oparłam się o ścianę.
-Pierogi. Teraz jedz.- wskazał mi miejsce.
-Dobziu. - odpowiedziałam i usiadłam przy stole.
-Tak właściwie... Skoro jesteśmy razem nie powinnaś mi ty gotować? - Katsuki przykół moja uwagę.
-Aha czyli jesteśmy razem bo chce zmieć kurę domową? - unieważniłam swoje pytanie swoim po czym położyłam pałeczki na stole.
-Nieee. - odpowiedział.
-Więc się zamknij i dalej pełnij rolę koguta domowego. - podniosłam pałeczki i znów zaczęłam jeść.
-Okej, a tak przy okazji stara wraca za dwa dni. - poinformował mnie.
-Dobra ale jednak pomimo wszystkiego boję się jej reakcji na to że jesteśmy razem. -

(Wieczór)
-Idę pobiegać!- Powiadomiłam Katsukiego.
-Okej, za ile będziesz? -
-Nie wiem. 1,5 godziny? -
-Okej. -

Wyszłam z domu. Jest około 18.00?
Swierze powietrze... Ciepły powiew wiatru... Wręcz idealnie. Wychodzę za bramę. Zaczęłam się rozglądać w która stronę pobiegnąć. Idę na plażę. Włączyłam piosenkę na słuchawkach p. t. "Whatever IT takes" i zaczęłam biec.

Uh... Chwilę odpocznę... Biegam i trenuje już jakąś godzinę. Usiadłam na piasku i przyglądałam się zachodowi słońca. O, piosenka się zmieniła. "Hard boy" leci.
-Sometimes I think I want a bad boy.
Wake up like, "Woop!" not a good chocie.
I should've taken my mom's advice.~- zaczęłam sobie śpiewać but why not?
-Cuse you think you're Such a Hard boy, baby. And that's just a fix I'm i to leatly...- dalej przestałam bo nie pamiętałam tekstu.
-Nie wiedziałem, że umiesz śpiewać. - usłyszałam znajomy mi głos.
-Co? - odwróciłam się w tył.
-Dawno się nie widzieliśmy ślicznotko. -
-Shingo?! Nie powinieneś siedzieć w poprawczaku? - zapytałam.
-Może i powinienem. - odpowiedział.
*Drrr*
Telefon dzwoni. Wyjęłam urządzenie i spojrzałam kto dzwoni. Katsuki.
-Hej. - odebrałam.
¬Gdzie jesteś? ¬
-Już idę do domu. -
¬Okej. Pa kocham Cię. ¬
-Ja Ciebie też kocham skarbuś. Pa. - rozłączyłam się.

-"Ciebie też kocham"?- uniósł ton robiąc cudzysłów.
-Tak. Nie powinno cie to interesować. - odpowiedziałam i włożyłam telefon do kieszeni po czym zaczęłam kierować się w stronę domu.
-Powinno! Ja Cię kocham! Kto jest z tobą?! A... Pewnie ten dupek. Zgadłem?- podbiegł do mnie i mocno złapał za rękę.
-Au to boli... - zmarszczyłam czoło.
-Boleć to Cię dopiero będzie. - uśmiechnął się wrednie.
-Odwal się! - kopłam go w brzuch i zaczęłam uciekać.
*Drrr*
Katsuki dzwoni.
¬Chcia... ¬
-KATSUKI POMÓŻ MI! GONI MNEI! SHINGO! - przerwałam Katsukiemu.
¬Gdzie jesteś?! ¬
-NA PLAŻY! AU... - Shingo postawił swoje łańcuchy przede mną przez co się potknęłam. Upuściłam telefon... Kurwa...
¬Aiko?! Hikuś?! ¬ słyszałam z słuchawki. Shingo podniósł telefon.
-Już nie zobaczysz swojej... Jak ty to powiedziałeś? Hikusi... - rozłączył się.
-Teraz będziemy już na zawsze razem.- brunet podszedł do mnie i cupnął. (przysiadł? Nie wiem jak to inaczej nazwać xd)
-Już wolę zdechnąć niż z tobą być! - naplułam mu na buty.
-Aiko Egami... Pięknie brzmi, prawda? - pogłaskał mnie po włosach.
-Nie dotykaj mnie!! - chciałam mu przyłożyć z pieści ale złapał mnie tymi swoimi ohydnymi łańcuchami.
-Nasze dziecko będzie wspaniałe po mamusi Aiko... - splótł nasze palce.
-Nie będę mieć z tobą żadnego dziecka!!! - krzyknęłam.
*Buh... Buh... Buh... *
Chciałabym się przeteleportować ale wyczerpałam limit... Głupi trening...
-Bakuś!!- krzyknęłam i nagle poczułam coś na twarzy. Dziwnie pach... nie... Chyba... Się... Prześpię....




Czm nie piszecie komentarzy TwT

[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz