39.Aiko musi wyjechać.

1.1K 73 10
                                    

-Usiądź.- powiedział Pan Aizawa a ja wykonałam jego polecenie siadając koło Pani Niko.
-Coś się stało?- zapytałam przestraszona.
-Twoja wychowawczyni opowiedziała mi o problemach jakie sprawiasz.- splótł palce na biurku.
-Jakie problemy?!- wstałam.
-Uciekasz z domu dziecka, bijesz inne dzieci... i z tego o czym również wiem jest to, że Bakugou ci w tym pomaga.- dalej mówił spokojnym tonem.
-On mi pomaga w tym abym mogła normalnie żyć.- uderzyłam ręką w biurko.
-Normalnie żyć? Dzieje się coś  o czym nie wiem a powinienem?- uniósł jedną brew i spojrzał na moją wychowawczynię.
-Tak. Może opowiedzieć?- uśmiechnęłam się.
-Śmiało.- zachęcił mnie Aizawa a Pani Niko posyłała mi spojrzenie w stylu "Jeżeli coś powiesz to cię zabiję".
-A więc tak. Wszystko było super fajnie byłam u Bakugou gdy nagle przybyła moja jakże opiekuńcza wychowawczyni z jakimiś typami i dała mi ulitimatum. Polegało to na tym, że albo ja wyjdę sama albo ci Panowie zabiorą mnie siłą. A najlepsze było to, że byłam w samej koszulce i tak to może brzmieć dziwnie ale chodzę w samej koszulce u Katsu bo jest moim przyjacielem no i wracając, musiałam wyjść w samej koszulce bez żadnych spodni lub spodenek czy czegokolwiek na dół. Kiedy wróciliśmy do sierocińca oraz kiedy byłam już w moim pokoju nagle otrzymałam coś w stylu obroże która ograniczała używanie mojej umiejętności oraz wolności czyli innymi słowy wychodzenia poza pokój. Kiedy chciałam zrobić coś z wymienionych czynności to coś zaczęło się nagrzewać w szybkim tempie i piekło mnie w szyję utrudniając mi oddychanie oraz zagrażając mojemu życiu i zdrowiu. Uciekłam z sierocińca przez okno, złapał mnie Katsuki i polecieliśmy przez jego indywidualność do szpitala.- zakończyłam pierwszą historię.
-Ale...- Pani Niko starała się obronić.
-Ale jeszcze wcześniej prawie zostałabym rozdziewiczona przez jednego z mieszkańców owego budynku. Zwracałam wcześniej na to uwagę mojej wychowawczyni a ona mi tłumaczyła, że to normalne chłopacy dorastają. Nie reagowała. Gdyby nie Bakugou najprawdopodobniej popełniłabym samobójstwo. On mnie uratował. Więc niech mi Państwo nie wmawiają, że on robi coś złego. Ja rozumiem ona ma temperament ale gdyby nie on to mnie już tu dawno by nie było.- usiadłam wreszcie a moja najprawdopodobniej była wychowawczyni zamilkła i nie wiedziała jak odpowiedzieć.
-Może to Pani jakoś wytłumaczyć?- Aizawa-sensei odwrócił się w stronę kobiety.
-E....- wstała, wzięła torebkę i wyszła.
-Tak więc ma Pan jeszcze jakieś pytania?-  zapytałam ze spokojem.
-Nie, ale  miałabyś gdzie się zapodziać na wszelki wypadek?- drapnął się po nosie.
-Raczej tak ale jakby cos dam znać.- uśmiechnęłam się.
-Dobrze. Zaprowadzisz mnie do tego domu dziecka?- postawił pytanie.
-Jasne. Ale kiedy?- odpowiedziałam.
-Z tego co wiem nie masz żadnych zajęć dodatkowych, poprawiać  niczego też nie musisz więc może być i nawet teraz.- odparł.
-Dobrze.-



(Pod bidulem)
-Ja się założę, że kiedy ja tam wejdę ktoś się na mnie rzuci.- prychnęłam.
-W takim razie...- ułożyliśmy plan.

Otworzyłam drzwi do ochronki, wszystko było dobrze cicho więc weszłam śmiałym krokiem i nagle łańcuchy przyciągnęły mnie ściany.
-Wiedziałam...- zmrużyłam oczy i się zaśmiałam.
-Jak mogłaś.- Shingo się przybliżał.
-Co mogłam?- uśmiechnęłam się.
-Nasłać na mnie takiego dupka.- krzyknął.
-Nie nasyłałam na Ciebie nikogo! On sam do mnie przyszedł!- zaczęłam się wyrywać.
-Ja cię tak bardzo kocham... Dlaczego ty mi to robisz...- złapał mnie za podbródek i uniósł mi głowę do góry.
-Wiesz co... Chyba się myliłam co do ciebie.- uśmiechnęłam się łagodnie.
-Czyli co?- złapał mnie ręką za policzek i głaskał kciukiem.
-Ty naprawdę jesteś...- łańcuchy puściły a ja zaczęłam odpychać go dwoma rękoma do tyłu.
-Jaki jestem?- jego oczy na mnie się coraz to bardziej  nastawiały.
-Naiwny.- odpowiedziałam ironicznie.
-JUŻ!!- dałam znak Panu Aizawie, który wbiegł do budynku i obezwładnił szykującą się do ataku na mnie Panią Niko. Patrzyłam co  robi Pan Aizawa trzymając Egamiego ale nagle coś nie poszło po mojej myśli.  Chłopak przewrócił mnie na ziemię.
-Jak mogłaś?!- rozpłakał się, wziął wazon do ręki i  chciał we mnie nim rzucić lecz w ostatniej chwili EreaserHead obronił mnie tymi swoimi bandażami łapiąc naczynie oraz bruneta.
-Wiesz co?... Jeszcze nie raz będę miał okazję się tobą zająć...- chłopak zakpił sobie i odpuścił walkę z bohaterem.



Spotkałam się z Katsukim w parku.
-Wiesz... Muszę gdzieś wyjechać...-oparłam się patrząc na rzeczkę.
-Co? Czemu?-  zdziwił się blondyn.
-Nie  mam gdzie mieszkać. Puki co ze szkoły też muszę zrezygnować i poszukać mieszkania.- odparłam.









C.D.N





MUSZE ISC ELOP BENC KIJANKI ZASRANE KOCHANE WENSZE PAJONCZYCE 



h

HIKUBAKU ŻYCIEM


[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz