Usiadłam na zimniej podłodze i zaczęłam rozmyślać co zrobić. Nasze indywidualności nie działają najprawdopodobniej jest tu jakieś pole magnetyczne przez które nie da się używać mocy albo ktoś ma taki quirk.
-Kurwa, słuchasz mnie?!- z transu wyrwała mnie obelga blondyna.
-Yyy co?-dopiero teraz zwróciłam uwagę na Katsukiego, którego nerwy były większe niż jego wzrost.
-Wołam cię już szósty raz a ty dalej tak choćbyś popłynęła w ciepłe kraje.- warknął chłopak.
-Sorki zamyśliłam się.- odetchnęłam.
-Zasrane łańcuchy!! Niech ja tylko dorwę tego skurwysyna który to zrobił to się nie pozbiera do stycznia następnego roku jak mu dupe spiorę!- blondyn próbował uwolnić się ale na nic.
-Ja ci w tym pomogę.- przyznałam szczerze. Nagle drzwi zaczęły się otwierać.
*SKRZYP*
-Witam...- to ten głos... Ten który mi się śnił...czy to ta sama osoba?
-Czego chcesz śmiec....- odwróciłam głowę w stronę Katsukiego, który upadł na ziemię. Właściwie wyglądał jakby poszedł spać.
-Co mu zrobiłeś?!!- zaczęłam się wyrywać.
-Śpi ale jak lek źle zadziała może sobie pospać do końca życia.- zaśmiał się szorstko. Czułam jak napięcie w moim ciele rośnie... To przeze mnie! Przeze mnie go krzywdzą i prześladują! Dzieciaki z domu dziecka przeze mnie zostały skrzywdzone! Pani Niko przeze mnie odniosła rany! To jest moja pierdolona wina! Moja! Gdyby nie ja nic z tego gówna by się nie wydarzyło! Dlaczego ja?! Dlaczego oni?!
-Ty gnoju!!!-udało mi się przeteleportować. Nie wiem jakim cudem, być może wyłączyli zasilanie pola magnetycznego albo to jakiś cud.
-Jak?- mężczyzna był wyraźnie zdziwiony ale nie to było dla mnie teraz ważne. To nie było do cholery ważne!
Zaczęłam przemieszczać się dzięki mocy z niesamowitą prędkością zadając ciosy najszybciej jak umiałam. Mężczyzna starał się bronić ale to tylko mnie motywowało jeszcze bardziej. Motywowało mnie do tego by zmiażdżyć tego skurwysyna za zło, które wyrządził. W końcu moje ostatnie uderzenie go powaliło. Upadł jak wór kartofli. Nie zastanawiając się dłużej podbiegłam do śpiącego blondyna.-Katsu błagam cię obudź się!!- powiedziałam czując, że do moich oczu napływa coraz więcej łez.
-POMÓŻCIE MI!!- zaczęłam krzyczeć nie przestawając płakać. Nagle usłyszałam jak ktoś biegnie. Krzyk był głupotą, totalną głupotą! Przecież wspólnicy tego gościa mogli mnie usłyszeć! Szybko podbiegłam do faceta i wyjęłam z jego prawej kieszeni klucz, który jak zakładałam był kluczem do kajdanek. Wróciłam do blondyna i odpięłam łańcuchy, uniosłam jego głowę do góry a moja panika tylko wzrastała.
-Hikuidesu! Bakugou!- Aizawa-sensei znów się pojawił wraz z policjantami. Nie wiem jak się dowiedział, że tu jestem ani skąd wiedział, że zostaliśmy porwani ale byłam wdzięczna, że tu był. Że się zjawił.
-Ten facet dał Katsukiemu jakiś lek. Powiedział, że jeżeli dobrze nie zadziała to Kasy już nigdy się nie obudzi.- mówiłam ciągle nie przestawając płakać. Aizawa podszedł do mnie każąc mi się udsunąć. Wykonałam polecenie zapłakana. Wychowawca zbadał jego puls i sprawdził jego źrenice. Nie mogłam nic zrobić. Patrzyłam jak blondyn leży bezczynnie z lekko rozchylonymi ustami. Spał tak spokojnie gdy wokół panował czysty chaos, który ja na niego ściągnęłam.
Po godzinie byliśmy w szpitalu, który odwiedziła recovery girl.
-Obudzi się za jakieś kilka dni.- powiedziała miła starsza kobieta.
-Hikuidesu. Nie powinnaś się zamartwiać. Może przenocujesz dziś w szkole?- Powiedział Aizawa kładąc dłoń na moim ramieniu.
-A mogę tu?- zapytałam.
-Ale nie masz żadnych ciuchów.- kiedy to usłyszałam postanowiłam przeteleportować swoje rzeczy z domu Katsukiego do mnie.
-Już?- popatrzyłam na nauczyciela.
-Nie masz gdzie spać. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej kręcąc głową.
-Nie muszę spać.- zapewniam go, nie umiałam go zostawić tutaj samego po tym jaką krzywdę mu wyrządziłam.
-Ereaserhead nie martw się. Znajdę dla tej uroczej dziewczyny miejsce.- odezwała się staruszka. Po czym ja odwróciłam się w jej stronę.
-Dziekuję bardzo.- odpowiedziałam czując łzy w oczach.
-Ależ nie ma za co dziecko drogie. Ereaser możesz już iść ja się nią zajmę.- kobieta poklepała po plecach uśmiechając się do czarnowowłosego.
-Dobrze.Dobranoc.- było mu to chyba już raczej obojętne, sam był zmęczony, było to po nim widać.
(Kilka dni potem w nocy)
(Pov.Katsuki)
Uda mi się... Katsuki Bakugou nie bądź mięczakiem jak ten nerd Deku, dasz radę! Udało się! Otworzyłem oczy! Gdzie ja w ogóle jestem? Pachnie jak u pielęgniarki. Coś mam na ręce.
Aiko mnie trzyma za rękę i śpi na siedząco... Nie wiem czy dobrze widzę ale wydaje mi się że ma opuchnięte oczy... Ile ona czasu tu siedzi?(Rano)
Nie śpię już chyba od 4.00 a jest jakoś po 8.00.
-Katsu jeszcze nie wstał...- usłyszałem małą. Fajną będzie miała teraz minę.-Ja już od czwartej nie śpię.- powiedziałem dumnie zachrypniętym głosem.
-KATSU?!- blondyna wskoczyła na mnie i zaczęła mnie tulić, prawie że dusić.
-No dobrze, nie przesadzaj.- objąłem ją. W końcu należało mi się. Nie na daremne wegetowałem tutaj tyle czasu.
-J..ja myślałam, ż...że się nie obudzisz już.- Hikuidesu rozpłakała mi się w ramie a ja jakoś mimowolnie się uśmiechnąłem choć bardzo chciałem temu zapobiec. Irytowało mnie to w jaki sposób ta kretynka na mnie wpływa.
-Ja zawsze wstaje.-
Hej ogólnie cieszę się, że dostałam weny i w.koncu napisałam coś dłuższego hah. Ogólnie na końcu się prawie rozpłakałam kiedy to pisałam nie wiedzieć czemu xd
543 słowa
Po poprawkach 844 słowa, slay
CZYTASZ
[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHA
FanficPrzez całe życie myślałam, że będę musiała przeżywać je samotnie. Bez drugiej oddanej mnie osoby u boku, lecz gdy przyszedł czas na liceum zjawił sie ktoś, kto zahipnotyzował mnie swoją osobą i marzę jedynie o tym by to sie nigdy nie skończyło. Lecz...