41.Męcz się...Męcz

1.2K 84 12
                                    

-Jest ranek, słonko świeci a ja i Bakugou będziemy mieć dzieci.- powiedziałam do siebie w sumie nie wiem nawet czemu to powiedziałam.
-No to jak będą mieć na imiona?- usłyszałam głos Katsukiego i podskoczyłam.
-Wystraszyłeś mnie debilu.- schowałam głowę pod kołdrę zaczerwieniona.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.- Bakugou wlazł mi od spodu pod kołdrę.
-AAAAAA!!!!!!NIE BĘDZIEMY MIEĆ DZIECI!!- spadłam z łóżka.
-Co jakie dzieci?!- Pani Mitsuki wbiła do pokoju.
-Co?- powiedzieliśmy chórem z Bakugou odwracając się w stronę drzwi.
-No Aiko krzyczała, że nie chce mieć dzieci więc to chyba logiczne, że chciałeś ją zapłodnić.- wyjaśniła Mitsuki.
-Boże...- złapałam się za czoło.
-Dobra Hiku ubieraj się do  szkoły.- Baku wstał i rzucił we mnie mundurkiem nie zwracając uwagę na matkę.
-No to wyjdź.- wskazałam palcem w stronę drzwi.
-A mam inne wyjście?- uniósł jedną brew.
-Tak, dostać po ryju.- powiedziałam zniechęcona a Baku wylazł razem z matką. Ubrałam się ale zauważyłam, że dalej mam włosy mokre bo się wczoraj się kąpałam. Dooobra wyschną po drodze.


Jesteśmy już w szkole, Baku gada z chłopami a ja siedzę jak debil i czekam na zbawienie Pańskie.
 *DRRRRRRRRRRRRRR*
Wchodzimy do klasy.
-Hyhyhy...- zaczęłam się hihać bez powodu.
-Czego się ryjesz?- Baku szturchnął mnie.
-Z niczego hyhyhy...-


(15 min później)
Leże na ławce i ryje się chodźby naćpana.
-Aiko uspokój się wreszcie.- po raz setny upomniał mnie Aizawa.
-D...Ddob...rze...- śmiałam się do dłoni i coraz więcej osób zaczęło "kaszleć" przez mój śmiech.
-Baku...- szepłam  na tyle głośno aby Katsuki mnie usłyszał lecz na tyle cicho aby Aizawa się nie zorientował.
-Czego?...- 
-Uważaj żebyś na historii nie miał powstania w gadkach.- odpowiedziałam mu na co blondyn się zaczerwienił a ja spadłam z krzesła śmiejąc się. Zapewne uderzyłabym głową o jakiś kant ale Kirishima mnie szybko złapał.
-Mmmmm... aleś ty przystojny.- pogłaskałam go i dalej się śmiałam.
-Ja na prawdę nie wiem co ja tu robię...- Aizawa schylił się do szafki i zaczął z niego wyciągać zestaw antydepresyjny czyli śpiwór i tubkę.
-Obudźcie mnie to nie dożyjecie dnia jutrzejszego.- na te słowa każdy dostał ciarek również i ja ale po 5 sekundach znów zaczęłam się śmiać.
-Zamknij się idiotko!!- Katsuki zaczął mnie szturchać.
-Pocałuj mnie!!!!!!- już ten etap kiedy nie wiem co mówię. Czuję jak płaczę ze śmiechu.
-Co?- zdziwił się Katsu i klasa.
-Całuj ogrze!!!- uderzyłam go.
-Nie jesteś chora?- złapał mnie za czoło.
-Ty jesteś chory psychicznie! Miałeś mnie pocałować ksienciu!!!!!!- kopnęłam pierwsze lepsze krzesło.
-Dobra całuj ją!- Kirishima również go przymuszał.
-Ja pierdole...- Bakugou cmokną mnie w policzek.


(pov.Katsuki)
-Tak słabo!!!!!!!!!- wszyscy zaczęli buczeć co mnie coraz bardziej denerwowało mam nadzieję, że przez to co zrobię nie będą myśleli o mnie jak o pitce która nie umie pocałować laski.
Powili przybliżyłem się do niej. Złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Jej wargi były słodkie i cudowne. Obydwoje zatraciliśmy się w tym pocałunku, oblizałem jej wargę prosząc o dostęp, który natychmiast dostałem. Nasze języki toczyły walkę o dominację. Kiedy brakło nam tchu, odkleiliśmy się od siebie. Patrzałem, ciężko dysząc w jej piękne błękitne oczy. Były w nich iskierki szczęścia. 
-O...MÓJ...BOŻE..- usłyszałem od różowej laleczki lecz nadal wpatrywałem się w oczy Aiko. W klasie nadal była cisza ale raczej ta kijanka nie była niczego świadoma bo spała.
-Coś jeszcze?- wstałem ponieważ wcześniej wisiałem nad Aiko a aby ją pocałować bo mi było wygodniej.

(pov.Aiko)
Właśnie doszłam do wniosku co się stało... Czuję się tak chodź by się czas zatrzymał. Nie wiem nawet o czym myśleć...

(po lekcji)
-Ej... Aiko nic ci nie jest?- zapytała mnie Ochacko a ja nadal miałam zlasowany mózg.
-Nic mi nie jest.- gapiłam się w okno z korytarzu szkolnego.
-Widać, że ci coś jest. Zakochałaś się w nim?- dopytywała Ashido.
-Co?! Nie!!! Posrało was?!- nagle oderwałam się z ławki.
-Za szybko zareagowałaś. Zakochałaś się - kum.- dodała Asui.
-Nie prawda!- ruszyłam ciężkim krokiem w głąb korytarza. Chcę iść do domu... Jak się wydostać?... Już wiem. Nie pójdę do Katsukiego bo jest mi głupio kiedy na niego patrzę więc idę do Kamyka.
-Kiri mogę na słówko?-  poprosiłam.
-Jasne.- przeszliśmy kilka kroków dalej.
-O co chodzi?- kontynuował.
-Chce do domu pomożesz mi?- 
-Okej ale jak?- zaczęliśmy obmawiać plan 'ewakuacja do domu'.


Lekcja z Cementossem.

Krok 1. 'Źle się czuję'

-Proszę Pana... Nie dobrze mi...- złapałam się za brzuch.
-Eh... Jadłaś coś?-
-Tak...- odpowiedziałam ze zmarszczonym czołem.
-Piłaś coś?- 
-Tak całą herbatę wypiłam.- dodałam.

Krok 2. Wyprawa do pielęgniarki.

-Dobra... Kto pójdzie z nią do pielęgniarki?- wystosował pytanie.
-Ja!- Eijirou szybko oderwał się z krzesła.
-Dobrze.- uzgodnił cement a Kiri zbliżał się do mnie. Odwróciłam głowę w stronę klasy i się uśmiechnęłam.
-P...!- Iida już chciał nakapować konfident zasrany ale Jiro ukuła go słuchawką. Puściłam jej oczko na znak podziękowania a ona odpowiedziała mi uśmiechem.



Przeteleportowałam się do domu bo mogłam wrócić ale wolałam szybszą formę. Wcześniej zanim wróciłam dałam Kirishimie kartkę którą miał przekazać Baku na której było napisane:
~Męcz się, Męcz...~
-Aiko? Co ty robisz tak wcześnie?- dopytywała mnie Pani Mitsuki.
-Em... No wie Pani...- nie wiedziałam jak odpowiedzieć.
-Wagary?- 
-Yh...- złapałam się za drugą rękę.
-A dobra nic się ten jeden raz nie stanie.- uśmiechnęła się do mnie. Zdziwiłam się, że tak łagodnie zareaguje.




Jest już czas kiedy Baku wraca za szkoły. W czasie kiedy on się uczył ja gotowałam z Panią Mitsuki.
-Męcz się, męcz?!- Bakugou wbił do domu z buta.
-O,o.- zbliża się bomba atomowa.
-Co ty robisz?!- Katsu wziął mnie jak  kartofle.
-Umyjesz się trochę.- ostrzegł mnie.
-Co?!- Baku uniósł się przez wybuchy i dotarliśmy na mostek.
-N...Nie...- zaczęłam się wyrywać.
-PUŚĆ MNIE!-
-Dobra.- pochylił się a ja zaczęłam spadać i wleciałam do wody.
-Ty gnoju nienawidzę cię!!!- krzyknęłam waląc dłońmi w tafle wody.
-Męcz się... Męcz.- powiedział z wrednym uśmiszkiem.
-O ty...- przeteleportowałam go za mostek tak aby wleciał do wody.
-Masz za swoje.- wstałam i  przeniosłam się do domu zostawiając Katsukiego sam na sam z wodą.






(888 słów)
I jak może być taki rozdział? już widzę NEXT!NOW!
:D



[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz