3

3.3K 137 28
                                    

Lekcje się zakończyły tak więc szłam w stronę sierocińca kiedy nagle usłyszałam,że ktoś mnie woła.

-Aiko zaczekaj!!!-Kirishima biegł za mną.Stanęłam i czekałam aż dobiegnie.

-Tak?- zapytałam uśmiechnięta.

-Chciałabyś dzisiaj wpaść do mnie na imprezkę? Wiesz rodzice wyjechali także wolna chata.- odpowiedział dumny z siebie kładąc ręce na biodra.

-Jasne tylko adres podaj i o której.-chłopak wyją z kieszeni coś w rodzaju wizytówki i wręczył mi to.

-Masz,ja uciekam bo musze jeszcze innym rozdać więc do zobaczenia!- czerwonowłosy pożegnał się i pobiegł dalej. Spojrzałam na wizytówkę, hmmm...ciekawe kto będzie? Dobra musze się spieszyć bo wychowawcy znowu mordę będą drzeć.

-Gdzieś ty znowu była?- zapytała mnie blondynka z szpiczastym uszami i nosem.

-Helo! Nie mam skrzydeł.- pozwoliłam sobie przypomnieć.

-Mogłaś użyć indywidualności!- skrzyżowała ręce na piersiach.

-Jeszcze nie mogę! Przecież czekam na licencję!- odparłam oburzona.

-Dobra idź już do swojego pokoju.-ten babsztyl myśli,że może wydzierać się na mnie o byle gówno!To,że się nami opiekuje nie znaczy,że jest naszą królową! Ona za nas nie płaci tylko rząd więc nie ma nic do gadania! Dobra... Muszę przyznać, że trochę mnie poniosło ale takie życie szczerze mówiąc mnie najzwyczajniej w świecie zaczyna przerastać. Jestem zamknięta i inni decydują o tym co mogę a czego nie decydują, o której zjem, o której się obudzę i o której mogę iść do toalety. Niby jest to już kwestia przyzwyczajenia ale jakaś część mnie nie chce takiego życia. Nie ważne, koniec zażaleń, muszę się przygotować. Podczas moich przemyśleń zdążyłam dotrzeć do pokoju więc skierowałam się w stronę szafki z ubraniami. Wyjęłam zwykłe szare dresy i biały top, jakoś nie szczególnie chce mi się stroić jeśli mam być szczera więc postawie na prostotę. Ubrałam się, złapałam, za telefon i poinformowałam wychowawczynię, że wychodzę.

(Time skip)
Ach ten deszczyk....czemu zawsze jak wychodze leje? No co ja temu Bogu zrobiłam? Dobra jeszcze tylko zakręt i powinnam być na miejscu.

~PUK,PUK~

Drzwi otworzyl mi Katsuki z grymasem na twarzy.

-Właź.-powiedział zirytowany.

-Ej,no spokojnie bo ci żyłka pęknie.- powiedziałam znużonym głosem na co ten przygwoździł mnie do ściany. Nie spodziewałam się czegoś takiego ale postanowiłam grać twardą.

-Coś ty powiedziała?!- zmarszczył brwi i chyba mogę powiedzieć, że był wyraźnie wkurwiony za moje odzywki.

-Mam powtórzyć czy przeliterować?-odpowiedziałam twardo nie odwracając wzroku.

-Powtórz to,a przysięgam, że zrobię z twoich wnętrzności potrawkę. -powiedział zaniżonym tonem a z dłoni chłopaka zaczęły wydobywać się iskry. Popchnęłam go przez co chłopak wylądował plecami na ścianie, a mój podświadomy głos zaczął kazać mi uciekać więc tak też zrobiłam.

-POMOCY!-krzyknęłam i schowałam się za nim.Kirishima zauważając całą sytułację podszedł do BAKAgou.

-Hej! Stary...spokojnie...- chłopak wzniósł ręce w górę.

-Złaź mi z drogi gównianowłosy.-blondyn odepchną Kirishime na bok i zbliżał się do mnie. Chłopak złapał mnie za nadgarstek uwalniając swoją indywidalność.
-Bakugo! To boli, przestań!- powiedziałam próbując się wyrwać z jego uścisku a ja czułam jak temperatura na moim nadgarstku z sekundy na sekundę coraz bardziej rośnie aż stała się nie do wytrzymania, chłopak w końcu puścił moją rękę, która krwawiła, spodziewałam się oparzenia wysokiego stopnia ale nie ran do cholery!

-Aiko twoja ręka!- Ashido pisła na pół z płaczem. Spojrzałam na nadgarstek. Krew...

-Kirishima masz apteczke?-zapytałam z uśmiechem, chciałam zamaskować fakt, że boli, nie lubię pokazywać swoich uczuć i emocji, to nie w moim stylu, to słabość.

-Tak,już daje!- i gdzieś pobiegł a po chwili wrócił.  -Masz.- podał poproszoną przeze mnie rzecz.

-Powiedz mi jeszcze gdzie jest toaleta i będzie wspaniale.- odruchowo otarłam rękę o mój top, no brawo idiotko powodzenia z dopraniem tej plamy.

-Już! Chodź.-powiedział prowadząc mnie do toalety.

-Tu już sobie poradzę,dzięki.- powiedziałam zamykając drzwi.Eh mój biedny top...

-MA KTOŚ COŚ JAKAŚ KOSZULKE, BLUZĘ CZY COKOLWIEK!!??- dodałam jeszcze na szybko, nie uśmiechała mi się pogawędka z wychowawczynią i jej morały.

-Czekaj!-usłyszłam Kirishimę. -Otwórz.-uchyliłam lekko drzwi aby sięgnąć po owe ubranie.

-Dzięki.- spojrzałam na bluzę która była dosyć mi znajoma....hm....skąd ja ją znam?...Dobra,nie ważne. Opatrzyłam swój nadgarstek i ubrałam bluzę na uplamiony top.

Wyszłam z toalety i wszystkie głowy były nagle skierowane w moją stronę, są wyraźnie zmartwieni.

-Hej co wam?- Uraraka podbiegła do mnie i zaczęła mnie prowadzić na kanapę.

-Co ty robisz?- zapytałam dziewczynę zdezorientowana.

-Nie powinnaś się męczyć.- uśmiechnęła się zmartwiona nie puszczając mojego przedramienia.

-Nic mi nie jest!- moje słowa poszły w błoto bo dziewczyna od razu pomogła mi usiąść. Już miałam się odezwać, że nie jestem kaleką i to tylko ręka ale moje plany zostały pokrzyżowane przez Sero, którego poznałam na lekcjach z dzisiejszego dnia.

-Zagrajmy w butelkę.- zaproponował chłopak na co wszyscy się zgodzili oprócz Katsukiego. I zaczęła się walka 1 na wielu ale po wielu próbach w końcu go namówili ale nie od byłoby sie od plątaniny przekleństw do której moja klasa była już chyba przyzwyczajona bo nie szczególnie ich to przejmowało. Nie znałam go dobrze ale bez większego trudu mogłam powiedzieć, że był upartym osłem, zmierzył mnie swoimi czerwonymi tęczówkami. Zaczęli grać a zadania robiły sie coraz dziwniejsze, w końcu wypadło na Todorokiego, który siedział na przeciw mnie

-Shoto, wypadło na Ciebie!!- zaczęła krzyczeć Uraraka.

-Wezwanie.- opanowanym głosem.

-Cmoknij Aiko w policzek!!!- Krzyknęła podekscytowana Ashido na co niektórzy parskali śmiechem a inni zaczęli gwizdać czy bić brawa.

-Co?! Nie! Przecież ja was znam jeden dzień! Oszaleliście?!- wstałam przestraszona. Są mili owszem ale jak na pierwszy dzień za bardzo sie poczuwają.

-AH NO NIE MARUDŹ! To tylko całus w policzek. - różowowłosa przewróciła zabawnie oczami.

-Nie, nie. Jestem pewna, że Todorokiemu też to nie odpowiada. - odwróciłam się w jego stronę na co chłopak przytaknął.

-No to całus w dłoń. Tak jak dżentelmen i dama. - dziewczyna nie chciała dać za wygraną i najwidoczniej bardzo ją to satysfakcjonowało, spojrzałam na chłopaka, który wstał i wystawił dłoń w moją stronę, obydwoje mieliśmy zrezygnowane spojrzenie bo wiedzieliśmy, że nam nie odpuszczą. Podałam mu dłoń a on złapał ją delikatnie swoją własną, bardzo chłodną. Lekko się pochylił i z gracją mnie w nią cmoknął na co wszyscy się uradowali - no, nie koniecznie wszyscy. Zdecydowanie Yayorozu nie podobała się ta sytuacja. Wiwaty nie miały końca a ja usiadłam spowrotem na kanapie zażenowana ale jednak kątem oka spojrzałam w stronę Katsukiego. Jego mimika twarzy nie wyrażała nic ale oczy lśniały od... Złości? Był zły?... Blondyn wstał i wyszedł do kuchni... Ciekawe o co chodzi..

Hue hue next część dokończy to co się zaczęło 493 słowa jejjj❤❤ (po poprawkach jest 1069 słów lol)

[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz