Dzień drugi okresu... Jest cicho... Bezpiecznie... Baza mnie nie zawiedzie. Chyba... Bo jest z poduszek. Mam nadzieję, że wytrzyma. Dręczy mnie pewien mężczyzna. Zwie się Katsuki Bakugou... Jest gdzieś w moim pokoju... Nie wiem gdzie...
-Halo... Jesteś tu?...- zapytałam niepewnie odsłaniając jedną poduszkę. Drzwi uchylone więc chyba wyszedł.
-Hehe debil.- wyszłam z łóżka kiedy ktoś nagle mnie złapał od tyłu.
-Mam cię!- szepnął mi do ucha blondyn a ja szybko podskoczyłam.
-NIEEE BŁAGAM LITOŚCI...-wyrywałam się.
-Pan podpaska nadchodzi!- Katsuki zaśmiał się i przywiązał mnie do krzesełka.
-Nie... Nie... Proszę zrobię wszystko...- zmarszczyłam czoło.
-Taaakkk.- zrobił diabelski uśmiech i wyszedł z pokoju. Szybko muszę uciec... Co robić.
-Jestem...- wszedł do pokoju z nową podpaską.
-Nie... Co ja ci zrobiłammmmmm...- kiwałam się w przód i tył.
-Hyhyyyy...- zaśmiał się i.... Przykleił mi podpaskę na czoło...
-Ty gnoju...- Zmarszczyłam czoło.
-Jeszcze jedno...- podszedł do szafki i zaczął w niej grzebać. Wyjął czerwony mazak.
-Nie... Nie... Nie...- machałam nogami.
-Takk... Nie wierć się...- uspokajał mnie.
-Yyyyyyyy....- marudziłam.
-No tak... Już kończę...- schował język i kiwnął głową na znak dumy.
-Skończyłem... Patrz.- podszedł do mojej szafki i wyciągnął lusterko. Pokazał mi moje odbicie a na podpasce pisało: "Nie oddychaj przy mnie bo zginiesz..."
-Tyyyy chamie...- zaczęłam się wyrywać. Blondyn wyjął telefon i zrobił mi zdjęcie.
-Nienawidzę cię...- powiedziałam zrezygnowana spuszczając głowę w dół.
-Tak wiem, że mnie kochasz.- odparł robiąc coś na telefonie.
-Dupeeeeeekkkkk...- o nie... Chyba mi pociekło.
-Katsukie szybko do kibla muszę błagam wypuść mnie!!!!- odskoczyłam.
-Po co?- zrobił fałszywy uśmieszek.
-Wiesz po co!!! Wypuść mnie!!- zaczęłam się coraz bardziej szarpać.
-No dobra debilko.- podszedł i mnie odwiązał a kiedy już byłam wolna kopłam go w dupsko co bardziej pogorszyło sprawę i pobiegłam do kibla.-Od razu lepiej...- powiedziałam chwytając się za brzuch.
-Teraz czekaj aż tobie będą hormony buzowały. Znienawidzisz mnie do końca życia!- ostrzegam Katsukiego który siedział na krześle i poszłam się położyć.
-Nudzi mi się.- mruknął.
-Pójdziemy gdzieś?- zaproponowałam.
-No chyba innego wyjścia nie mamy kretynko.- wstał z krzesła i zaczął się rozciągać.
-Ej... A szkoła?- przypomniało mi się po jakim czasie.
-Stara tam coś załatwiła, że nie musimy łazić do budy puki ty masz okresiaka stresiaka więc możemy robić co chcemy.- odpowiedział zadowolony.
-Hehe gdyby nie ja to musisz się dalej tam męczyć.- zaśmiałam się.
-Dobra zbieraj te dupsko i idziemy.- wyszedł z pokoju.
Podeszłam do szafy i wyjęłam losowe szmaty które mogłabym włożyć na siebie.No i teraz to ja wyglądam zajebiście. Mam na sobie czarne jeansy na wypadek przecieku z dziurami na kolanach, kabaretki z szerokimi otworami, biały top z napisem: "Co się gapisz" i białe adidasy.
-Baku gotowy??-
-Tsa...- usłyszałam blondyna za drzwiami.
-Okej idę.- ostatni raz obejrzałam się w lustrze i poszłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Katsukiego opierającego się o ścianę.-Aleś ty słoooodkiiii... - pisknełam.
-Idziesz czy nie? Bo się rozmyślę.- odetchnął.
-Idę idę...- mruknęłam i podbiegłam truchcikiem do Katsukiego.
-No to gdzie masz zamiar się wybrać?- zapytał.
-Em... Stąd nie widać.- uśmiechnęłam się jak debil po czym spojrzałam na Bakusia.
-No idiotka... Idiotka po prostu.- złapał się za czoło.
-Wiem hyhyhy.- dalej się śmiałam. Już wyszliśmy z domu.
-Mogę coś sprawdzić?- zapytał przy furtce.
-Jasne.- odparłam a Katsuki zaczął gilać mnie za uchem. Zaknęłam oczy.
-Łaaaa...- rozpływałam się kiedy nagle przestało gilać.
-Hm? Co?- miałam mindfucka bo nie wiedziałam jakim cudem znalazłam się na drugiej stronie ulicy.
-Haha działa.- spojrzałam na Katsukiego.
-Co cię tak bawi?! Robiłeś mi dobrze!- tupnęłam nogą po czym zorientowałam się co powiedziałam.
-Pffffffffffff....- Katsu zwinął się za krzakami a ja obkręciłam się w okół siebie i wszyscy ludzie którzy byli w obrębie zasięgu moich oczu gapili się na mnie.
-Em...- nie wiedząc jak postąpić dalej pozostało mi tylko jedno wyjście - teleportejszyn.
Przeniosłam mnie i Katsukiego do parku.
-Posrało cię?- oburzyłam się.
-Co? Ja nic nie zrobiłem. Ty przyznałaś, że zrobiłem ci dobrze.- zrobił zadziorny uśmieszek.
-Eh... Pindol się...- powiedziałam zrezygnowana i oparłam się o barierkę.
-Nie mam z kim.- podszedł do mnie.
-Debil.-
-Idiotka.-
-Dupek.-
-Ciota.-
-Piździelec.-
-Karzeł.-
-Zbok.-
-Pedofilka.-
-Kołek.-
-Dobra koniec.- zaśmiał się blondyn i usiadł na ławce obok.
-Co ruchaczu?-
-Ruchacz zaraz ci może pokazać.- pokiwał palcem.
-Czasami mnie przerażasz.- zaśmiałam się i położyłam się mu na kolanach.
-Wiem.- odpowiedział i głaskał mnie po włosach patrząc się na mnie.
-Wiesz co?- zapytałam.
-Hm?...-
-Czasami jesteś na prawdę tak słodki, że tego się nie da określić.- pogłaskałam chłopaka po policzku.
-Ja mam większy problem bo ty jesteś codziennie tak słodka ale i tak ci o tym nie powiem.- Katsuki zmarszczył czoło a mi coś zaczęło się dziwnego robić w brzuchu. Nie wiem takie łaskotanie połączone z bólem.
-Czerwienisz się.- poklepał mnie po czole.
-Nie prawda.- spojrzałam gdzieś w bok aby uniknąć kontaktu wzrokowego.
-Prawda.- odwrócił moją głowę tak abym na niego patrzyła.
-A gdyby nawet to co?- dopytałam przewracając oczami.
-Lubisz mnie.- odpowiedział z satysfakcją.
-No tak lubię cię bo jesteś moim niedowalonym przyjacielem.- odpowiedziałam.
-Ale lubisz mnie bardziej niż przyjaciela?- dopytywał. Chwilę zamilkłam. A co jeżeli tak?... Nie... On jest tylko moim przyjacielem.
-Pytam się.- szturchnął mnie.
-Nie, nie lubię Ciebie bardziej niż przyjaciela.- mruknęłam i położyłam się na boku.
-No dobra załóżmy, że tak jest ale ja nadal będę obstawiał swoją wersję.- odwrócił wzrok na rzeczkę.
-Chcesz zostać bohaterem nr 1?- zapytałam z ciekawości.
-Tak.- odpowiedział z dumą.
-Mhm...- popatrzyłam na drewnianą podłogę.
-Coś się stało?- zmartwił się.
-Nie nic mi nie jest...- uśmiechnęłam się i przymknęłam na sekundę oczy.
(pov. Katsuki)
-Hiku?...- nie odpowiada.
-Heej... Hikuś?- szturchałem ją aby się obudziła. Chyba nic to nie da więc ją zaniosę do domu. Wziąłem ją na ręce i ruszyłem w stronę domu.
-Otwórz kuźwa...- kopanie w te zasrane drzwi nic nie daje więc zaraz je wywarzę bo ileż można?
-Musisz!....-
-Zamknij ryj bo śpi!- szepnąłem nieco głośniej bo by się nie uspokoiła.
- Oj dobrze...- zaniosłem ją do jej pokoju. Niech sobie śpi. A położę się obok niej. Co mi szkodzi?
Jejuu ona na prawdę jest słodka. Taka głupia, dziecinna ale słodka. Ciekawe co jej się śni? Pewnie coś debilnego jak na nią. Dobra... Przez nią też jestem śpiący.
To już jest koniec... nie ma już nic... jesteście wolni... możecie iść... ten rozdział pisałam kilka dni bo mi się tak bardzo nie chciało xd
CZYTASZ
[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHA
FanfictionPrzez całe życie myślałam, że będę musiała przeżywać je samotnie. Bez drugiej oddanej mnie osoby u boku, lecz gdy przyszedł czas na liceum zjawił sie ktoś, kto zahipnotyzował mnie swoją osobą i marzę jedynie o tym by to sie nigdy nie skończyło. Lecz...