29.Atak na USJ cz. II

1.4K 73 9
                                    

-AAAA jakie znowu walczyć?! Zgłupiałeś?! Ci kolesie chcą zabić All Mighta!!- wygląda na to, że kiedy ja rozmyślałam oni już coś zaplanowali.
-Zamknij ryj debilu. Ciota jesteś, że ryczysz?- powiedziałam z poirytowanym głosem. Minoru dalej tam się darł a ja wpatrywałam się w Midoryia'e miejąc nadzieję, że mniej więcej mi objaśni co mamy robić.
-Mineta. Nasi przeciwnicy od początku planowali walczyć w wodzie.- powiedział Izuku trzymając się za podbródek i zapewne obmyślając kolejne części planu ucieczki.
-Olewasz mnie?!-
-Zamknij ryj! Wszyscy chcemy stąd wyjść cało!!-
-Czyli już wcześniej znali plany obiektu i dostosowali się do niego.- 
-Dokładnie.- potwierdził zielonowłosy chłopak.
-Przy tak skrupulatnych przygotowaniach coś się jednak nie zgadza.- 
-Wysłali tu Ciebie Asu...-  Tsuyu nagle odwróciła się do Deku.
-Znaczy się, Tsuyu Ciebie na ten wrak.- Midoryia zaczął się trząść a ja zaczęłam się śmiać.
-Spokojnie nie musisz tak od razu.-  powiedziała Asui do brokuła a ten odetchnął z ulgą.
-Spokojnie Deku ona się nie zje.- zaśmiałam się.
-No ale co w związku z tym?!-
-Oznacza to zapewne, że złoczyńcy nie wiedzą jakie mamy moce.- 
-Kum, racja.- 
-Haaa czyli możemy się bawiiić.- rozciągnęłam się i strzeliłam palcami.
-Gdyby wiedzieli, że jestem żabą wysłaliby pewnie do tego pożaru.-
-Rozdzielili nas, bo nie wiedzą, czego się spodziewać. Chcieli nas pokonać przewagą liczebną.- na słowa Midoryi zrozumiałam jak poważna jest sytułacja.
-Są liczniejsi i mają doświadczenie. Naszym jedynym atutem jest to, że przeciwnik nie zna naszych indywidualności! Wróg nie próbuje wspiąć się na łódź. Co tylko popiera tę teorię.-
-Zatem oni nie są przygotowani też na to, żeby walczyć na lądzie.- dodałam na co Izuku mnie poparł.
-Ale oznacza to też, że nas nie lekceważą.-

-Zróbmy przegląd naszych mocy.- zaproponowała Asui.
-Mogę wysoko skakać, chodzić po ścianach, strzelać językiem nawet na 20 metrów. Mogę też przetrzymywać przetrzymywać przedmioty w żołądku i je zwracać oraz wydzielać trujący śluz, ale tak naprawdę jest słaby, tylko trochę szczypie.- Tsuyu opowiedziała nam o swojej mocy.
-Ostatnie dwie opcje są raczej nieprzydatne, więc zapomnijmy o nich.- dodała żabcia.
-I tak się domyślałem, ale rany, jesteś silna.-przyznał Tsuyu.
-Mam nadludzką siłę, ale po skorzystaniu z niej jestem do niczego. To broń obosieczna.- dodał Midoryia.
-Moja moc sprawia, że te kule są  superlepkie. Zależnie od mojego stanu, mogą się trzymać nawet cały dzień. Odrastają jak tylko je wyrwę, ale zacznę krwawić jak przesadzę. Do mnie się nie kleją. Tylko się odbijają.- wszyscy patrzyliśmy się na niego jak na debila.
-I dlatego mówiłem żeby siedzieć na tyłkach!!Moja moc nie nadaje się do walki!- Minoru znowu się rozryczał a ja zrobiłam palmface'a .
-Nie prawda! To świetna indywidualnoś, musimy tylko   wymyślić, jak jej użyć!- Midoryia chciał uspokoić winogrona.
-No to tak. Moja indywidualnoś polega na tym, że mogę się teleportować gdzieś, lub coś do mnie. Jednak jak u wszystkich są ograniczenia. Kiedy jestem ranna ciężko mi a jeżeli już musze się skoncentrować ale wtedy mogę jedynie na 7 metrów.- wyjaśniłam i jedynie machnęłam ręką.
-To może się przydać...- w tym momencie wielka fala uderzyła w statek.
-Mam dość czekania. Kończmy tę farsę!- poczułam jak kadłub znajduje się coraz wyżej. Odwróciłam się i zauważyłam, że statek jest połamany na pół i powoli stopniowo się zalewa.
-Złamał statek na pół.- powiedziała Tsuyu. A minoru z  płaczem  zaczął rzucać tymi obleśnymi kulkami w stronę złoczyńców.
-Nie panikuj!- Deku starał się uspokoić tego małego zboka.
-Co robisz?!- Izuku już też powili panikował.
--Przeciwnik odkryje twoją moc!-
-A to co? Ohyda.- jeden z "rybek" starał się odpychać fioletowe kule machając w połowie zanurzonymi dłońmi w stronę kulek. Izuku obserwował reakcję złoczyńców.
-Nie minie minuta i  statek zatonie. Jak już będą w wodzie, załatwimy ich raz-dwa.- raczej cieszyli się z tej informacji.
-To prawda!- okrągłowłosy kurdupel oczywiście znowu zaczął jęczeć.
-Z tobą jest serio coś nie tak.Ty tu przylazłeś po to żeby  zostać bohaterem czy jak?! Nie rozumiem!- złapałam go za szyję i podniosłam.
-Zamknij się! To z wami jest coś nie tak, że się nie boicie! Jeszcze niedawno byliśmy  gimbusami! Skąd mogłem wiedzieć, że zamordują nas zaraz po rozpoczęciu roku?! Gdybym chociaż zdążył pomacać cycki Yaoyrozu!-
-Zamknij ryj! Ile ty masz lat?!- przyparłam go bardziej do ściany i strzeliłam mu liścia. Wydawało się, że osłabł ale się uciszył.
-Nasza szansa...- usłyszałam Deku i puściłam winogrony oodwracając się w stronę Midoryi.
-Nasza szansa nadejdzie,  gdy przeciwnik będzie pewien zwycięstwa. All Might powiedział to kiedyś w telewizji.
-O czym ty...?- zapytał Minoru leżący na ziemi.
-To jedyny sposób na wygraną!- Izuku odwrócił się w naszą stronę.

-Midoryia ty tak serio?- Deku wyskoczył poza statek.
-SHINEEE!!!!- spojrzałam w stronę Midoryi ze zdziwieniem.
-Co za bachor.- dodał swoje zdanie złoczńca który przeciął statek. Izuku wystawił swoją dłoń na atak.Tsuyu miała zamiar skoczyć razem z minoru. Tsuyu, Aiko, Mineta! Tsuyu wyskoczyła łapiąc językiem Midoryię za nogę. Kiedy oni byli już w połowie drogi przeteleportowałam się na ląd ale nadal martwiłam się o Tsuyu więc ich też przeteleportowałam do siebie.
-Dziękuję Aiko-chan!- Tsuyu się do mnie przytuliła.
-Nic wam nie jest?- spytałam się oraz rozjerzałam czy wszyscy są.
-Nic, nie martw się Kum!-
-Postawiłem dziś rano solidnego klocka, więc kulki powinny się kleić cały dzień.-
-Eww, wolałabym to usunąć z pamięci.-zmarszczyłam czoło.
- Mieliśmy szczęście, że tylko tylu ich tu było. To  było strasznie ryzykowne. Mogli przecież sobie zachować kliku w rezerwie gdzieś pod wodą.- Deku wciąż coś tam pitolił z zgrymaszoną miną. Ale co się dziwić? Ma połamane palce.
- Przestań Midoryia. Przerażasz mnie. Zamiast myśleć o tym, co było, lepiej zastanówmy się nad kolejnym krokiem.-
-Racja...- przyznałam Tsuyu.
-Wszystko w porządku?- Asu zwróciła się do Deku.
-Tak.Najważniejsze w tym momencie to  znaleźć pomoc.Najlepiej będzie iśc wzdłuż brzegu.- Izuku wskazał ręką.
-Żeby ominąć plac centralny w drodze do wyjścia.- 
-Prawda. Pan Aizawa zwabił tam mnóstwo złoczyńców- odwróciliśmy się w stronę środka całego budynku a tam można było zaobserwować różne oznaki walki.
-Obawiam się, że wziął na swoje barki więcej, niż  jest w stanie udźwignąć, po to, by nas chronić.-
-Chwila, Midoryia, nie mów mi, że...- zielonooki chłopak chrząknął.
-Głupi, głupi, głupi!- Minoru zwrócił się do Midoryi.
-Nie zamierzam wchodzić mu w drogę. Ale jeśli moglibyśmy go chodź trochę obciążyć...Pokonaliśmy pierwszą przeszkodę i bazując na tym popełniliśmy błąd.

Kaminari jest najwyraźniej na strefie osuwiska. Widać wyładowania elektryczne.
Aktualnie jesteśmy w drodze do Pana Aizawy. 
-Ej, Midoryia, tylko zobaczymy, co się dzieje, tak?!-winogronowiec dopytywał.
-Dokładnie. Uciekniemy jak tylko  stwierdzimy, że jest niebezpiecznie.- uważam, że to głupi pomysł ale trudno. Wystawiliśmy głowy z poza górki i rozjerzeliśmy się.
-Noo powiem, że Aizawie nie idzie tak źle.- usnisłam jedną brew. Chwila, Shigaraki biegnie do Aizawy. Trzyma go za łokieć...Szarzeje.... Łokieć Aizawy się rozpada...To jest straszne!Pan wychowawca walczy z innymi ale nie zauważył, że zbliża się do  niego coś. Nie wiem jak to nazwać. Monstrum? To coś złapało Pana Aizawę, i rzucił nim o ziemię... Ciężko patrzeć na to jak to coś rozwala mu twarz...
-Pan Aizawa...- powiedział nieco cichym jak i zarazem piskliwym głosem Izuku.
Spojrzałam nieco wyżej i zauważyłam że Iida biegnie w stronę wyjścia. Wróciłam wzrokiem na Pana Aizawę...Boję się, że nie da rady wytrzymać tego...Wszędzie krew...Zapewne też połamane kości... Słyszę wybuchy... Bakugou... Mam nadzieję, że mu nic nie jest.
-AHHHH!!!- kolejny krzyk Pana Aizawy... Ten "Nomu" o ile dobrze słyszałam ciągle łamie kości naszemu wychowawcy...  Przez chwilę Ereaser Head odwrócił się aby wymazać mu indywidualność ale raczej to jego prawdziwa siła...
-Midoryia,, nie zniosę tego dłużej. Sam na pewno też się już rozmyśliłeś.- powiedział  Minoru zakrywając usta z łzami w oczach.
-Kum...-
Koło Shiagrakiego poajwił się ten  dym. Możnabyło usłyszeć, że ktoś się wydostał z naszej klasy. Zapewne Iida bo coś tam przygotowywali. Ale kiedy Kurogiri poinformował Tomurę o ucieczce zaczął się drapać po szyi. Dziwnie to wygląda. Co ona ma wszy na szyi? Dobra nie, to nie nie trzyma kupy...
-Wracamy do domu..- Tomura dał znać o tym Kurogiriemu.
-Do domu? Powiedzieli, że wracają?-
-Tak mi się wydaje.- Tsuyu odpowiedziała Minecie.
-Wspaniale! Jesteśmy uratowani!-  rozpłakał się przytulając Asui (przy okazji łapiąc ją za pierś).
-Tak ale...- Tsuyu zaniemówiła po czym zaczęła topić małego gnoja.
-Mam złe przeczucia.- powiedziała żabcia dalej topiąc Minoru.Midoryia kiwnął głową .
-Tak po prostu się wycofają?- 
-A właśnie. Zanim pójdziemy, obedrzyjmy Symbol Pokoju.- w tym momencie Shigaraki niespodziewanie się odwrócił.
-Z jego dumy!- Shigaraki nagle przybiegną do nas wystawiając rękę do Tsuyu. Złapał ją za głowę...On zrobi jej to samo co Ereaser Head'owi.
- Jesteś  na prawdę niesamowity, Ereaser Head.- powiedział Shigaraki a Nomu po raz kolejny uderzył głową Pana Aizawy o beton. Izuku wyskoczył aby zaatakować  Shigarakiego.
-PUŚĆ JĄ!!! SMASH!!!- Izuku uderzył ale okazało się, że nagle Nomu stanął przed Shigarakim. Innymi słowy przyjął cios na siebie.
-Całkiem zwinnie. Ten twój "Smash"... Jesteś fanem All Mighta? A nie ważne. I tak zaraz zginiesz.- powiedział Shigaraki do Deku. Nomu złapał go za rękę z zamierem uderzenia go. Ale Tomura wciąż miał zamiar zrobić z Tsu to samo co z Aizawą. Asui wyciągnęła język w celu wydostanie się Deku.
-Zostaw ich!!!- przeteleportowałam się za Shigarakiego który sięgał po Minoru i Tsuyu.
Złapałam go za włosy i pociągnęłam na dół. 
-Nomu!- krzyknął Shigaraki a ten się odwrócił złapał mnie i mną rzucił. 
Boli...Nie umiem oddychać...
-Pilnuj ich.- powiedział Tomura idący w moją stronę.
-Tobą zajmę się później...- wyciągnął do mnie  rękę i pogłaskał mnie po policzku. Starałam się jeszcze podnieść.... ale... nic nie widzę...ciemno...Usłyszałam jeszcze trzask...All Might...




Czuję wiatr... zaczynają wwalczyć...


(pov. Narrator)
Młody Izuku Midoryia pobiegł na pomoc All Might'owi zostawiając Tsuyu Asui oraz Minoru Minete. 
-Gdzie jest Aiko? Kum?- Tsuyu dopytywała się Minoru. 
-Nomu! On jej przywalił!! Została tam!- odpowiedział jej.
-Szybko zanieśmy Pana Aizawę!-


(pov. Bakugou)
Ten głupi  Shigaraki ciągle coś tam gada do All  Might'a. Ciekawe ile będę musiał słuchać tej głupiej gadki. Ten głupek tu biegnie, jeżeli myśli, że da nam radę to się myli.
Chwila, All Might zaczął walczyć. Wiatr jest za silny aby ten pajac mógł podejść.

-To jakiś komiks czy co? Jakby kompletnie przezwyciężył jego moc absorpcji. Ta siła to przegięcie.-gównianowłosy był pod wielkim wrażeniem tak samo jak i ja.
-Porażająca potęga. Czyżby atakował przeciwnika tak szybko, że ten nie miał czasu na regenerację?- za to podziwiam All Mighta.



(Time skip dalej pov. baku)
Wszystko fajnie, cała klasa jest już  na zewnątrz ale gdzie jest Aiko?
-Bakugou odwróć się!- Kirishima szturchnął mnie w ramię a ja wykonałem jego polecenie. Wynosili Hiku na noszach!! Pobiegłem tam.
-Aiko?! Aiko słyszysz mnie?! Obudź się!! Błagam!!- zaraz zacznę płakać błagam Krasnoludku obudź się!
-Proszę się odsunąć. Ta dziewczyna jest w ciężkim stanie, musimy ją pilnie przewieść do szpitala.-
-Jakiego kurwa szpitala?! Co jej jest?!- zacząłem się wydzierać.
-Proszę się wyrażać oraz proszę się odsunąć. Uderzyła głową.-
-C...co?...- nie mogę w to uwierzyć...Dlaczego ona?... Upadłem na kolana...
-Bakugou! Nic ci nie jest?- oczywiście gównianowłosy musi dodać te zasrane pięć groszy...




(Kilka dni później)
Zrezygnowaliśmy z imprezy którą planowaliśmy. Teraz jest ostatnia lekcja miała być z Aizawą ale z racji tej, że go nie ma bbędziemy mieć na pewno albo zastępstwo albo zwolnienie. 
Czekamy jak gromada debili i kto wszedł do klasy? Aizawa. Super.
(Po lekcjach)
Nie mam zamiaru wracać do czasranego domu... Nie mam zamiaru czegokolwiek robić...idę do szpitala.
-Hej, Bakubro nie potrzebujesz czegoś?- Podszedł Kirishima.
-Nie.-odpowiedziałem.
-Ale jakby co to mów jeżeli byś czegoś potrzybował nara!-
-Tsa.-


Jestem już w szpitalu. 
-Pan Bakugou?-
-Ta, czego?-
-Lekarz Pana wzywał chodzi o Panią Hikuidesu.-
-Co?!- pobiegłem tam tak szybko jak tylko mogłem.
-Pan Bakugou?-
-Tak co się dzieje?-
-Proszę tam wejść...-  nagle jego wyraz twarzy zrobił się nieco smutny.
-Niech mi Pan tak nawet nie robi..- wparowałem w te drzwi być może nawet je rozwliłem.
-Aiko?!...-




C.D.N.












1789 słów

[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz