Poranek nie należał do najprzyjemniejszych, ale tak to bywa, kiedy poprzedniego wieczoru obali się butelkę wina, nie jedząc przy tym zbyt wiele. Nie śpieszyłam się więc ze wstawaniem. Pociąg TGV* Inoui z Gare Paris Montparnasse** do Guingamp wyjeżdżał po południu, miałam dwie opcje: wyjazd od 14:40 lub 16:50. Obie były znośne, bo podróż miała zająć nieco ponad trzy i pół godziny. Znacznie szybciej niż jakimkolwiek samochodem.
Kiedy w końcu zwlekłam się z łóżka, poczłapałam pod prysznic, żeby zmyć z siebie zapach porażki... oraz zakładu fryzjerskiego z moich włosów. Ciągle nie mogłam się przyzwyczaić do swojego widoku w lustrze. Miałam wrażenie, że patrzy na mnie młodsza o kilkanaście lat Gaëlle i kpi sobie ze mnie. Po prysznicu nie suszyłam włosów, pozostawiłam je do wyschnięcia. Fryzjerka miała rację. Zaczynały odzyskiwać swój naturalny skręt.
W ciszy piłam kawę i jadłam śniadanie, kiedy uświadomiłam sobie, że przecież mam w domu wieżę, z której długo nie będę korzystać. Walnęłam na pełen regulator musical „Notre Dame de Paris" i po chwili już śpiewałam razem z Garou, Danielem Lavoie, Hélène Ségarą i innymi. Muzyka pozwoliła mi odzyskać spokój ducha i dodała sił.
Koło południa zadzwoniła Olga.
– Mam twój sprzęt, laska. Jesteś w domu? – Nigdy nie bawiła się w konwenanse. Ja już bardziej.
– Cześć. Jestem. – Może to wychowanie, a może po prostu nie potrafiłam się nie przywitać, nawet przez telefon.
– Zaraz przyjadę, zainstaluję i skonfiguruję.
– Jasne, czekam na ciebie. Zapraszam.
Olga się rozłączyła, a ja odłożyłam telefon na stolik i rozejrzałam się po mieszkaniu, za którym już zaczynałam tęsknić. Na razie tylko na dwa-trzy tygodnie, ale za jakiś czas musiałam sobie przypomnieć, że nie było moje. Jeszcze przez parę lat mogłam go używać, ale prędzej czy później Olivier zdecyduje się wrócić do Francji i zamieszkać w Paryżu. Przecież każdy na stare lata pragnąłby podziwiać błękit nieba i panoramę Paryża z dwudziestego piętra, a jednocześnie mieszkać w samym centrum, mieć wszędzie blisko, wszystko pod ręką. Wystarczy zjechać windą.
Rozmyślania przerwało mi pukanie do drzwi. To była Olga.
– Wyglądasz okropnie – zażartowała sobie, rozkładając sprzęt na stoliku w przedpokoju.
– Zbytek łaski – odparłam i wystawiłam do niej język. – Kobieta i wino to dobre połączenie tylko dla facetów.
– Ja mówię o twojej fryzurze – zachichotała Olga, ciągle pracując. – Mokra kura to adekwatne określenie.
– Czekam, aż całkiem wyschną – oznajmiłam, kręcąc głową.
– Życzę powodzenia przy tej wilgotności powietrza – stwierdziła. Fakt. Zanosiło się na burzę.
– Najwyżej poprawię suszarką. Co z tą kamerą? – Zmieniłam temat.
– Zaraz będzie działała. – Olga klikała coś na małym laptopie, a po chwili dostałam powiadomienie na telefon. –– Zaakceptuj zaproszenie i zainstaluj sobie tę aplikację. Będziesz miała podgląd online na mieszkanie, gdziekolwiek się znajdziesz. Oczywiście w zasięgu Internetu.
– Okej. – Zrobiłam, jak kazała. Po chwili w okienku aplikacji zobaczyłam siebie i Olgę w moim przedpokoju. – Działa.
– Wiadomo. – Olga najwyraźniej nie miała problemów z samooceną przy pracy.
– I co teraz?
– Teraz sprzęt. – Wyjęła z torby laptopa i położyła go na stoliku w salonie. – Otwórz.
CZYTASZ
PLAYBOY
Romance[NOWOŚĆ - ZAKOŃCZONA] Trzydziestodwuletnia Gaëlle Lamartine, francuska dziennikarka rubryki towarzyskiej staje przed wizją bezrobocia z powodu oskarżenia, które rzucił na nią jeden z podstarzałych francuskich gwiazdorów, bo za bardzo interesowała si...