Pierwsze dwa tygodnie po wypadku Alex spędził w szpitalu na dość mocnych lekach. Przez następne dwa leżał w domu i ćwiczył nogi i ręce, co wyglądało czasem zabawnie, zwłaszcza jak niechcący mocniej napiął brzuch. Zawsze musiał być ktoś przy nim, więc niestety spędzałam z nim więcej czasu niż wcześniej. W końcu zaczął chodzić na siłownię. Oczywiście, przy porannym treningu musiałam mu asystować, bo Max tak wcześnie nie wstawał. Przy okazji Alex pokazał mi kilka prostych ćwiczeń i miał niezły ubaw z mojego braku mięśni.
Lipiec 2022
Po raz pierwszy naprawdę zaczęłam podziwiać Hughesa. Narzucił sobie żelazną dyscyplinę, żeby jak najszybciej wrócić do formy sprzed wypadku. Bardzo uważał na dietę. Nie sprowadzał sobie bab do pokoju ani nie widziałam, żeby odwiedzał jakieś u nich, ale to pewnie przez ból żeber, który mógł odbierać ochotę na bzykanie nawet jemu. Dzień w dzień wstawał przed szóstą i szedł do siłowni jeszcze przed śniadaniem. Potem szedł pod prysznic, co ja wykorzystywałam, żeby też się wykąpać i przebrać w normalne ciuchy przed śniadaniem. Spotykaliśmy się w kuchni. W końcu jedliśmy razem jajecznicę, którą szykował Albin. Ja, oczywiście, znacznie mniejszą porcję, ale Alexander nalegał, żebym zmieniła sposób odżywiania, jeśli chcę ćwiczyć. Podobno trzeba jeść więcej białka, a mniej węglowodanów.
Kiedy więc w końcu pod koniec miesiąca Alex oznajmił mi, że da już radę sam ćwiczyć rano, poczułam z jednej strony ulgę, a z drugiej... jakby zawód, bo przyzwyczaiłam się już do tego reżimu. Nie chciałam jednak wcinać się szefowi w treningi, więc zaczęłam ćwiczyć sama w pokoju jakieś wygibasy, żeby tylko się ruszać.
Sierpień 2022
Prawie dwa miesiące później szykowaliśmy się do wylotu do Europy. Po kontuzji Alexandra nie było już śladu. Po operacji została mu tylko niewielka blizna, a żebra dawno się zrosły. Alex przyjmował przez cały ten czas specjalne (i bardzo drogie) suplementy diety wspomagające zrastanie kości i regenerację organizmu. Sam zainteresowany coraz intensywniej ćwiczył i już chciał wracać do normalnych treningów, nawet jeśli wszyscy lekarze mu to odradzali. Ale przecież on wiedział lepiej. Co dziwne, Max bardzo mocno go w tym wspierał. A w zasadzie to nie było dziwne. Oni tak mieli.
Pocztą pantoflową dowiedziałam się, że poprzednia Nancy pod koniec lipca urodziła syna i że dwa niezależne testy genetyczne wykluczyły ojcostwo Alexandra, co oznaczało, że powiedział mi prawdę. Zrobiło mi się przykro, że tyle kobiet próbowało go oszukać, naciągając na dziecko. I że będąc z kimś nie mógł nawet liczyć na wierność. W sumie nic dziwnego, że po tym numerze Lizzy przestał się angażować.
Przed wylotem pożegnałam się z tymi wszystkimi, którzy nie lecieli do Europy. Szczególny sentyment miałam do kucharza Albina, który traktował mnie trochę jak księżniczkę, a trochę jak córkę, i karmił pysznościami. W USA zostawały też Minnie, która miała pilnować służbowej poczty, i Cindy, bo we Francji Hughes miał swojego lekarza. Nowa Nancy (chyba nigdy nie odzwyczaiłam się tak jej nazywać) bardzo chciała jechać, ale Alex się nie zgodził. Kazał jej wybrać urlop w tym czasie, podobnie jak pozostałym ludziom, którzy nie lecieli do Francji i nie byli potrzebni w Houston, jak Tabby i część ochrony oraz obsługi rezydencji.
Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, bo nie przewidywałam powrotu do Stanów. To była ciekawa przygoda i spore wyzwanie, ale przede wszystkim moje konto zasilało się co miesiąc o konkretną kwotę, która pozwalała mi regularnie spłacać kredyt. Całość zamierzałam spłacić po powrocie do Francji. Cel został osiągnięty. Jednak nie wyobrażałam sobie takiego życia na co dzień. Ja chciałam normalności i pracy dającej satysfakcję intelektualną, a nie tylko finansową.
CZYTASZ
PLAYBOY
Romance[NOWOŚĆ - ZAKOŃCZONA] Trzydziestodwuletnia Gaëlle Lamartine, francuska dziennikarka rubryki towarzyskiej staje przed wizją bezrobocia z powodu oskarżenia, które rzucił na nią jeden z podstarzałych francuskich gwiazdorów, bo za bardzo interesowała si...