O co by tu spytać?
– A o czym ty chciałeś mi powiedzieć?
– A nic, takie tam plotki.
– Mów!
– Prawdopodobnie Cindy jest w ciąży – wypalił.
– Jezu! To dlatego chciała dziś zostać u Alexandra po kolacji? Oni są... razem?
– A gdzie tam!
– To co tu się dzieje?
– Nic. Pewnie niedługo będziemy szukali nowej asystentki medycznej.
Jezu! Oni naprawdę coś jej zrobią! – zrozumiałam, ale bałam się już pytać dalej. Postanowiłam zmienić temat i wypytać z innej strony.
– Powiesz mi, kto był pierwszą asystentką Alexandra przede mną?
– Nie.
– A kim była Lizzy?
– Też nie mogę.
– Ona też była w ciąży, prawda?
– Nie mogę ci tego powiedzieć.
– To co możesz?
– Mogę ci dotrzymać towarzystwa, utulić się do snu albo przyjemnie cię zmęczyć – zaproponował.
– Mówiłam ci, że nic z tego nie będzie, Max. Czemu jesteś taki uparty?
– Bo mi zależy. I nie chcę, żeby Alex cię dostał.
– Nikt mnie nie dostanie! Nie rozumiecie, że jestem tu w pracy?
– Dobra, jak jesteś taka uparta, to wykorzystaj swoje dziennikarskie umiejętności i sama się dowiedz, czego chcesz – warknął. A potem obrócił się nie pięcie i wyszedł z mojego pokoju, trzaskając drzwiami.
Obraził się. No pięknie. Czy to jest dorosły facet, czy dzieciak?
Patrząc na niego czy Alexandra, często miałam wątpliwości co do ich dojrzałości. A z pewnością obaj byli starsi ode mnie. To już młody Vincent, który towarzyszył mi w wycieczce, był odpowiedzialniejszy.
Kładąc się spać, rozmyślałam na temat Cindy, która miała stracić pracę (i nie wiadomo czy tylko pracę) z powodu ciąży, oraz mitycznej Lizzy, o której nikt nie chciał mówić. To chyba o niej był ten artykuł – pomyślałam, przypominając sobie zdjęcie uśmiechniętej blondynki w zaawansowanej ciąży u boku Alexandra. ZNIKAJĄCE KOBIETY HUGHESA.
30 sierpnia
W poniedziałek znowu przebudziłam się tuż po szóstej. To już chyba miał być mój rytm dnia w Teksasie. Od kiedy tu przyjechałam, sen ścinał mnie o dwudziestej drugiej, a o szóstej rano budziłam się wyspana.
Prysznic, ubranie i śniadanie – to też zaczynał być mój rytuał. Zastanawiałam się, czy Alexander przyjdzie do kuchni po swoim porannym treningu, czy spędził wczoraj wieczorem tyle czasu z którąś z asystentek (albo ze wszystkimi), że nie chciało mu się wstawać tak wcześnie.
Albin mnie poznał. Uśmiechnął się od wejścia, ubijając jajka w misce. Czyli jednak Alex przyjdzie.
– Zapraszam, śniadanie gotowe – oznajmił, odkładając na chwilę miskę i trzepaczkę.
Dostałam dwie jeszcze ciepłe brioche z czekoladą. Rozpusta. Byłam ciekawa, czy ktoś oprócz mnie jada tu takie rzeczy. Podziękowałam za bułeczki, kawę i zaczęłam jeść.
CZYTASZ
PLAYBOY
Romance[NOWOŚĆ - ZAKOŃCZONA] Trzydziestodwuletnia Gaëlle Lamartine, francuska dziennikarka rubryki towarzyskiej staje przed wizją bezrobocia z powodu oskarżenia, które rzucił na nią jeden z podstarzałych francuskich gwiazdorów, bo za bardzo interesowała si...