Za drzwiami stał oczywiście Cédric, ale tym razem na jego widok zmiękły mi kolanka. Spodziewałam się gościa w garniaku, którego spotkałam w pociągu, a przede mną stał facet w dżinsach i skórzanej kurtce, z włosami postawionymi na żel i w ciemnych okularach.
– Cześć – przywitał się, a potem pocałował mnie w policzek. – Dobry wieczór, państwo Morvan – powiedział głośniej, żeby moi rodzice go usłyszeli.
– Cześć. Idziemy? – Spróbowałam wyjść i zamknąć za sobą drzwi, ale on mnie zatrzymał.
– Ubierz się, bo zmarzniesz.
– Właśnie miałam pytać, czy nie jest ci za gorąco – zaśmiałam się, wskazując na jego kurtkę.
– Na motorze nie.
Dopiero zauważyłam, że podjechał zajefajnym czarnym chopperem.
– To twój?
Zaśmiał się i pokręcił głową.
– Patricka, ale w młodości to on pożyczał ode mnie. Jesteśmy kwita.
– No więc jak mam się ubrać?
– Zakryte buty i jakaś kurtka, to minimum.
– Okej, coś wymyślę. Ale nie wdawaj się w dyskusje z moim tatą – poleciłam mu i wróciłam do domu.
Zdjęłam sandały. Na górze włożyłam skarpetki i wyjęłam z szafy ramoneskę i apaszkę na szyję. Nadadzą się. Potem zbiegłam znowu na dół i włożyłam trampki na stopy. W tym czasie niestety mój tata zdążył już zaprosić do środka Cédrika, który teraz przechodził przesłuchanie godne byłego policjanta.
– Tato!
– O, już jesteś, skarbie. Właśnie sobie rozmawialiśmy z panem Le Royem. – Mój ojciec zrobił minę niewiniątka.
– To mam nadzieję, że już skończyliście, bo wychodzimy. – Wzięłam Cédrika pod ramię i pociągnęłam w stronę drzwi. Dopiero kiedy zamknęłam je za nami, odetchnęłam z ulgą.
– Coś ty taka nerwowa?
– Mój tata nie przesadził?
– Nie, był bardzo rzeczowy. Oznajmił mi, że ma mnie na oku i że mam cię odwieźć do domu najpóźniej o dwudziestej trzeciej „nietkniętą", cokolwiek to znaczy. Twój tata myśli, że masz nadal piętnaście lat, miałaś rację – zaśmiał się.
– Ja nie uważam tego za zabawne.
– Gaëlle, rodzice cię bardzo kochają. Nie masz na co narzekać.
– To gdzie jedziemy? – zmieniłam temat.
– Tam, gdzie nie ma rodziców ani wszędobylskich sąsiadów – zaśmiał się znowu.
– A umiesz tym jeździć? – Wskazałam na motocykl. Zbył moje pytanie parsknięciem.
– Zakładaj kask i wsiadaj, maleńka – powiedział takim niskim głosem, który spowodował, że poczułam ciarki na całym ciele. Oczywiście posłuchałam.
Dałam się porwać na wycieczkę do Paimpol, gdzie zjedliśmy kolację w restauracji nad morzem, a potem pojechaliśmy na przejażdżkę wzdłuż klifu. W końcu zawróciliśmy do miasta. Cédric zatrzymał motor i zaparkował go, a potem zabrał mnie na spacer do parku. Słońce już prawie zaszło.
– Teraz ty decydujesz, Gaëlle – szepnął, obejmując mnie ramieniem.
– O czym?
– Czy mam posłuchać twojego taty i odwieźć cię do domu o dwudziestej trzeciej... – zrobił pauzę, obserwując moją reakcję – czy wolisz zostać ze mną w hotelu w Paimpol i wrócić do domu jutro.
CZYTASZ
PLAYBOY
Romans[NOWOŚĆ - ZAKOŃCZONA] Trzydziestodwuletnia Gaëlle Lamartine, francuska dziennikarka rubryki towarzyskiej staje przed wizją bezrobocia z powodu oskarżenia, które rzucił na nią jeden z podstarzałych francuskich gwiazdorów, bo za bardzo interesowała si...