#1

279 10 1
                                    

Pov: Kaptur

Dwa dni dzieliły nas od SBM festivalu, na którym miałem zagrać z moim najlepszym przyjacielem Wiktorem, Kinnym Zimmerem.
Wszyscy mieliśmy zacząć próby na obiekcie festivalu i właśnie dzisiejszy dzień był pierwszym z nich. Wstałem jak zawsze po południu. Pierwsze co zrobiłem to spojrzałem na wyświetlacz swojego telefonu, który już był zajebany powiadomieniami od chyba każdego. Pełno ludzi również próbowało się do mnie dodzwonić, jednak jak widać nikomu się nie udało.

Spojrzałem na godzinę - kurwa już szesnasta.. - powiedziałem pod nosem i podniosłem się leniwie przecierając twarz.

Już dawno powinienem być na próbie. Nie miałem ochoty tam jechać, jednak wiedziałem, że swoim zachowaniem zawiodę mojego najlepszego przyjaciela. Wiem, że bardzo zależało mu na tym żebym właśnie dzisiaj się pojawił.

Zerwałem się z łóżka i jak najszybciej zacząłem się ogarniać. Było to ciężkie, patrząc na to, że przez całe życie jestem nieprzytomny, a teraz musiałem się zebrać w pięć minut. Zamówiłem taksówkę i chwilę później już jechałem na teren tegorocznego sbmfestivalu. Przy okazji sprawdziłem co ciekawego działo się przez noc w Internecie, aż w pewnym momencie jeden z postów przyciągnął moją uwagę.

„Kinny Zimmer widziany ze swoim najlepszym przyjacielem, Kapturem w godzinach nocnych 26.08 Czy artysta coś ukrywa? Czy coś między nimi kwitnie?"

Przeczytałem w myślach po cyzm zrobiłem zrzut ekranu żeby pokazać to potem Wiktorowi. Spojrzałem przez okno i akurat dojeżdżaliśmy, zapłaciłem i wysiadłem z pojazdu rzucając szybkie do widzenia w stronę kierowcy.
Skierowałem się do wejścia dla artystów i osób towarzyszących, gdzie już z daleka widziałem w chuj ludzi z ochrony. Z tego co wiem SBM nigdy aż tak nie zabezpieczał wejść dla artystów, ale jak widać w tym roku miało być inaczej.

-Dowód osobisty poproszę. - Powiedział do mnie łysy starszy ochroniarz.

Podałem mu mój nowiutki dowód osobisty, bo ledwo miesiąc temu skończyłem osiemnaście lat. Od razu po mężczyźnie było widać, że nie jest super nastawiony do tego, że musi tu pracować i wiedziałem, że będą problemy.

-Niestety nie mogę Pana wpuścić, nie ma Pana na liście. - Pomachał mi jakimś papierem przed nosem i zadowolony odszedł nie oddając mi nawet mojego dowodu.

-Nie zapomniał Pan o czymś?- Krzyknąłem za nim na co ochroniarz się odwrócił i na mnie spojrzał. - Mój dowód poproszę.

-Nic twojego nie mam chłopaczku, a jeśli masz jakiś problem to...

-To co? - Zza moich pleców usłyszałem głos kogoś kto przerwał ochroniarzowi.

Odwróciłem się i ku mojemu zadowoleniu już za mną stał Kinny Zimmer z ekipą z dresscode.

- Jakiś problem kaptur? - Zapytał.

Patrzyłem przed siebie zmieszany całą sytuacją, po czym bez przeniosłem wzrok na chłopaka.

-Nic nie jest okej, ziomek zabrał mi dowód i zadowolony chce sobie pójść, a w dodatku nawet nie chce mnie wpuścić do środka, bo niby nie ma mnie na liście.

Chciało mi się płakać, nienawidziłem tłumaczyć się Wiktorowi, czułem się wtedy jak dzieciak, który nic sam nie umie zrobić.

Przez ten czas większość zdążyła już dostać opaski i mogli wejść do środka. Kinny również miał możliwość wejścia, a ja stałem tam jak słup. Czułem jak łzy napływają mi do oczu i wydawało mi się, że Eryk Moczko mi się przyglądał. Nawet nie wiem kiedy to się stało, ale chwilę potem miałem w ręce mój dowód i wejściówkę.
Założyłem kaptur i poszedł za Kinnym jak zbity pies z opuszczoną głową. Przez całą drogę milczałem bawiąc się palcami i słysząc jak wszyscy wokół rozmawiają i się śmieją.
Nawet nie wiecie jak głupio mi było, że znowu mój starszy przyjaciel musiał załatwiać wszystko za mnie.

-Kaptur chodź na chwilę. - Niespodziewanie tuż przed wejściem na scenę zawołał mnie Eryk.

-Zaraz przyjdę. - Powiedziałem do Wiktora, który już witał się z innymi ludźmi.

Poszedłem do Eryka i stanęliśmy z dala od innych.

-Co jest?

-Co jest z tobą? - Widziałem jak skanuje mnie wzrokiem od góry do dołu co spowodowało, że przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze.

-A co ma ze mną być?

-Nie, że mnie to ciekawi, ale ostatnio chodzą różne plotki o tobie i Zimmerze...

-Nie kurwa nie jesteśmy razem. Nie zamierzam tego powtarzać, więc zapamiętaj to sobie. Totalnie nic nie łączy mnie z Wiktorem, jest moim przyjacielem i nie zamierzam tego zmieniać. - Odpowiedziałem całkowicie wkurwiony i bez czekania na odpowiedź odszedłem.

Tak byłem w chuj głupi i naiwny, ale taka była prawda. Jednak w tamtym momencie nie wiedziałem, że szybko się to zmieni i coś do niego poczuje.

//
Edit: WhiteCloud042

Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x KapturOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz