Pov Eryk Moczko
-No to weź z nim pogadaj, bo widziałem się dzisiaj z Kapturem i widać, że chciałby z nim pogadać. - Rozmawiałem już dobre czterdzieści minut z Matą.
Gombao jak i sam Michał nie mieszali się w tą sprawę na samym hotelu, więc nie byli po niczyjej stronie jak większość nas. Uważałem, że Wiktor może posłuchać właśnie Michała w sprawie z terapią. Wytłumaczyłem chłopakowi całą sprawę z nim i Kapturem i rozłączyłem się.
Michał zapewnił, że porozmawia z Kinny'm jeszcze dzisiaj, więc mogłem tylko czekać na rezultaty. Wyjechałem już z Krakowa razem z dresscode, miałem nadzieję, że Kaptur niedługo wróci do Warszawy. Stęskniłem się za tym bachorem i chciałem z nim posiedzieć. Teraz po pogrzebie chciał być sam, ale wiedziałem, że też tęsknił za mną. W końcu byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, więc postanowiłem, że tylko gdy Kuba wróci spędzę z nim noc oglądając bajki, które chłopak wybierze.Pov Mata
Pojechałem do Zimmera jeszcze tego wieczoru. W głowie ułożyłem sobie jak mniej więcej wyglądać ma ta rozmowa, jednak wiedziałem, że może potoczyć się wszystko inaczej niż zakładam. Zapukałem do drzwi, chłopak otworzył mi i nawet na mnie nie patrząc sobie poszedł.
-Wiktor? - Wszedłem za nim do salonu, w którym siedział.
Wszędzie walało się pełno pustych butelek po wódce, a nad tym wszystkim siedział Zimmer. Popatrzyłem na niego, płakał i był pijany. Nie sądziłem, że będę musiał się nim zająć.
Chciałem pogadać i sobie pójść, a teraz dopiero zobaczyłem, że sprawa musi być poważna.-Po co przyjechałeś? Wypiłem już wszystko co miałem. - Westchnął i popatrzył na butelki porozrzucane po salonie.
Usiadłem obok niego, widziałem, że chłopak mnie w ogóle nie słucha i zaraz odpłynie, więc walnąłem go po twarzy. Od razu się rozbudził.
-Pojebało cię?
-Kurwa przyjechałem tu porozmawiać, a nie użerać się z alkoholikiem. - Powiedziałem na co chłopak uważnie na mnie popatrzył.
-O czym? - Chyba nie wierzył w to co powiedziałem, bo zaśmiał się.
Jednak widząc moją poważną minę przestał.
-No słucham.
-Chciałem porozmawiać o tobie. - Już widziałem, że chciał coś powiedzieć więc pokazałem żeby się zamknął. - Ja mówię ty słuchasz, ostatnio obserwowałem cię jakiś czas i z mojego punktu widzenia, oczywiście nie jestem po żadnej stronie w twojej kłótni z Kubą, ale..
-Czyli jest jakieś ale wiedziałem. - Przerwał mi dumny z siebie, że mnie rozpracował.
-Ale. - Kontynuowałem. - Widzę, że jesteś co raz bardziej agresywny. Stary jak masz jakiś problem możesz o nim powiedzieć, też nie jesteś sam. Chciałeś wiedzieć czemu wszyscy woleli zająć się Kubą? Tylko dlatego, bo Kuba nie obija nikomu mordy za to jak chce mu się pomóc. I w tym się różnicie, chciałbym zadać ci pytanie, na które możesz odpowiedzieć, ale też nie musisz. - Chłopak pokiwał głową żebym mówił dalej.
Widziałem, że dalej uważnie mnie słuchał chociaż był pijany. Zauważyłem też, że mu zależy na rozwiązaniu tej kłótni i potrzebuje osoby, która jakoś nakreśli mu swój punkt widzenia i może właśnie o to chodziło Erykowi dzwoniąc do mnie.
-Wiesz z tą agresją można walczyć, jakaś terapia może by pomogła. Nie uważasz, że dla dobra swojego jak i Kuby terapia byłaby ci potrzebna? Może akurat znalazłbyś przyczynę tego wszystkiego i znowu byłbyś z Kubą szczęśliwy.
-Jesteś następną osobą, która mi to proponuję. - Powiedział po chwili.
Cisza w jakiej siedzieliśmy w sumie nie była niekomfortowa, była całkiem miła..
-Myślisz, że ta cała terapia pomogłaby mi z Kubą?
-Wiesz myślę, że jakbyś z nim pogadał i uświadomił go, że starasz się być lepszy, chodzisz na terapię i tak dalej to może dałby ci jakąś szansę.
-Ta mhm szansę kurwa jak on nie chce ze mną rozmawiać.
-Nie chce z tobą rozmawiać, bo za bardzo odwalasz. Przypominasz mu jego ojca, a pewnie bardzo go to boli, ale ci tego nigdy nie pokazywał. - Wzruszyłem ramionami nie bardzo wiedząc co Kaptur może czuć.
W końcu nie siedziałem w jego głowie i mogłem sobie tylko gadać.
-I co magicznie zapisze się na terapię i nagle ze mną porozmawia? Już i tak za dużo zjebałem, byłem wkurwiony i powiedziałem żeby się zajebał, to nie jest okej.
-Widzisz kurwa sam zauważyłeś, że nie jest to okej, Wiktor sam w końcu to widzisz zrób coś z tym póki nie jest za późno. Uwierz da się to jeszcze uratować, ale ty też musisz pokazać, że tego chcesz. Kaptur może nie czuć się na tyle dobrze żeby pierwszy zrobić krok, pomóż mu w tym, a może wszystko się ułoży. - Byłem z siebie dumny.
Nie wiedziałem nawet, że umiem walnąć taką mowę i uświadomić drugiego człowieka o popełnianym przez niego błędzie. Jednak w końcu coś mi się udało. Spojrzałem po całym salonie i oczom rzuciły mi się ludziki z kasztanów.
-Kuba je zrobił. - Powiedział Wiktor gdy tylko zauważył na co się patrzę.
Spojrzałem na niego, z jego oczu znowu popłynęły łzy.
-Wtedy jeszcze wszystko było git, później rano walnąłem go pierwszy raz, bo znowu siebie nie kontrolowałem. - Złapał się za głowie i lekko załamał.
Widziałem, że zaczął zauważać swoje błędy.
-Kurwa muszę do niego zadzwonić. - Już wziął telefon, już nawet wybrał numer Kaptura.
Wyrwałem mu go, on serio myślał, że idealnym pomysłem będzie teraz zadzwonienie do osoby w kryzysie psychicznym.
-Nie dzwoń do niego teraz, nie jak jesteś pijany to raz, dwa ogarnij sobie swoje sprawy i dopiero wtedy z nim pogadaj. Najlepiej twarzą w twarz i szczerze. - Uświadomiłem mu na co pokiwał głową.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy, gdy postanowiłem już pójść do domu. Wiktor odprowadził mnie do drzwi i zaśmiał się.
-Dzięki.
-Tylko nic nie odwal do czasu rozmowy z Kubą. - Odwróciłem się do chłopaka, który stał w drzwiach.
-Postaram się. - Uśmiechnął się i zamknął drzwi.
Wsiadłem do samochodu, od razu napisałam Erykowi, że chyba ogarnięte i wróciłem do siebie.
Pov Kinny Zimmer
Długo siedziałem po rozmowie z Matą. Posprzątałem i zdałem sobie sprawę co ja najlepszego zrobiłem, upiłem się. Upiłem się i zadowolony tu siedziałem zamiast właśnie pomyśleć nad tym jak to wszystko naprawić.
Kurwa moi ziomale musieli za mnie myśleć. Nie żebym zawsze był jakiś super w myśleniu, ale w tej sprawie to właśnie ja powinienem cokolwiek zdziałać. Pierwsze co postanowiłem zrobić już następnego dnia gdy tylko wstanę to zapisanie się na terapię. Może właśnie Michał ma rację i ktoś pomoże mi z moim agresywnym zachowaniem. Może to ja byłem problemem, a Kuba próbował mi to uświadomić. Musiałem również przeprosić Eryka i przyznać mu rację, ale tym też chciałem zająć się jutro jak wytrzeźwieje. Położyłem się na kanapie i myślałem o Kapturze.
Patrzyłem na ludziki, które stały na półce, bo nie miałem serca się ich pozbyć i tylko o nim myślałem. O jego uśmiechu, o jego żartach, nawet zatęskniłem za tym jego dziecięcym spojrzeniem na świat. Potrzebowałem go w swoim życiu, ale bałem się, że teraz chłopak nie zaufa mi nigdy.
Bałem się też, że nie będzie chciał w ogóle gadać, może się mnie bał. Uświadomiłem sobie tego wieczoru, że zjebałem po całości i dużo czasu zajmie mi wrócenie tego wszystkiego na swoje miejsce, ale ja nigdy się nie poddam i będę walczyć o Kubę, o nas.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfiction18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...