Pov Kaptur
Byliśmy już w drodze na klip, złapałem dobry kontakt z Kacperczyki, Jankiem i Michałem Aniołem co na szczęście nie przeszkadzało Wiktorowi bo był zajęty rozmową z 2115.
- Maciek kiedyś przyszedł w stroju diabła na religie. - powiedział Paweł śmiejąc się, na co jego brat uderzył go w ramię.
- Nie lubiłem go, a rodzice mnie nie chcieli wypisać to chciałem, żeby mnie z lekcji wyjebał no i zadziałało. - Wzruszył ramionami.
Gdy już dojechaliśmy trochę zacząłem się stresować, było tam o wiele więcej osób niż przypuszczałem. Schowałem ręce do kieszeni i zacząłem bawić się palcami, nie chciałem żeby ktokolwiek widział, że się stresuje, a szczególnie Lanek i Bambi.
- Oooo Kubuś, a ty nie masz przypadkiem urodzin niedługo? - zapytał Kamil podchodząc do mnie.
- No mam, a co?
- To żeby komuś do głowy nie przyszło dawać ci rower, na chuj w rowerze trzy pedały. - klepnął mnie w ramię i zaczął się śmiać.
Ekipa zaczęła rozkładać sprzęt i ustalać mniej więcej plan klipu, a ja czułem się coraz gorzej.
Stanąłem pod ścianą z tyłu i się o nią oparłem. Niestety Janek to zauważył, spojrzał na mnie zdezorientowany. Pokazałem mu kciuka w górę, widziałem nie pewność w jego oczach, w końcu dłonie latały mi jak u jakiegoś alkoholika.
Widziałem, że chłopak co jakiś czas na mnie zerkał, a ja miałem coraz większe problemy z oddychaniem. W końcu nie wytrzymałem i wyszedłem na zewnątrz, usiadłem w kącie i próbowałem się uspokoić. Wpatrywałem się w swoje ręce i marzyłem o tym, żeby mieć przy sobie teraz coś ostrego.
To była jedyna rzecz, która by mi teraz pomogła.
Nie byłem już w stanie się kontrować, zacząłem drapać się z całej siły po nadgarstkach, łzy płyneły mi po policzkach jak wodospad, nie było mowy o wstaniu, moje całe ciało odmawiało posłuszeństwo, a nogi gdy tylko próbowałem się podnieść robiły się miękkie jak z waty.
Usłyszałem głos Lanka za ścianą pytający się kogoś gdzie jestem. Modliłem się żeby chłopak nie postanowił tutaj wyjść.
Spojrzałem ponownie na swoje ręce, poczułem jak świat wokół mnie się zatrzymał, całe nadgarstki miałem we krwi. Poczułem jak uderza we mnie pustka, czułem się całkowicie nierealnie, patrzyłem tępo w plamę krwi, która powstała na podłodze i czułem jak moje całe ciało zaczyna się trochę uspokajać.
Wytarłem podłogę rękawami bluzy nie myśląc nawet o tym co inni sobie pomyślą jak zobaczą jak wygląda moja bluza. Zacząłem bić się rękami po twarzy, kurwa czy ja chociaż raz nie mogłem zachowywać się normalnie.
Usłyszałem ze środka muzykę, czyli siedzę już tutaj tak długo, że aż zaczęły się już próby?
Oparłem głowę o ścianę i przymknąłem oczy, starałem się uspokoić jednocześnie modląc się żebym zniknął. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, gdy mój oddech w miarę był opanowany i próbowałem wstać nagle uderzała we mnie panika i wszystko wracało. I tak w kółko.
Nie miałem pojęcia ile już tutaj siedzę, ale byłem prawie pewnym, że nikt poza Jankiem nie zauważył mojej nieobecności. Ciekawe czy chłopak mnie szuka albo czy komuś o tym powiedział.- W chuja lecisz, powiem Ci zajebiście to wymyśliłeś i prawie Ci udało się nas nabrać, ale nie ma chuja, że to prawda. - usłyszałem głos Maćka i kroki na balkonie.
Zwinąłem się jak najbardziej się da w kulkę, a mój oddech ponownie przyspieszył.
- No kurwa mówię wam, najpierw wycofał się i zaczął się trząść a potem nagle zniknął. Szukałem go wszędzie i nigdzie go nie ma jakby rozpłynął się w powietrzu. - powiedział lekko wkurwiony Janek odpalając szluga.
- Mówiłeś Zimmerowi? - zapytał Paweł.
- Nie, zresztą skoro są tak blisko to raczej zauważył jego nieobecność.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfic18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...