#62

112 9 17
                                    

Pov Kaptur

Obudziłem się przytulony do Janka, od razu przypomniała mi się nasza rozmowa. Delikatnie się podniosłem starając się go nie obudzić, chłopak mruknął coś pod nosem i złapał mnie za dłoń.

- Nawet o tym nie myśl, zostajesz tu. - powiedział zaspany.

- No ale..

- Nie ma ale, nie ruszasz się nawet metr ode mnie. - podniósł się i spojrzał na mnie zmartwiony.

Westchnąłem i zacząłem przeglądać instagrama, Janek intensywnie z kimś pisał i nagle spojrzał się na mnie z uśmiechem.

- Co?

- Kacperczyki i Anioł się pytają czy masz ochotę zrobić z nami numer. - powiedział, a ja widziałem, że coś przede mną ukrywa.

- No dobra.

- A teraz zapraszam Pana do ogarnięcia się. - wstał i i zaczął się zbierać. - To nie jest dobry pomysł żebyś po tym wszystkim teraz tu siedział.

Spojrzałem na niego lekko zdziwiony, naprawdę wzruszyło mnie to jak bardzo chłopak się o mnie martwił. Mimo, że totalnie nie miałem siły i ochoty ruszać się z łóżka to nie miałem serca mu odmówić.

- Zaczekaj tu. - wyszedł nie czekając na odpowiedź.

Po chwili wrócił z wszystkimi moimi rzeczami, które były w domku obok.
Uśmiechnąłem się pod nosem i poszedłem do łazienki się ogarnąć.
Spojrzałem w swoje odbicie w lustrze, wyglądałem tragicznie. Wyglądałem jak wrak człowieka albo duch.
Mój wzrok zatrzymał się na maszynce na umywalce. Gdy już miałem za nią łapać usłyszałem Janka, który pytał czy wszystko dobrze. Kurwa nie mogę go zawieść. Szybko schowałem całe opakowanie moich leków do kieszeni i ostatni raz spojrzałem w lustro.
Bez słowa wyszedłem, chłopak czekał już na mnie przy drzwiach. Wyszliśmy ignorując wszystkich wokół, kątem oka widziałem Zimmera, który mi się przyglądał.

Po prostu mnie już zostaw, zjebałeś.

Wsiedliśmy do samochodu Janek nie chciał mi powiedzieć gdzie jedziemy cały czas zmieniając temat.

- No janeeeek - spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem, jednak ten pozostawał nieugięty.

- Kuba nie powiem Ci bo dobrze wiem, że zaczniesz wymyślać, że ty nigdzie nie idziesz.

Udałem obrażonego mając nadzieję, że to coś zmieni, jednak nic z tego.
Ścisnąłem rękawy bluzy kiedy zobaczyłem, że wjeżdżamy do szpitala.

- Nawet nie próbuj. - wyprzedził mnie widząc, że chce coś już powiedzieć.

Westchnąłem i nie ruszyłem się z miejsca gdy już zapakowaliśmy.

- Kuba kurwa..

- Nigdzie nie idę.

- Kuba do kurwy trzeba Ci zszyć tą ranę na nodze. - spojrzał na mnie smutno.

Kurwa mać za każdym razem jak to robił czułem wyrzuty sumienia, że ranię tak cudowną osobę.
Westchnąłem i wysiadłem, chłopak uśmiechnął się i skierwaliśmy się do wejścia.
Po 2 godzinach w końcu mogłem stamtąd wyjść. Wróciliśmy do samochodu i zauważyłem podejrzany uśmiech na twarzy Janka.

- Co tym razem? - westchnąłem rozwalając się na fotelu.

- A nic mam dla Ciebie niespodziankę.

- Mam nadzieję, że lepszą niż ta.. - przewróciłem oczami na co chłopak się zaśmiał.

Podjechaliśmy jeszcze do ośrodka, zostałem w domku, a Janek poszedł na chwilę do Solara.
Spojrzałem na swoją walizkę, z której wystawała kosmetyczka z żyletkami. Wyjrzałem przez okno upewniając się, że nie ma nikogo w pobliżu. Wyciągnąłem szybko jedną z nich od razu przejeżdżając nią parę razy po nadgrstkach.
Po chwili jak gdyby nigdy nic schowałem ją pod etui telefonu i zawinąłem spowrotem ręce w bandaże.

Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x KapturOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz