Pov: Eryk Moczko
Zacząłem napierdalać w drzwi tego frajera. Gdy tylko Janek napisał mi wszystko co stało się u niego w mieszkaniu wstąpiła we mnie jakaś pierdolona furia. Od razu wyszedłem ze spotkania z dresscode i pojechałem do niego.
-Zimmer cwelu otwieraj!! - Darłem się nie patrząc na to, że jego sąsiedzi moją wezwać policję.
W końcu był środek nocy. Usłyszałem przekręcanie zamka i ujrzałem jego krzywy ryj, który miałem ochotę roztrzaskać na kawałki. Wszedłem waląc go w ramię i nie czekając na zaproszenie przeszedłem dalej.
-Musisz mnie kurwa budzić? - Zapytał jak gdyby nigdy nic.
-Niech się zajebie? Czy ty jesteś rozjebany? - Zapytałem o dziwo spokojniej niż zamierzałem. - Powiem ci raz i uwierz, że lepiej dla ciebie żebym nie musiał tego powtarzać, czy ty kurwa jesteś pierdolnięty?! Odpierdol się od Kuby serio może tak będzie lepiej!! Nie chce kurwa, żeby mój przyjaciel miał aż takie problemy przez osobę, która zamienia się w jego ojca!! Kurwa Wiktor on dosłownie przed chwilą wyszedł z domu, w którym kurwa mać ojciec chciał go zabić, a ty odpierdalasz takie coś!! Czy ty kurwa myślisz?! - Darłem się.
Wiktor słowem się do mnie nie odezwał co wkurwiło mnie jeszcze bardziej.
-I kurwa dobrze, że się do ciebie nie odzywa!! Też bym się nie odzywał kurwa jakbym wiedział, że coś takiego odpierdalasz!! Zastanów się kurwa nad sobą, bo daleko nie zajdziesz i się kurwa do mnie nawet nie odzywaj!! Przyjdź jak się kurwa zastanowisz nad soba i się ogarniesz, bo teraz to Kubie trzeba pomóc i go wesprzeć. Kurwa on przed chwilą matkę pochował, a nikogo tam z nim nie było, ty ogarniasz jak bardzo jesteś mu potrzebny?! Może ci tego nie powiedział, ale ja to wiem!! - Nie wytrzymałem, Wiktor dostał ode mnie pięścią w twarz.
Wyszedłem stamtąd zadowolony, że udało mi się mu wygarnąć chociaż trochę i miałem kurwa nadzieję, że cokolwiek zrozumiał.
Po drodze do siebie napisałem Jankowi, że załatwione i czekałem aż reszta dresscode do mnie przyjedzie. Mieliśmy jechać ode mnie do Krakowa na nasz melanż, a ja nie chciałem przejmować się tym co odwala Wiktor.Pov Kaptur
Obudziłem się bez Janka, już miałem zacząć panikować, ale zauważyłem karteczkę na moim telefonie.
Wyszedłem do sklepu, zaraz będę :P
Uśmiechnąłem się pod nosem, wstałem i wyszedłem na balkon po drodze zabierając paczkę papierosów ze stołu.
Na dworze lekko padał deszcz, czułem przyjemny wiatr i chociaż na chwilę mogłem zapomnieć o tym wszystkim.Pov Jan Rapowanie
Robiąc zakupy oczywiście nie zapomniałem o tym dzieciaku, wziąłem mu Kinder niespodziankę i jakiś soczek.
- A ty co? Dziecko już masz czy Filip znowu przyjechał? - zaśmiał się Szyman wsadzając do koszyka wódkę.
- Gorzej.. - zaśmiałem się na co chłopak na mnie spojrzał czekając na rozwinięcie. - Kaptur przyjechał.
- Ooo w końcu poznam tego bachora. - zaśmiał się i wsadził do koszyka piwo zero. - Żeby mu smutno nie było, że dorośli piją.
Boże z kim ja żyję.. Wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania.
Oboje się zdziwiliśmy gdy nie zastaliśmy w nim Kaptura. Juz miałem dzwonić do tego dzieciaka, jednak zobaczyłem wiadomość od niego.Wyszedłem się przejść, spokojnie jeszcze się nie wieszam.. Obiecuję, wrócę niedługo :3
Uśmiechnąłem się, Boże co jest z nim nie tak.. Rozłożyliśmy zakupy i czekaliśmy na Kubę.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfiction18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...