Pov: Kinny Zimmer
Wparowałem do biura, w którym odbywało się spotkanie. Za nim którykolwiek z nich zdążył się odezwać złapałem Lanka za bluzę i przycisnąłem go do ściany.
- Gdzie do cholerny jest Kaptur?! - wykrzyczałem mu prosto w twarz.
- Nie wiem o czym mówisz. - odpowiedział obojętnie.
Ignorując pytania Solara i Białasa, bez słowa wyprowadziłem Lanka na zewnątrz.
- Zapytam po raz ostatni, gdzie jest Kaptur? - powiedziałem trzymając go za ramiona.
- Weź się ode mnie odpierdol.
Od razu po jego słowach uderzyłem go z całej siły w twarz, chłopak momentalnie upadł na ziemię. Nie czekając na jego reakcje uderzyłem go jeszcze parę razy i wepchnąłem go do swojego samochodu.
- To jak powiesz mi czy jeszcze potrzebujesz pomocy? - Spojrzałem na Lanka, trzymał się za nos a po jego całej twarzy i rękach płynęła krew.
- Nic Ci kurwa nie powiem. - odpowiedział sycząc z bólu.
Złapałem go za głowę i z całej siły uderzyłem nią o szybę. Od razu po tym Lanek stracił przytomność. Uśmiechnąłem się pod nosem po czym ruszyłem w stronę swojego domu.
Zaniosłem Lanka do garażu i związałem, usiadłem na przeciwko niego z siekierą i czekałem aż się obudzi. Po około 15 minutach Lanek zaczął się budzić.
- Gdzie ja kurwa jestem. - Powiedział próbując się podnieść, jednak bezskutecznie.
- Ja tutaj zadaje pytania, gdzie jest Kaptur? - odpowiedziałem wstając.
- Spierdalaj kastracie.
- Sam tego chciałeś. - Powiedzialem po czym do niego podszedłem i zamachnąłem się siekiera.
- Dobra, Dobra powiem!!! - od razu po tym zaczął krzyczeć blagalnym głosem.
- Zamieniam się w słuch.
Po dostaniu od Lanka informacji gdzie znajduje się Kuba przywiązałem go drzewa w razie jakby mnie okłamał, żebym mógł się zemścić, zabrałem mu telefon i ruszyłem w wyznaczone miejsce.
Gdy dojechałem na miejsce od razu zacząłem szukać w budynku Kaptura. Po paru minutach znalazłem go w piwnicy. Był nieprzytomny i poobijany. Od razu do niego podbiegłem i zacząłem go rozwiązywać, chłopak w między czasie się obudził.- Wiktor..? - zapytał słabo.
- Już spokojnie Kubuś, wszystko dobrze, jestem tutaj. - spojrzałem na niego, wyglądał jak duch, a nie człowiek.
Od razu po tym jak go uwolniłem chłopak rzucił się w moje ramiona i zaczął płakać. Przytuliłem go z całej siły i zacząłem go głaskać po plecach. Przy okazji poczułem od niego mocną woń wódki.
Gdy chłopak trochę się uspokoił podniosłem go i zaniosłem do samochodu. Poinformowałem go, że zaraz wrócę i poszedłem rozejrzeć się po piwnicy. W jednym z pomieszczenie zastałem 2 nieprzytomnych, najprawdopodobniej kolegów Lanka. Wokół walały się butelki po wódce i puste woreczki strunowe. Zrobiłem temu widokowi zdjęcia i wróciłem do Kuby. Od razu gdy ruszyliśmy chłopak ponownie się rozpłakał.- Kaptur.. - powiedziałem łapiąc go za rękę.
- Wiktor ja naprawdę nie chcę żebyś przeze mnie cały czas miał problemy. - odpowiedział lamiacym się coraz bardziej głosem.
- Kubuś kocham cię i nigdy nie sprawiałeś mi problemów. - powiedziałem bez dłuższego zastanawiania się.
- Naprawdę..? - spojrzał się na mnie.
- Naprawdę Kaptur. - odpowiedziałem uśmiechając się i otarłem jego łzy.
Kuba uśmiechnął się na moje słowa i zaczął mocno nad czymś rozmyślać.
Gdy zatrzymaliśmy się na światłach chłopak nagle się do mnie przybliżył po czym mnie pocałował. Od razu oddałem pocałunek i go pogłębiłem.- Ja też Cię kocham Wiktor. - powiedział od razu po tym jak się od siebie oderwaliśmy.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfiction18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...