Pov Kaptur
Obudziłem się cały zapłakany, na łóżku obok siedział Janek przeglądając coś na telefonie. Od razu gdy usłyszał, że wstałem spojrzał na mnie poważnie.
- Kaptur.. - zaczął.
- Przepraszam.. - przerwałem mu i rozpłakałem się.
Chłopak usiadł obok mnie, od razu się w niego wtuliłem. Janek cicho westchnął i zaczął bawić się moimi włosami.
Dokładnie tak jak robił to Wiktor.
- Dziękuję.. - wymamrotałem.
- Wiesz, że mamy do pogadania prawda?
- Niestety..
- Kuba nie możesz uciekać do używek, to nie pomoże. Nawet jeśli Ci się wydaje, że jest inaczej. Plus jeszcze twoje zachowanie z Lankiem..
- Przepraszam kurwa.. - przerwałem mu ściskając jego bluzę.
- Kuba kurwa my nie jesteśmy w stanie cały czas za tobą latać.. Tym bardziej kiedy ty nawet nie dajesz sobie pomóc.
Puściłem chłopaka i spojrzałem mu prosto w oczy, Janek wytarł moje policzki rękawem bluzy i się delikatnie uśmiechnął.
- Przepraszam kurwa, wiem, że Cię zawiodłem. Ja nie wiem.. Nie wiem co się ze mną dzieje.. Nie kontroluję swojego zachowania.. - powiedziałem i złapałem się za głowę.
- Kaptur ja wiem, że może być Ci ciężko, ale naprawdę wystarczy, że dasz sobie pomóc.. Przecież Cię tak nie zostawimy. I przepraszam, ale muszę to powiedzieć, ale problem leży tylko i wyłącznie w tobie, że nie dopuszczasz do siebie niczyjej pomocy.
- Ja wiem, ale..
- Nie, nie ma żadnego ale. Albo w końcu dasz sobie pomóc albo jeszcze trochę i skończysz zaćpany w jakiejś melinie! Naprawdę tego chcesz?
Milczałem. W tym momencie uświadomiłem sobie, że zamieniam się w mojego ojca albo nawet gorzej.
- Zrozumiałeś o co mi chodzi prawda?
Kiwnąłem głową na tak i spuściłem wzrok.
- To jak? Dasz sobie w końcu pomóc? Czy nadal będziemy się bawić i obstawiać czy tym razem znajdziemy Cię pociętego, najebanego czy zjaranego?
- Dam.. - odpowiedziałem po chwili.
Chłopak nic więcej nie powiedział, wstał i zniknął w łazience. Po chwili wrócił z apteczką. No tak przecież miałem całe dłonie rozjebane po napierdalaniu w sciane..
Bez słowa przyglądałem się jak opatruje mi ręce.- Naprawdę chce dla ciebie dobrze. - powiedział przerywając ciszę.
- Wiem.. I jest mi przez to jeszcze głupiej..
- Dopóki żyję masz na tym świecie kogoś kto jest z ciebie dumny i tak łatwo się nie poddam z wyciągnięcia Cię z tego gówna.
Nic nie odpowiedziałem, owinąłem się kołdrą i przytuliłem pluszaka, którego dostałem od chłopaka.
- Zaraz wracam. - nie czekając na odpowiedź wyszedł.
Spojrzałem na ekran telefonu.
Dzisiaj były moje urodziny.
Uśmiechnąłem się smutno i znowu się rozpłakałem. Nikt nie pamiętał.
Przeglądałem instagrama starając się o tym nie myśleć. Lekko pocieszył mi fakt, że paru fanów pamiętało i złożyło mi życzenia.
Po chwili usłyszałem otwieranie się drzwi, nawet się nie odwracałem żeby sprawdzić kto to, nie obchodziło mnie to. Usłyszałem kroki, a po chwili przede mną stał Janek z tortem i jakimś pudełkiem.
Od razu moje policzki zrobiły się mokre, nie mogłem w to uwierzyć. Chłopak nie powiedział nic, uśmiechnął się i przystawił mi pod twarz ciasto żebym zdmuchnął świeczki.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfiction18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...