#13

117 7 0
                                    

Pov: Kaptur

Założyłem kaptur na głowę i skręciłem za rogiem. Widziałem samochód Bambi już z daleka i aż nie mogłem doczekać się tej rozmowy.

-O jesteś już. - uśmiechnęła się niewinnie w moją stronę.

-Czego chcesz? - Stanąłem obok niej i wywróciłem oczami.

Nie za bardzo w sumie mnie to interesowało, ale jak już chciała pogadać to niech to zrobi byle szybko.

-Nie wiem czy doszły cię słuchy, ale twój przyjaciel Kinny...

-Kurwa nie wiem czy doszły cię laska słuchy, ale nie za bardzo interesuje mnie to co gadasz.

Nie czekałem nawet aż zacznie dalej mówić i się rozkręciłem.

-W dupie mam to co sobie z nim robiłaś, serio nie interesuje mnie to wcale. Ważne jest to żebyś się jednak odjebała od niego, bo nic ci do jego osoby...

-A tobie co do niego? - Przerwała mi. - Zakochałeś się?

-Tak. - Odpowiedziałem i odwróciłem się. - Pamiętaj odpierdol się od Wiktora.

-Nie skończyłam!!

-Ale ja z tobą tak!! - Krzyknąłem i zacząłem szybciej iść, żeby znaleść się już w domu.

Nie podobało mi się w ogóle to, że samochód, który stał na ulicy, na której gadałem z Bambi właśnie za mną ruszył.

-Przepraszam bardzo Jakub Latawiec? - Usłyszałem, że samochód zwalnia.

Na początku próbowałem to ignorować jednak w momencie, w którym wysoki typ zasłonił mi drogę nie miałem wyjścia niż zobaczenie czego chcą. Znali już przecież moje imię i nazwisko to musieli mnie skądś znać.

-Skoro już stanąłeś to pewnie nie wiesz kim jestem..

-No kurwa nie za bardzo. - Odpowiedziałem od razu.

Udawałem, że wcale się nie boję, ale miałem ochotę usiąść i się rozpłakać.

-No to ci nie powiem. Słuchaj jeszcze raz twój koleżka Wiktor zbliży się do naszego ziomka Lanka to inaczej sobie porozmawiamy. Teraz!! - Nawet nie zorientowałem się kiedy drugi wysiadł z samochodu i złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do ściany.

Łzy same mi poleciały po policzkach, ale próbowałem dalej udawać, że wszystko gra. Przycisnął mnie mocniej do ściany i już nawet wolałbym żeby mnie zabili.

-Następnym razem skończysz inaczej jak tylko gdzieś cię wyczaimy. Pamiętaj jesteś obserwowany. Puść go. - Jak mrugnięciem oka wpakowali się do samochodu i odjechali.

Zostałem sam na ulicy nie wiedząc w zasadzie co tu się w ogóle stało. Osunąłem się po ścianie, łzy same mi ciekły, a w oczach mi pociemniało.

Pov: Kinny Zimmer

Kaptur chwilę już nie wracał, ale uznałem, że pewnie jest jakaś dojebana kolejka. Usłyszałem otwieranie drzwi i wiedziałem, że mój przyjaciel wrócił już do domu.

-Kaptuuur!!! - Wyszedłem na przedpokój.

Zamarłem, gdy zobaczyłem Kubę na podłodze. Trząsł się i nie umiał się uspokoić.

-Co jest? - Podszedłem do niego i postawiłem go na nogi.

Chłopak ledwo był w stanie ustać, z trudem oddychał.

-Stary uspokój się. - Przytuliłem go.

Już miałem to gdzieś czy mu się to podoba, czy nie, musiałem go przytulić. Nie mogłem patrzeć w jakim jest stanie.

-Kuba co jest? - Chłopak odwrócił się i zamknął się w łazience.

Włączył wodę, ale stojąc przy drzwiach od razu można było ogarnąć to, że wcale nie bierze prysznica. Oparłem się głową o drzwi i lekko w nie postukałem.

-Kuba otwórz proszę, błagam cię.

Pov: Kaptur

Siedziałem na podłodze w łazience, musiałem sam się ogarnąć. Miałem serdecznie dość wszystkiego, a nawet samego siebie. Przychodziły mi do głowy różne myśli, ale sama świadomość tego, że Wiktor jest w moim mieszkaniu jakoś mi pomagała. Było chwilę po czwartej, gdy Kinny'ego nie było już pod drzwiami łazienki, więc postanowiłem wyjść. Nie chciałem z nim rozmawiać po prostu wolałem pójść spać. Przed pójściem do łóżka jeszcze zajrzałem do salonu, Wiktor już dawno spał.

-Dobranoc Wikuś. - Powiedziałem wycierając łzy.

Poszedłem do siebie i położyłem się. Nie byłem w stanie zasnąć, bałem się, że sam Lanek złoży mi wizytę. Czułem jak zaczynam się trząść, a najgorsze było to, że byłem w tym sam.

Pov: Kinny Zimmer

Obudziło mnie lekkie szarpnięcie w ramię. Popatrzyłem zaspany po pomieszczeniu i zauważyłem postać nade mną.

-Kuba? - Usiadłem i zobaczyłem stojącego obok kanapy chłopaka.

Cały czas się trząsł.

-Ej co jest? - Złapałem go za dłoń i pogładziłem ją kciukiem.

-Możesz spać ze mną? - Wyszeptał.

Trochę zdziwiło mnie to pytanie, ale nie byłem w stanie mu odmówić.

-No właściwie to mogę. - Kaptur pokiwał głową i usiadł obok mnie.

Owinął się kołdrą i patrzył przed siebie.

-Powiesz mi co się dzieje? - Położyłem głowę na jego ramieniu. - Ej jest dobrze, jestem tu, uspokój się już. - Widziałem, że trochę go to uspokajalo, więc postanowiłem go przytulić.

Kuba wtulił się w mój tors i zaczął zasypiać. Zacząłem głaskać go po głowie i bawić się jego włosami co mi się spodobało.

Znowu. Znowu spodobał mi się bliższy kontakt z Kapturem.

Chłopak był taki bezbronny jak spał i chyba przy mnie czuł się bezpiecznie co bardzo mnie rozczuliło. Położyłem jego głowę na poduszkę i chwilę patrzyłem jak śpi. Po chwili również zasnąłem.

//
WhiteCloud042

Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x KapturOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz