Pov: Kinny Zimmer
-Halo? - odebrałem telefon od Bambi.
Kuba wyszedł chwilę temu nie mówiąc mi nawet gdzie idzie. Wiedziałem, że pewnie wolał teraz być sam, a ja zbędną kłótnią wszystko zepsułem.
Jak mogłem być tak głupi.
-Za halo to w mordę walą. - Dziewczyna zaśmiała się. - Wiktor nie uważasz, że powinniśmy może umówić się na kawę?
Tym pytaniem uruchomiła moje ostatnie szare komórki w mózgu. Mogłem załatwić wszystko z nią nawet się o to nie prosząc.
-Tak, trzynasta tam gdzie zawsze.
- Nie mówiąc nic więcej rozłączyłem się i szybko ogarnąłem.Jeszcze przed wyjściem wysłałem Kapturowi wiadomość, że wychodzę żeby się nie martwił. Chociaż teraz nawet nie liczyłem na to, że chłopak mi odpisze.
Piętnaście minut przed trzynastą wszedłem do kawiarni i zająłem wolny stolik jak najdalej od ludzi. Zamówiłem kawę i czekałem na Bambi.
Wcale nie podobało mi się to, że dziewczyna zaczynała się spóźniać.
Zero szacunku.-Jetem misiaczku przepraszam, że musiałeś czekać, ale taksówka stała w korkach. - Usiadła na przeciwko mnie i słodko się do mnie uśmiechnęła.
-Musimy sobie wyjaśnić parę spraw. - Zacząłem.
W między czasie dziewczyna zamówiła kawę i cały czas mnie obserwowała.
-No to może ja..
-Nie, to ja będę tu mówił. - Przerwałem jej.
Nie czekając nawet na to czy mnie słucha zacząłem swój monolog.
-W dupie mam to co chcesz powiedzieć, ale to wszystko podchodzi już pod paranoje. Idź na leczenie, bo serio to zabawne już nie jest i dobrze wiesz o czym mówię.
Widziałem, że udaje, że nie wie o czym mówię i już chciałem to skomentować, ale jak na złość mój telefon postanowił wydać z siebie dźwięk.
Wyciągnąłem go, Eryk postanowił do mnie akurat teraz zadzwonić.-Zaraz wracam, a ty nawet nie próbuj uciekać. - Odszedłem od stolika.
Od dnia dzisiejszego przyrzekłem sobie, że nigdy więcej nie zostawię przy kimś swojego napoju lub jedzenia.
-Co tam?
-Może ty mi powiesz? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nie wiem o czym mówisz.
-Kaptur był też dziwny u ciebie czy tylko u mnie zachowywał się jak ostatni pajac?
Nie wiedziałem jak odpowiedzieć na to pytanie, bo jedyne co dzisiaj zrobiliśmy to pokłóciliśmy się i nawet nie wiedziałem czy wszystko jest w porządku.
-Dobra nie odpowiadaj, jadę do niego potem. Jak się czegoś dowiem to dam znać. - Nie czekając aż odpowiem rozłączył się, a ja powróciłem do stolika przy, którym zadowolona Bambi piła swój napój.
-Co kłopoty w raju? Kochaś już cię nie kocha? - Zasmiala się.
Dobrze wiedziałem kogo miała na myśli i wcale nie podobało mi się, że tak nabija się z Kaptura, który nic jej nie zrobił. Nawet pomagał jej przy ostatniej płycie, a teraz coś takiego.
-Nie interesuj się. - Napiłem się swojej kawy.
Miała dziwny smak, ale pomyślałem, że pewnie nie posłodziłem. Jak dodałem cukru było już lepiej.
-Odwal się serio.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a ja zaczynałem czuć dziwną przyjemność kontynuując tą rozmowę. Stała się naprawdę bardzo ciekawa. Nawet sama moja rozmówczyni zrobiła się dla mnie atrakcyjna.
Coś tu nie grało, ale w tym momencie nie za bardzo mnie to interesowało.-Chodź pokażę ci coś. - Powiedziała w pewnym momencie.
Oczywiście, że od razu się zgodziłem. Poszedłem za dziewczyną i w ciągu kilkunastu minut znaleźliśmy się w jakiejś ciemnej uliczce. Popchnąłem dziewczynę na ścianę, ale nic więcej nie zrobiłem.
Pov: Bambi
Widziałam, że narkotyki, które dosypałam chłopakowi zaczęły działać, Lanek miał rację zaraz odleci całkowicie i będzie mój.
Tylko i wyłącznie mój.
Wiktor nie zasługiwał na taką osobę jaką był ten śmieć, Kaptur. Nie wiem co on w nim widział.
Założyłam ręce na szyje chłopaka i lekko się zaśmiałam.-Wiem, że chcesz mnie pocałować.
Nie musiałam długo czekać, Kinny postanowił pocałować mnie w usta. Oddałam pocałunek co chłopakowi się spodobało. Kątem oka zauważyłam jakiś cień i osobę zbliżającą się do nas. Nie jestem w stanie opisać jak bardzo zdziwiłam się, że tą osobą był Kaptur. Tylko ułatwił mi zadanie, gdy wszystko się uda podziękuję mu za to.
-Uważam, że powinniśmy chyba iść w jakieś lepsze miejsce, lecimy do mnie? - Zaproponowałam, ale chłopak się odsunął.
-Co my właściwie robimy? Odpierdol się ode mnie. - Odepchnął mnie.
Założył kaptur i szybkim krokiem odszedł.
Zostałam sama, ale byłam zadowolona, że mój plan wyszedł i to nawet lepiej niż chciałam.
Pov: Kinny Zimmer
-Kurwa Kaptur!! - Zapukałem do drzwi chłopaka, bo przez cały dzień się z nim nie widziałem.
Stęskniłem się za nim. Chciałem go po prostu przeprosić, przytulić i pocałować.
Dopiero stojąc przed jego drzwiami popatrzyłem na telefon.
Wiadomość od Kuby.
Coś tu nie pasowało.Przeczytałem wiadomość i zamarłem. Nie wiedziałem czy mi się to śni, czy Kuba serio zamierzał coś sobie zrobić.
Usłyszałem otwieranie drzwi, miałem nadzieję, że to mój Kubuś. Zdziwiłem się, gdy w drzwiach stanął Eryk. Chłopak był cały zapłakany, wpuścił mnie do środka. To co ujrzałem było nie do opisania, mieszkanie wyglądało jakby przynajmniej tu kogoś zabito.Kuba?
-Gdzie jest Kuba? - Zapytałem Eryka, gdy ten zdążył już zamknąć drzwi.
Widziałem mopa przy ścianie. Pewnie było tu gorzej, ale chłopakowi udało się już ogarnąć choć trochę podłogi.
-Ty jeszcze masz czelność pytać gdzie jest Kaptur? - Eryk rzucił się na mnie.
Polecieliśmy na ścianę, a on przycisnął mnie do niej.
-Nie zbliżaj się do niego, nie masz prawa wiedzieć nic dopóki nie przemyślisz swojego zachowania i czy serio ci na nim zależy.
Czułem, że ucisk w moim gardle jest mocniejszy, ale może należało mi się to wszystko.
-Nie pozwolę ci skrzywdzić bardziej mojego przyjaciela, zdecyduj się typie czy w ogóle ten związek ma sens.
Chłopak mnie puścił, wziął swoją bluzę i szybko wyszedł z mieszkania zostawiając mnie w nim samego. Łzy napłynęły mi do oczu, osunąłem się po ścianie.
Czy Kuba musiał przeze mnie tyle cierpieć?
Nie odpowiadając sobie na żadne pytania, które przychodziły mi do głowy wyleciałem z mieszkania. Zamówiłem taksówkę, wybłagałem adres szpitala, w którym znajdował się Kaptur od Maćka i pędziłem. Miałem nadzieję, że nie spotkam tam Eryka i będę mógł chociaż zobaczyć Kubę, który musiał tyle cierpieć przeze mnie.
Dlaczego ciągle coś musiało się walić, gdzie to warszawskie życie marzeń gwiazdy?
W tym momencie uświadomiłem sobie po raz pierwszy, że nadal nie jestem gotowy na dorosłe życie. Zachowywałem się jak bachor z podstawówki, który nie potrafił robić nic innego poza krzywdzeniem wszystkich wokół.
![](https://img.wattpad.com/cover/375998778-288-k259176.jpg)
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfic18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...