Pov: Eryk
Wiktor wszedł do mojego mieszkania. Od razu chciał iść porozmawiać z Kapturem, jednak zatrzymałem go przed drzwiami.
-Daj mu kurwa spokój przynajmniej dzisiaj. - Wziąłem go za szmaty i przyprowadziłem do salonu gdzie było całe dresscode.
A miał to być miły wieczór.
-Co ty stary odjebałeś.. - Skomentował całą sytuację Maciek.
Kinny usiadł obok Bagiego na kanapie i sam nie wiedział co ze sobą zrobić.
-Kurwa przecież powiedziałem tylko prawdę, Kuba zachowuje się jak bachor, którego trzeba cały czas pilnować. Ja też mogę mieć dość jego ciągłego gadania jaki to on nie jest biedny... - Zaczął swój monolog.
W połowie jednak wyłączyłem się, bo tego wieczoru Wiktor wkurwiał mnie aż za bardzo.
-Tak a ty jak zawsze jesteś święty i kurwa musiałeś powiedzieć to akurat w momencie, gdy zmarła mu matka i potrzebuje ci najbardziej na świecie!! - Wydarłem się na Zimmera.
Już nie mogłem słuchać tego jaki to Kuba jest zły. Może i był bachorem, ale właśnie takiego każdy go lubił.
-Jesteś śmieciem Zimmer, zostawiasz go gdy serio cię potrzebował, jeszcze bijesz go kurwa jak jakiś frajer i nie umiesz nic załatwić bez awantur!! - Wiktor nic mi już nie odpowiedział, bo nie zdążył.
Nie patrząc na nikogo po prostu podszedłem walnąłem mu w ten krzywy ryj. Wiktor opuścił moje mieszkanie nic dalej nie komentując.
Pov: Kaptur
Popatrzyłem na telefon, zaraz piętnasta co oznaczało, że przespałem praktycznie większość tego beznadziejnego i tak dnia. Wyszedłem ze studia Eryka, w którym spałem.
W mieszkaniu panowała cisza, jedyne dźwięki jakie dochodziły to z telewizora w salonie, więc chłopak musiał tam siedzieć. Nie miałem ochoty z nim rozmawiać, bo wiedziałem, że rozsypie się szybciej niż powinienem.-O wstałeś już. - Z kuchni właśnie wyszedł Eryk.
Nie mając innego wyjścia poszedłem z nim do salonu. Usiadłem i tępo patrzyłem się w podłogę. Nie wiedziałem nawet co mam mówić, a poza tym wcale mi się nie chciało, wolałem iść spać.
-Zjedz coś. - Podsunął mi kanapki.
Nie wiem co się ze mną działo, nie mogłem jeść. Nie to, że nie chciałem po prostu nie mogłem. Widziałem ten talerz i momentalnie chciało mi się rzygać.
-Stary wiem, że jest teraz w chuj ciężko, ale musisz coś jeść. Musisz załatwić jeszcze pogrzeb, a na to siły trzeba mieć. - Kurwa totalnie o tym zapomniałem, a chłopak musiał mi przypomnieć.
On serio myślał, że akurat teraz mam czas ogarniać jakiś pogrzeb. W momencie, w którym Wiktor okazał się totalnym śmieciem miałem to wszystko załatwiać. Dobre żarty, ale niestety taka była rzeczywistość.
Parę godzin później byłem już w swoim mieszkaniu. Trochę ogarnąłem, bo syf jaki tu się znajdował był serio niesamowity. Usiadłem z telefonie w ręce i od razu wyświetliła mi się relacja Kinny'ego.„Muszę zrobić sobie przerwę, znikam na trochę."
Ale zrobiło się poważnie, napisany na czarnym tle, biały napis, trochę mnie zdziwił, ale dobrze wiedziałem dlaczego tak napisał. Jak zawsze było to z mojej winy.
Pov: Kinny Zimmer
Odświeżałem instagrama mając nadzieję, że Kaptur cokolwiek odpowie mi na moją relację.
Nawet nie potrafię opisać jak bardzo zdziwiło mnie to gdy zobaczyłem, że mnie nie obserwuje.
Dzieciak..
Postanowiłem do niego pojechać. Od Eryka wiedziałem, że jest u siebie więc była to idealna okazja żeby pogadać i może wszystko mu wyjaśnić.
Wyszedłem na autobus, wiedziałem, że gdyby zobaczył mój samochód nie otworzyłby mi nawet drzwi. Teraz mogłem go zaskoczyć.Pov: Kaptur
Pod wieczór jakiś kretyn zaczął walić w moje drzwi. Sądząc, że to pewnie Wiktor poszedłem od razu otworzyć żeby chłopaka uświadomić, że nie zamierzam z nim rozmawiać.
Zdziwiłem się gdy w drzwiach zobaczyłem Lanka.-Małolacik sprawa jest.
-Nie chce z tobą rozmawiać., - Już miałem zamknąć mu drzwi przed nosem, gdy zatrzymał je ręką.
-Nie chcesz zemścić się na Wiktorze Przecież zrobił ci tyle złego, powinieneś być wściekły.
-Ty jesteś zjebany. - Owszem może i byłem wściekły, ale to nie była jedyna emocja, która teraz mi towarzyszyła.
Lanek popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem, więc wpuściłem go do środka nie wiedząc jak bardzo będę tego potem żałować.
-Sprawa jest taka masz klucze do jego domu.
-Mhm. - Staliśmy w przedpokoju, a ja nie miałem nawet ochoty go słuchać.
-Co ty na to żeby pożyczyć samochód Zimmera?
-Ty jesteś chory. - Pokiwałem głową i nie wierzyłem, że typ serio mi to powiedział.
Jednak nie chcąc zacząłem zastanawiać się nad tym.
Wiedziałem jak Wiktor kocha ten samochód, a tak mogłem jakkolwiek pokazać mu jak bardzo mnie skrzywdził. Lanek widząc, że się zastanawiam poklepał mnie lekko po ramieniu i wiedział już, że jestem jego.-No dobra co mam zrobić? - Po chwili zapytałem.
Czy dobrze to przemyślałem? Wiadomo, że nie.
Czy potem miałem tego żałować? Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfiction18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...