#42

99 9 13
                                    

Pov: Kaptur

Obudziłem się rano z ogromnym bólem głowy. Wiedziałem, że mój stan jest tragiczny po wczorajszej imprezie. Czułem się jak menel i to dosłownie, nawet waliło ode mnie wódką na kilometr.
Cicho wstałem nie chcąc budzić śpiącego Wiktora obok. Dobrze pamiętałem co się stało wczoraj.
Miałem wrażenie, że głowa zaraz mi wybuchnie. Poszedłem do kuchni, dobrze wiedziałem gdzie Kinny trzyma leki.
Nie wiem nawet jak nazwać to co poczułem, gdy zobaczyłem, że jest tam tylko puste opakowanie.
No tak debilu przecież wziąłeś wszystkie leki ostatnio.

-Zabije się.. - Powiedziałem do siebie.

Wziąłem szklankę wody i wróciłem cicho do sypialni, w której dalej spał niczego nie świadomy Zimmer.
Usiadłem na łóżku, założyłem kaptur na głowę. W uszach zaczęło mi piszczeć, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Położyłem się obok chłopaka, a cisza wokół zagłuszana piszczeniem w moich uszach była nie do zniesienia.
Schowałem głowę pod poduszkę i przycisnąłem ją do uszu.
Dalej nic nie pomogło. Nie chciałem budzić Wiktora, ale pomyślałem, że może akurat magicznie ma jakieś leki przeciwbólowe gdzieś schowane.
Szturchnąłem nim, nic.
Walnąłem go w twarz poduszką i w końcu się obudził.

-Hmm. - Powiedział zaspany i na mnie popatrzył.

Usiadł i próbował ogarnąć na jakiej planecie się znajduje.

-Masz jakieś przeciwbólowe schowane? - Zapytałem od razu.

Chłopak chwilę myślał więc musiałem poczekać na odpowiedź.

-Wszystko co miałem zostało przez ciebie zjedzone. - Wzruszył ramionami.

Miałem ochotę się rozryczeć, tak bolała mnie głowa, że to jakiś hit. Poczułem po chwili, że łzy same lecą mi z oczu.

Pov: Kinny Zimmer

Po chwili się, rozbudziłem. Alkohol już dawno nie dawał o sobie znać, więc było spoko. Zero kaca w moim przypadku, co rzadko się zdarza. Jednak Kaptura chyba właśnie dopadł kac morderca.

-Co kac morderca nie ma serca? - Zapytałem lekko nabijając się z chłopaka.

Ten nic nie odpowiedział, położył się i przymknął oczy.

-Kuba.. - Położyłem się obok chłopaka i na niego patrzyłem.

Kaptur nic nie mówiąc przytulił się do mnie co trochę mnie zdziwiło, ale w przypadku jego osoby było mega urocze.

-Zaraz odpadnie mi głowa. - Wymamrotał na wpół przytomnie.

Uśmiechnąłem się sam do siebie. Zacząłem bawić się włosami chłopaka, a chwilę później Kuba zasnął przytulony do mnie.
Zrezygnowałem już z dalszego spania, odpowiedziałem na masę wiadomości i dalej leżałem. Nie chciałem się ruszać żeby nie obudzić Kaptura, który na pewno będzie miał dzisiaj ciężki dzień. Napisałem do Eryka, żeby przywiózł zapas leków przeciwbólowych, które musiałem schować. Chłopak zgodził się od razu i po około 20 minutach był już pod moimi drzwiami. Kuba zasnął już na dobre więc położyłem go obok i wyszedłem otworzyć Erykowi.

-Dzięki. - Wziąłem od niego reklamówkę z lekami.

Chłopak poszedł za mną do kuchni.

-Sprawa jest. - Zaczął, gdy chowałem leki do szafki, której Kaptur nigdy nie używał.

Ja w sumie też może z dwa razy z niej korzystałem więc było to idealne miejsce.

-Kontynuuj. - Popatrzyłem na Eryka.

-Kaptur musi iść złożyć zeznania. - Kurwa totalnie o tym zapomniałem.

Jak dobrze, że przynajmniej Spoczko o tym pamiętał. Tylko teraz będzie trzeba uświadomić o tym Kaptura.

Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x KapturOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz