ROZDZIAŁ 64

166 28 28
                                    

"Gdzie jest Oriana Arden?"

Axela obudził dźwięk kroków na skrzypiących, drewnianych schodach. Serce waliło mu mocno, gdy patrzył, jak trzy pary stóp schodzą na dół. Griff i Saul, jego dwaj porywacze, stali z boku.

Axel szarpał się, próbując odsunąć się od Zaffa. Mężczyzna miał na sobie ubrania w kolorze nieskazitelnej bieli, a jego twarz była pozbawiona emocji. Żadnej satysfakcji, żadnej złośliwości — tylko zimna intensywność, która sprawiła, że Axel zadrżał.

— Nie dotykaj mnie — powiedział Axel bez namysłu.

Odepchnął się nogami od podłogi, próbując się odsunąć. Ramiona wykręciły mu się boleśnie. Zaff przyglądał mu się przez chwilę, po czym podszedł bliżej.

Axel skrzywił się, gdy Zaff chwycił go za gardło. Został podciągnięty na nogi, a jego ciało instynktownie próbowało unieść się, by ochronić szyję. Axel spojrzał Zaffowi w oczy, będąc teraz na tej samej wysokości — wystarczająco blisko, by poczuć jego zapach. Cesarz rzucił mu pełne pogardy spojrzenie. Axel od tygodni nie został rozkuty, siedział we własnym brudzie, od czasu do czasu polewany wodą przez swoich strażników.

Zaff przyjrzał się twarzy Axela, jakby oglądał dzieło sztuki. Skupił się na jego skaleczeniach i siniakach. Jednym palcem odciągnął rozpiętą koszulę Axela, odsłaniając posiniaczone żebra. Gładził rany, zdrapywał strupy bez pośpiechu.

— Czego ode mnie chcesz? — Axel zmusił się, by spojrzeć Zaffowi w oczy, a jego głos drżał.

Mężczyzna wyciągnął nóż. Serce Axela zatrzepotało, oddech stał się niepewny.

— W odpowiednim czasie... się dowiesz — odpowiedział Zaff.

Axel przycisnął się do ściany, bojąc się tego, co miało nadejść. Zaff położył drugą rękę na obojczyku Axela — mocno, ale nie dusząco. Nóż przesunął się po jego klatce piersiowej, skomlenie wydobyło się z ust Axela, gdy ostrze przeciągnął po świeżych ranach. W końcu docisnął mocniej, pojawił się ból.

Axel jęknął, patrząc Zaffowi w oczy. Były beznamiętne, tak samo jak wcześniej. Obserwował wyraz twarzy Axela. Ten mógł tylko nie krzyczeć, nie błagać.

Ból był nieunikniony. Powolny. Axel poczuł gorące łzy na policzkach. Jego myśli krążyły jedynie wokół cierpienia, które odczuwał. Mięśnie były tak napięte, że aż bolały.

— S-stop — błagał, gdy już nie mógł tego wytrzymać. — Proszę, przestań.

Nagle Zaff odsunął nóż. Axel odetchnął z ulgą, choć instynktownie obserwował ostrze. Zaff wytarł nóż o jego koszulę.

— Które oko chcesz stracić? — zapytał, unosząc nóż w kierunku twarzy Axela.

Pokój wirował. Kolory zbladły, a temperatura spadła. Axel wpatrywał się szeroko otwartymi oczami w ostrze, kręcąc głową.

— Jeśli mi nie powiesz, mogę cię całkowicie oślepić. Wybiorę oba — spokojne słowa jak na tak przerażającą groźbę.

— Lewe — wyjąkał Axel, odchylając głowę jak najdalej od mężczyzny i obracając się na bok, by chronić swoje oczy. Nie chciał tracić żadnego. — Lewe. Proszę, nie. Proszę — bełkotał, szlochając.

Druga ręka Zaffa chwyciła go za szczękę, zmuszając do wyprostowania głowy. Axel gwałtownie się zatrząsł, desperacko próbując się uwolnić. Nóż był teraz wymierzony w jego lewe oko. Oddychał szybko i płytko, nie mogąc skupić się na niczym innym.

W jego umyśle pojawiły się obrazy. Jego przyjaciel, strażnik — dźgnięty w oko, martwy na miejscu. Axel widział ostrze znikające za jego nosem. Strach ogarnął jego myśli.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz