"Wiecie, że prędzej czy później będziemy musieli stawić czoła cesarzowi?"
Hanzel wziął głęboki oddech, wchodząc na pokład samolotu. Nie mógł uwierzyć, że ta ogromna maszyna będzie unosić się w powietrzu. To było szalone. Wydawało mu się, że nie istnieje rzeczywistość, w której to by działało, a jednak Agadir twierdził, że już kilka razy w życiu leciał tak dużymi i ciężkimi samolotami.
Pozostali wydawali się równie zdenerwowani jak on. Rozglądali się z szeroko otwartymi oczami, próbując znaleźć sobie miejsca. Agadir przejął rolę przewodnika, wskazując im, gdzie powinni usiąść. Ludzie wokół przyglądali się im z ciekawością. Cała sytuacja nie wyglądała dobrze.
Lot nie był lepszy. Herdaz zwymiotował dwa razy, Stan przez całą podróż ściskał fotel tak mocno, że jego knykcie pobielały, a Zen miał problemy z siedzeniem w miejscu i utrzymaniem ciszy. Tylko Hanzel i Agadir wydawali się zachowywać względny spokój.
Po lądowaniu zostali zatrzymani na uboczu. Strażnik przyjrzał się im badawczo, unosząc brew. Agadir wystąpił naprzód.
— Czy jest jakiś problem?
— Chciałbym zobaczyć dowód tożsamości od każdego — odpowiedział strażnik.
Agadir skinął głową. Przez chwilę trwało zamieszanie, gdy zbierali dokumenty i przekazywali je strażnikowi, który przeglądał je ze sceptycznym wyrazem twarzy.
— Wszyscy zostaliście uwolnieni w tym samym czasie? — zapytał strażnik. — Przez księcia Alvara Roseberga?
— Czy to jakiś problem? — zapytał Agadir, z odrobiną obrony w głosie.
— Tędy, proszę.
Agadir spojrzał niepewnie na Hanzela, a pozostali skrzywili się. Hanzel poczuł napięcie i niepokój, chociaż nie wiedział dokładnie, co się dzieje.
— On nam nie wierzy? — zapytał cicho.
— Nie — odparł Agadir. Strażnik mówił coś do radia przy ramieniu. — Jeśli pójdziemy z nim, prawdopodobnie zostaniemy odesłani i cesarz nas zabije.
Hanzel poczuł, jak jego serce nieomal staje. Spojrzał na strażnika, po czym wystąpił naprzód.
— Mogę udowodnić, że zostaliśmy uwolnieni przez Alvara Roseberga.
Strażnik spojrzał na niego, marszcząc brwi.
— Jak zamierzasz to zrobić?
Hanzel wyciągnął telefon z kieszeni.
— Mam jego numer. Możesz do niego zadzwonić.
Strażnik uniósł brwi, wyraźnie zaskoczony. Agadir i reszta grupy również. Hanzel nie był pewien, czy to wystarczy.
— Spodziewa się telefonu ode mnie jeszcze dzisiaj — dodał.
Strażnik podszedł do niego, ciekawość przezwyciężyła jego wcześniejsze wahanie. Wziął telefon i wybrał numer. Gdy to robił, Agadir szepnął do Hanzela:
— Miałeś telefon?
Hanzel skrzywił się.
— To długa historia.
— Czy Alvar naprawdę czeka na telefon?
Hanzel skinął głową, unikając dalszych wyjaśnień i skupił się na strażniku, który rozmawiał przez telefon.
— Tak, dzwonię w sprawie grupy niewolników, którzy rzekomo zostali uwolnieni przez księcia Alvara Roseberga — powiedział strażnik z wyraźnym sceptycyzmem.
![](https://img.wattpad.com/cover/368224109-288-k649654.jpg)
CZYTASZ
The Captive Prince. Yaoi. 18+
ActionOstatnia ostoja demokracji pada pod naciskiem Cesarstwa Sahidy. Małe biedne królestwo nie jest w stanie obronić się przed najsilniejszym państwem świata. Okrutny cesarz zawsze dostaje, co chce, a tego dnia zapragnął młodego księcia podbitego narodu...