ROZDZIAŁ 69

137 22 16
                                    

"To pieprzone ludobójstwo"

Zaff obudził się przed świtem. Nawet nie nastawił budzika. To było już naturalne. Nawyk.

Przedświt był najlepszą porą w armii. Żołnierze dopiero się budzili, przygotowując się do ćwiczeń i inspekcji. Zmiany zaczynały się i kończyły, potężna maszyna budziła się do życia.

Tylko dzisiaj Zaff nie chciał być tego częścią. Całą noc spędził na świętowaniu. Podbili ostatnie miasto prowadzące do stolicy, więc czuł, że zasługuje na poranny relaks.

Przewrócił się, odkrywając drugi dowód swojej hulanki poza bólem głowy. Obok niego poruszyła się kobieta, otwierając oczy. Sapnęła i podciągnęła koce do brody, ściskając je nerwowo.

Zaff przypomniał sobie. Była rozczarowująco nudna. Chciał wyzwania, ale jeszcze zanim w nią wszedł, poddała się jego woli. Ukryła twarz i płakała, gdy robił, co mu się podobało. Być może był to temperament Aurelijski.

Chciał kobiety, którą mógłby podbić. Dumnej i aroganckiej. Która uważała się za jedyny klejnot pośród morza węgla. Próżność, nie, narcyzm był najbardziej atrakcyjną cechą, jaką kobieta mogła mu pokazać. Ta kobieta nie miała ani jednego, ani drugiego.

Chwycił koc, wyrywając go z jej uścisku i odsłaniając jej ciało. Szkoda, bo była piękna. Idealne proporcje. Ale nudna.

Wykorzystał ją, ignorując jej pojękiwania. Kiedy skończył, wyciągnął ją nagą z pokoju i rzucił na jednego z żołnierzy pełniących wartę.

— Wykonać egzekucję — rozkazał.

Wrócił do swojego pokoju i ubrał się. Następnie rozpoczął dzień.

Gdy wyszedł na zewnątrz, obóz tętnił życiem. Mieli wiele do zrobienia przed wyruszeniem na stolicę. Niewolnicy musieli zostać zarejestrowani po schwytaniu poprzedniego dnia, zapasy zinwentaryzowane, a raporty napisane.

Następnie musieli rozpocząć przygotowania do ostatecznej bitwy. Musieli zebrać informacje wywiadowcze, ustawić linie zaopatrzenia, opracować taktykę i wprowadzić armię. Wtedy wreszcie mogliby wygrać tę wojnę.

Pięć lat krwawych walk zakończyło się podbojem kolejnego kraju. Potem nastąpią miesiące ustanawiania nowego rządu. Zaff wyobrażał sobie, że będzie tu do połowy zimy. A może i dłużej.

— Dzień dobry, Wasza Cesarska Mość — Generał Otavi przywitał się z nim.

— Dowiedziałeś się, co to za zamieszanie było w obozie zeszłej nocy?

— To tylko kilku niewolników odmówiło poddania się. Powinieneś ich zobaczyć, zanim tam dotarłem. Mężczyźni najwyraźniej wmieszali ich w uroczystości. To był makabryczny widok.

— Czy zdyscyplinowałeś mężczyzn?

— Oczywiście. Niewolnicy zostali powieszeni jako przykład na głównym placu apelowym. To powinno powstrzymać innych niewolników przed sprawianiem kłopotów.

Zaff skinął głową. Będzie musiał porozmawiać z przełożonym mężczyzn. Upewnić się, że to się nie powtórzy. Niewolnicy sprawiali kłopoty. Właśnie dlatego istniały na takie okoliczności specjalne przepisy. Bardziej niepokojące było to, że żołnierze ignorowali te przepisy i robili, co im się podobało.

— Przekaż mi raport dyscyplinarny, gdy będziesz miał czas — rozkazał.

Otavi ukłonił się, rozumiejąc rozkaz. Miał spieprzać i nie przeszkadzać. Zaff miał co robić. Na początek musiał znaleźć swojego bezwartościowego syna.

The Captive Prince. Yaoi. 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz