Po raz kolejny tego dnia Hermiona stała się centrum zainteresowania. Teraz jednak w trochę mniejszej publiczności. Ślizgon i gryfonka weszli do Sali OPCM'u spóźnieni. Czego nie raczył pozostawić bez słowa ich nauczyciel.
-5 punktów od Gryffindoru za spóźnienie panno Granger.-jak zwykle miły Snape nie zwrócił uwagi swojemu pupilkowi.
-Profesorze to moja wina. Zatrzymałem Hermionę.-wstawił się za nią Draco, dzięki czemu wprawił resztę uczniów w nie małe osłupieni.
-A w jaki to sposób panie Malfoy.
-Po prostu się zagadaliśmy po śniadaniu.
-Z panną Granger?-Snape nadal nie wierzył w to co słyszał- Od kiedy państwo się tak spoufalają jeśli mogę wiedzieć-wysyczał jadowicie.
-Niestety nie profesorze-po czym bezpardonowo zaciągnął Hermionę za sobą do ostatniej ławki.
Snape o dziwo zaczął lekcje już bez żadnego słowa.
-Dzięki, ale wiesz że nie musiałeś.-szepnęła Draco do ucha.
-Mi wszystko wychodzi gładko i bez potknięcia.-mówiąc to posłał jej swój najbardziej uwodzicielski uśmiech na widok, którego wszystkim dziewczyną w zamku miękły nogi, ale nie jej. Ta jedynie uśmiechnęła się szerzej do niego i zajęła lekcją.
Dzięki temu, że Hermiona siedziała z chłopakiem Snape się nad nią nie pastwił. Czego nie można powiedzieć o reszcie gryfonów. Reszta lekcji minęła jej bez większych problemów. Miała dobry humor mimo tego, że żadne z jej przyjaciół (gryfonów) się do niej nie odzywało. Może to przez to, że rozmawiała normalnie z Malfoy'em? Nie zależał jej na tym co o niej mówią czy myślą, miała Dracona i to jej wystarczało. Miała dobry humor do momentu, w którym przypomniała sobie o wizycie u Snape'a. Ciężko westchnęła i ruszyła do swojego dormitorium, aby przenieść się do swojego pokoju w lochach. Wyszła z pokoju i ruszyła korytarzem do jego gabinetu.
-Raz kozie śmierć.-zapukała delikatnie.
-Wejść-jak zwykle miły.
-Dzień dobry profesorze.
-Chyba już się dzisiaj widzieliśmy Granger i o ile mnie pamięć nie myli to się spóźniłaś na moją lekcję.
-Dobrze pan pamięta profesorze.-oczy jej się rozjarzyły.
-A dlaczego się pani spóźniła?
-Wydaję mi się że Draco już to wyjaśnił.
-Nie pyskuj Granger.
-Wcale nie pyskuje zdaje mi się jedynie, że przywołuje mi one zdarzenia.-posłała mu kpiący uśmiech, a w zamian dostała grymas.
-Od kiedy jesteś cię dla siebie ...mili?-wypluł ostatnie słowo.
-Wydaję mi się, że nie przyszłam tu na przesłuchanie, ale aby popracować nad eliksirem.
-Nie ty nie będziesz pracować nad tym eliksirem. Ty będziesz sprzątać mój gabinet kiedy JA będę robić ten eliksir dla CIEBIE.
-Że co!? Nie będę sprzątać.
-Wydaję mi się jednak, że będziesz. Tam masz środki czystości więc do roboty.
Hermioną aż zagotowało, ale postanowiła się zabrać do pracy.
-Skończyłam.
-Co!?
-Czyżby słuch już nie ten powiedziałam, że SKOŃCZYŁAM!!!
-Ale już?
-No tak. Co w tym dziwnego?
-Bo zaczęłaś jakieś 5 minut temu.
-Wkręca mnie pan.
-A jaki miał bym w tym cel. Spójrz na zegarek.
Miał rację przyszła tu o 17, a aktualnie jest 8 po.
-Ale jak?
-Ty mi powiedz.
-No nie wiem sama po prostu zaczęłam sprzątać i tak wyszło.
-Interesujące......
-Co jest takie interesujące?
-Ty.
-Ja.
-Tak ty. Czy ty jesteś głucha czy głupia?
-Czyli co jestem mega szybka?
-Tak Granger jesteś bardzo szybka.
-Ale fajnie.
-Cóż za potok elokwencji.
-Hahahhaa, ale zabawne profesorze. Czyli wiemy już coś więcej. Jak panu idzie z eliksirem?
-No wiesz w 5 minut niewiele można zrobić z eliksirem, który trzeba zrobić bez żadnych wskazówek czy listy ingrediencji.
- Czyli nic pan nie ma. Nie można było tak od razu. To może jednak panu w czymś pomogę?
-Dobra Granger. Masz iść do biblioteki i znaleźć woluminy dotyczące wampirów. Najlepiej tych starożytnych.
-Tylko tyle?
-Tak ci się wydaje?
-Tak.
-W takim razie tak tylko tyle powodzenia.
-Dziękuje, ale dostane chociaż jakieś pozwolenie na wejście do działu ksiąg zakazanych bo wydaję mi się, że w tej zwykłej części biblioteki nie znajdę tego czego potrzebujemy.
-Dobrze ci się wydaję. Masz i zejdź mi z oczu.
-To do zobaczenia.-i już jej nie było.
-Szybka jest. Nareszcie spokój.
Snape jak i Hermiona zajęli się swoją pracą dla żadnego nie była to zabawa. Mimo iż oboje lubili robić to co mieli z zadanie robiło się to męczące. Hermiona pomyślała o Snape'ie i o tym jak fajnie byłoby móc przejrzeć myśli jej profesora. W tym momencie przed oczami zobaczyła ....siebie. Czyżby Snape myślał o mnie? To pytanie wyryło się w głowie dziewczyny. Obraz jak szybko się pojawił tak szybko zniknął.
-Co do cholery?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to jest nie wiem co mnie napadło. Z dedykacja dla truskawica54. Raczej nie będę dodawać rozdziałów codziennie bo jestem zbyt leniwa. Pozdrawiam
CZYTASZ
Sevmione - Wieczni?
FanfictionHermiona- wzorowa uczennica zamieni sie w krwiopijnego wampira. Severus- nauczyciel Hogwartu, Mistrz Eliksirów, szpieg w obozie wroga, jednak zwykły śmiertelnik. Jak potoczy się ich historia? Będą razem? Czy przetrwają próby stawiane im przez życie...