Rozdział 52

1.4K 81 4
                                    

Wybiła 17, czyli godzina którą Hermiona sama wcześniej ustaliła na spotkanie z przyjaciółmi. Po wyjściu od Severusa z oczu zaczęły jej płynąć łzy strumieniami. Nie była w stanie ich powstrzymać więc po prostu wyszła na zewnątrz i poleciała w stronę zakazanego lasu. Nie latała długo, gdyż miała tę świadomość, że już jest spóźniona. Po kilku chwilach już była w zamku, zmierzając krok po kroku do swojej komnaty. Wiedziała, że musi sobie dać chwilę na odreagowanie i uspokojenie. Gdy weszła do swojej komnaty już wszyscy na nią czekali.

-Cześć-rzuciła już teraz lekko niepewnie.

-Herm jesteśmy wszyscy, możesz nam wszystko wytłumaczyć?-rezolutnie odezwała się Ginny.

-Tak, jasne. Może napijecie się czegoś?- zagadnęła niepewnie gospodyni i od razu zaczęła wyciągać z barku whisky.

Kiedy już każdy siedział wyluzowany ze szklaneczką whisky w ręce, sama postanowiła usiąść i zacząć od początku. Wiedzieli już, że jest wampirem chociaż tyle miała z głowy. Przeszli przez wszystkie pytania i odpowiedzi. Była zmęczona całą tą sytuacją, ale wiedziała, że ta rozmowa była nieunikniona. Powiedziała wszystko, pomijając w tej całej sytuacji Severusa, który rzecz jasna nie powinien zostać bardziej ujawniany niż potrzeba. Po całej rozmowie, która trwała dobre 4 godziny i wszystko dzięki temu, że jej ostre spojrzenie kończyło zbędne pytania, skończyli te wszystkie niechciane tematy. Wreszcie przyszedł czas na chwilę odpoczynku i wszyscy mogli napić się bez zmartwień. No może nie wszyscy, ponieważ Ginny i Pansy od razu na początku spotkania zauważyły podpuchnięte oczy przyjaciółki, ale dopiero teraz postanowiły ją dopaść i zrobić uczuciową wiwisekcję. 

Ich styl podejścia do Hermiony można by porównać do skradania się dwóch lwic, oczywiście jednej z ślizgońskimi korzeniami, skradających się do niczego niepodejrzewającej ofiary. Tak, ofiarą była dziewczyna-wampira, która sama polowała na ofiary a dziś miała być jedną z nich. Obsiadły ją z dwóch stron i patrzyły na nią w ten jeden specyficzny sposób. Starszej gryfonce nie zostało nic innego jak zapytać o co im chodzi.

-Nam? Oczywiście, że o nic, tylko zauważyłyśmy, że to ty chcesz pogadać.-zaczęła Pansy.

-Ja? Wydaje mi się, że gdybym miała taką potrzebę to bym sama do was przyszła.

-W takim razie skończmy z tymi podchodami-wypaliła nagle ruda- czemu płakałaś?-to pytanie zbiło Hermionę z pantałyku.

-Skąd w ogóle taki pomysł?

-Nie udawaj głupiej. Kiedy przyszłaś miałaś spuchnięte powieki, a pamiętaj, że nie jesteśmy chłopcami, żeby nie zauważać takich rzeczy.

-Powiem wam, ale nie oceniajcie mnie.

-Hermiono czy jest coś gorszego od bycia wampirem?-spytała z głupim uśmiechem Pan.

-Tak, Severus Snape.-rzuciła szybko.

Obie dziewczyny nie wiedziały o co chodzi, przecież to ich nauczyciel. Obie wiedziały, że Hermionie nie jest on obojętny, ale nie chciały naciskać. Zdały sobie sprawę z tego, że właśnie przyszedł czas, aby dowiedzieć się wszystkiego.

Hermiona opowiedziała im wszystko nie pomijając żadnych treści. Wygadała się w stu procentach o tym idiotycznym zauroczeniu czy może już miłości(?) do faceta, do którego powinna czuć co najwyżej obrzydzenie. Podczas opowiadania swojej miłosnej historii zaczęła się zastanawiać czy zasługuje w życiu na szczęście. 

-Wiedziałam!-krzyknęła Ginny , gdy Hermiona skończyła swoją opowieść.

-Ciszej bo chłopaki usłyszą.-skarciła ją.

-Ale Hermi to fantastycznie!

-Co? To że potraktowałam go jak nic nie znaczącą rzecz?

-Nie opowiadaj głupot. Chodzi mi o to, że on cię kocha, a ty jego!

-Pan błagam powiedz, że chociaż ty widzisz, że on mnie już nienawidzi a ta relacja nie miała prawa bytu-rzuciła rozpaczliwie starsza.

-Hermiono, wiesz że staram się stawać po twojej stronie, ale tym razem popieram Ginny.

-O Merlinie! Czemu nie możesz dać mi normalnego życia i normalnych przyjaciół.-powiedziała do siebie Hermiona, czym wywołała śmiech przyjaciółek.

-Kochana. pamiętaj że na nas zawsze możesz liczyć i jeżeli wrócicie do siebie to będziemy was wspierać!-powiedziała najmłodsza latorośl Weasley'ów.

Przyjaciółki przytuliły się i postanowiły wznieść toast za nowy, lepszy świat bez Voldemorta, co dzięki pomocy Hermiony miało się stać już niebawem.



Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz