Rozdział 64

1.2K 78 9
                                    

W jednym momencie stało się zbyt wiele rzeczy. Severus usłyszał ryk Voldemorta, formułkę śmiercionośnego zaklęcia, zobaczył burzę loków która zasłoniła go przed promieniem. Hermiona patrzyła na niego niewidzącymi oczami. Po chwili słyszał już tylko mnóstwo okrzyków radości spowodowanych pokonaniem Czarnego Pana przez Pottera, ale dla niego nie było czego świętować bo jego Hermiona oddała za niego życie. Życie które tak naprawdę dopiero się zaczęło. Przecież była taka młoda, pełna energii, miała tyle możliwości. Przecież była wampirem więc jak do cholery mogła dać się tak po prostu zabić! Nagle ktoś zabrał dziewczynę  z jego ramion mimo usilnych protestów. To była Kahlan, mówiła coś, ale Severus już nic nie słyszał, tylko rozrywający jego pokiereszowaną duszę krzyk, który był oznaką bólu straty. Zniknęła z ciałem jego ukochanej na rękach. Po chwili poczuł czyjeś ramiona na swoich, było mu obojętne kto to. Mógł go nawet teraz zabić, a Severus by nie protestował. Bez niej już nie miał po co żyć, nie chciał już żyć.

-Chłopcze? Severusie?- Dumbledore próbował do niego przemówić, ale bezskutecznie- Mój drogi, wstań. Przejdziemy do mojego gabinetu i tam ochłoniesz.

-Nie rozumiesz!? To koniec! Jej już nie ma! Czarnego Pana też więc już nie muszę cię słuchać! Teraz to moje życie i mogę je równie dobrze skończyć i nic ci do tego.-to mówiąc najzwyczajniej w świecie odszedł.

 Mimo bólu wiedział, że nie może zawieść Hermiony i po prostu się zabić. Wszedł do swojego gabinetu, a później do salonu w swoich komnatach. Musiał jakoś uciszyć ból rozdzierający go od wewnątrz. Musiał się upić. W momencie kiedy usiadł na fotelu i już chciał zacząć pić ognistą prosto z butelki w oczy rzuciła mu się koperta zaadresowana tak dobrze znanym mu pismem. To był list od Hermiony, dostał go rano, ale nawet nie zwrócił na niego uwagi. Wiedział, że teraz może być jedynie jego gwoździem do trumny, ale nie mógł też tak po prostu go zostawić. Był od Hermiony.

Drogi Severusie.

Nie wiesz jak ciężko jest mi to napisać, znasz mnie i wiesz, że nigdy nie miałam problemu z pisaniem bardzo długich prac, ale tym razem to nie jest wypracowanie. Tym razem muszę przelać na papier wszystko co chciałabym ci powiedzieć, a czego mogę nie zdążyć zrobić przed bitwą. Nigdy nie myślałam, że zakocham się właśnie w tobie. Proszę nie myśl, że żałuje tego. Od samego początku czułam do ciebie szacunek i podziw, ale z biegiem lat dostrzegałam coraz więcej, aż w końcu zaczęliśmy spędzać razem więcej czasu przez moją głupotę. Uwierz mi, że teraz błogosławię moment w którym dałam się podejść jak dziecko bo dzięki temu poznałam inną wersję Severusa, prawdziwego ciebie, w którym zakochałam się bez pamięci. Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić, ale wiem że kilkakrotnie to zrobiłam, zachowaniem, słowami. Musisz wiedzieć, że zakończyłam nasz związek dlatego, że cię kocham. Przez to kim się stałam byłam niebezpieczna dla ciebie i twojej pozycji w szeregach Voldemorta. Sama miałam plany dotyczące tej wojny. Większość uzgodniłam z Albusem, znalazłam sposób, aby przeżył Avadę i mam zadbać o sprowadzenie go w odpowiednim momencie. Cały czas pomagałam Harry'emu w zniszczeniu horkruksów, ale mimo tych wszystkim zadań najbardziej chodziło mi o nas. Umowa z Voldemortem była sprytnym planem na zmniejszenie jego przewagi, a zwiększenie naszej. Chodziło mi o twoje dobro. Wiem ile w życiu przecierpiałeś i ile straciłeś będąc podwójnym szpiegiem. Chcę wygrać tę wojnę dla ciebie, abyś znów mógł sam być panem swojego losu. Kiedy to piszę, do bitwy mamy tak mało czasu, ale mam nadzieję, że przeczytasz to i mi wybaczysz. Kiedy wygramy chciałabym abyśmy znów byli razem jeżeli tylko będziesz chciał być z gryfonką. Ale gdyby coś poszło nie tak w moim planie, wiedz że niczego nie żałuję i dla ciebie oddałabym wszystko co mam. Moja miłość do ciebie jest wieczna. Kocham cię mój książę.

Na zawsze twoja. 

HG

Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz