Rozdział 63

1.3K 63 4
                                    

Dumbledore zaczął tłumaczyć Severusowi oraz Harry'emu jakie mają zadanie od tego momentu. Po krótkim zastanowieniu Albus postanowił, że Snape nie może się teraz pojawić u Voldemorta bo niestety jest szansa, że zauważył u swojego wiernego sługi, że jednak nie jest taki wierny. Harry wiedział, że teraz musi pokonać Toma sam na sam, ponieważ w czasie gdy wszczyscy myśleli, że nie żyje on zniszczył wraz z Hermioną pozostałe horkruksy z wyjątkiem Nagini. Severus miał to załatwić, aby ułatwić sprawę Wybrańcowi. Plan może prosty może nie, ale jedyny jaki mieli. Wiedzieli, że walka zacznie się lada moment. 

Hermiona musiała ochłonąć i ogarnąć swoje emocje. To że pokłóciła się znów z Severusm nie mogło nic zmienić. Jej plan był wciąż w toku, Albusowi zdawało się że każdy szczegół z nim omawiała, ale ona miała jeszcze parę asów w rękawie.

Niecałe dwie godziny po pierwotnym zniknięciu Voldemorta, pojawił się znów ze swoimi oddziałami. Teraz nie mógł się wycofać bo wiedział, że musi pokonać chłopca który przeżył dzisiaj. Za wszelką cenę i zrealizować swoje plany dla świata czarodziejów.

Tym razem Zakonowi Feniksa przewodniczył najlepszy z możliwych do tego przywódców - Albus Dumbledore. Rozdzielił na nowo odpowiednie pozycje do zajęcia. Kilka minut później rozgorzała walka.
Teraz dla każdego liczyła się wygrana, ale każdy chciał zwycięstwa z innego powodu. Śmierciożercy chcieli władzy i zabić wszystkich, którzy nie mają czystej krwi. Zakon Feniksa chciał przyszłości bez strachu o życie dla swojej rodziny. Severus chciał odpokutować za swoje winy z młodości. Harry musiał pokonać Voldemorta dla całego czarodziejskiego świata i swoich przyjaciół. Hermiona nie mogła pozwolić zginąć przyjaciołom, którzy stali się dla niej rodziną.
Zaklęcia śmigały w każdą stronę, a żeby nie dostać przypadkowym z nich trzeba było skupiać się na swoim przeciwniku, ale i na pozostałych czarodziejach w swoim otoczeniu. Severus aktualnie zdradził się całkowicie przed Czarnym Panem, gdyż zaklęcie które rzucił w stronę Ginewry zostało zablokowane przez Snape'a. Voldemort w tym momencie skupił całą swoją uwagę na zdrajcy w swoich szeregach, a przez błonia dało się słyszeć głośny, wężowaty krzyk.

-ZDRAJCA!!!

Głowy wszystkich obecnych odwróciły się w ich kierunku przerywając walki na kilka sekund. Członkowie Zakonu wiedzieli, że Severus jest po ich stronie i dzięki czemu zreflektowali się o ułamki sekund, że walka wcale się nie skończyła i powrócili do swoich rywali ze zdwojoną siłą. Niektórzy zostali znokautowaniu tuż po ponownym rozpoczęciu pojedynku. Lecz walka, która toczyła się w środku nie miała skończyć się tak szybko.

-Severusie, ty zdrajco! Jak możesz być po stronie tych plugawych zdrajców krwi! Wiedziałeś, że ta szlama jest wampirem! Cały czas działałeś przeciwko mnie!

-Cóż panie- Severus przeciągnął ostatnie słowo z grymasem wymalowanym na twarzy- przestałem ci służyć, gdy zabiłeś Lily. I tak wiedziałem o wszystkim.

Walka była zacięta, nie bawili się w zaklęcia werbalne. Każda rzucona klątwa była groźniejsza i bardziej zabójcza od poprzedniej. Nagle koło nogi Severusa pojawiła się Nagini, była to szansa na pozbycie się horkruksa. Myśli krążyły po jego głowie jak szalone. Mógł zabić węża i tym samym skazać siebie na śmierć lub walczyć wciąż z Voldemortem i stracić szanse lepszego życia dla Hermiony. Może już nie byli razem, ale wciąż ją kochał i oddał by dla niej życie. W oddali dostrzegł Świętego Pottera. Była szansa, że on pozbędzie się Czarnego Pana w odpowiednim momencie. Podjął decyzje. Kiedy odparował ostatni atak, wyciągnął z kieszeni kieł bazyliszka, który zdobył dzięki pomocy Przeklętego Pottera i dźgnął nim Nagini. Równocześnie widział jak w jego stronę leci zielony promień śmierci lecz w ostatnim momencie coś zasłoniło go przed zaklęciem, a raczej ktoś. Tę burzę loków poznałby wszędzie. To była jego Hermiona, jego świat, który chciał ratować za cenę własnego życia. Ona postanowiła właśnie ochronić swojego Nietoperza.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć! Sama nie wiem czemu nie było mnie tak długo, ale wracam. Powrót dedykuje @xzcexy



Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz