Czas leciał nieubłaganie. Dla jednych wolno, dla innych bardzo szybko. Zdawać by się mogło, iż Hermioma jako wampirzyca ma go więcej niż śmiertelnicy, ale nic bardziej mylnego. Z każdym dniem miała coraz więcej obowiązków. Codziennie po lekcjach chodziła na treningi. Tam spędzała mnóstwo czasu, w większości całe noce. Weekendy również spędzała w Parampiri. Treningi dzieliła na Bruce'a i Kahlan. Mężczyzna był świetnym trenerem, ale brunetka jako jej przyjaciółka i kobieta radziła sobie z nią znacznie lepiej.
Wracając do czasu. Dni mijały. Kolejną pełnię Hermiona spędziła z Kahlan, która pomogła jej trochę nad zapanowaniem nad rządzą krwi. Wszystko wyszło dobrze. Powoli luty zbliżał się do połowy.
☆
-Szlaban.
-Za co?
-Za niesubordynację, arogancję, nie właściwe zwracanie się do nauczyciela, mam wymieniać dalej?
-Ale..
-Daj sobie spokój z nim nie wygrasz.-szepnął dziewczynie do ucha brunet.
-Pan Potter o dziwo ma rację. Dzisiaj o 17 u mnie w gabinecie.
Uczniowie wyszło z klasy tak szybko jak tylko mogli. Nikt nie chciał zostać z postrachem Hogwartu sam na sam.
-Jak on może!?-zaczęła krzyczeć młodą pani prefekt.
-Hermiono uspokój się...-próbował uspokoić ją Harry.
-Przecież nic nie zrobiłam!!
-Wiesz, że z nim nie wygrasz.
-Jeszcze zobaczymy.-powiedziała z przebiegły uśmiechem, który wywołał ciarki na plecach jej przyjaciół i odeszła w tylko sobie znanym kierunku.
-Czasami się jej boję.-powiedział Ron.
-Nie tylko ty stary.-dorzucił Blaise, którego pozostali poparli.
☆
Nastała chwila szlabanu. Hermiona wcześniej powiadomiła nową trenerke o szlabanie i spokojnie mogła udać się w stronę gabinetu profesora Snape'a. O równej 17 zapukała do drzwi. Odpowiedziało jej nad wyraz łagodne „wejść". Powoli weszła do pomieszczenia i stanęła przed biurkiem nauczyciela. Profesor ignorując jej obecność, sprawdzał nadal eseje. Po 10 straconych minutach, dziewczyna już nie wytrzymała.
-Profesorze, o ile się nie mylę miałam odrabiać szlaban więc...
-Aż tak spieszno pani do wypełniania szlabanu?
-Przyznaje niezmiernie przyjemnie jest się wpatrywać w pana wspaniałe oblicze, ale niestety mam już plany na wieczór więc chciałabym skończyć tutaj jak najszybciej.
-Nie kpij Granger.-warknął.
-Nie kpie.
Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem. O dziwo pierwszy skapitulował Snape.
-Dzisiaj posprzątasz mój składzik. Oddaj różdżkę. Wszystkie potrzebne rzeczy już tam są. Gdybyś jednak czegoś potrzebowała wołaj.
Ruszyła do małego pomieszczenia. Po zaplanowaniu sprzątania stwierdziła , że nawet bez pomocy wampirzych mocy zajmie jej to nie więcej niż pół godziny. Więc czemu by ich nie użyć i skończyć w minutę?
-Nawet nie próbuj Granger.
-Co!?-dziewczynę zamurowało. Jak on mógł? Przecież ona tylko to pomyślała, a w szkole umysł zawsze trzyma pod kluczem.
-Nie próbuj mi tu gacka zgrywać.
-Ale skąd Pan wie że chciałam...
-Intuicja.
Dziewczyna sprzątała powoli i starannie. Nie chciała, aby profesor zarzucił jej jakieś błędy. Nie miała ochoty potem kolejny raz robić tego samego i tracić cennego czasu. W pewnym momencie wyczuła, ze ktoś jej się przygląda. W tych komnatach mogła to być tylko jedną osoba, profesor Severus Snape. Zastanawiało ją po co się jej przygląda. Chce dopatrzyć się błędu? Przez kolejne minuty nie odezwał się ani słowem co zaczynało irytować gryfonke.Denerwowało mnie to, że tak często znika, a ja nie mogę nic na to poradzić. Wreszcie nadarzyła się jako taka okazja, aby dać jej szlaban. Mogłem być nieco bliżej tej dziewczyny. Patrzeć na nią, podziwiać, ale nie móc dotknąć. Coraz częściej łapałem się na tym, że rozmyślam na temat panny Granger w żaden sposób nie przypominający nauczycielskiego. Nawet teraz stałem jak idiota i patrzyłem jak sprząta mój składzik. Niby nic takiego , ale wyobraźnia mężczyzny może płatać różne figle. Co gorsze nawet jak miałem idealną okazję, aby być wrednym to nie mogłem. Po prostu nie mogłem. To było silniejsze ode mnie, a kiedy już to robiłem czułem się jakbym rzucał na siebie Sectumsempre.
-Długo zamierza Pan się tak na mnie patrzeć?- w końcu nie wytrzymała tego palącego spojrzenia na swojej osobie.
-Do póki Pani nie zakończy swojego zadania.-przyłapała go.
-Zapewniam, ze nie musi mnie Pan pilnować. Znam swoje zadanie i wypełnie je należycie bo wiem, że gdyby coś było nie tak kazał by mi Pan wszystko powtarzać.
-Wcale Pani nie pilnuje.
-W takim razie co Pan robi jeśli można wiedzieć?
-Oczywiście. Podziwiam.
-Co?-lekko poczerwieniala na policzkach.
-W końcu jest co.- podszedł w jej stronę.
Stanął za nią. Czuła jego oddech na swojej szyi. Po plecach przebiegł jej dreszcz przyjemności. W końcu obrócił ją tak, aby stali twarzą w twarz.
-Robi Pan sobie ze mnie żarty?
-Nie śmiałbym żartować z tak pięknej i inteligentnej kobiety.- powiedział to swoim najbardziej zmysłowym głosem.
„Czemu ja to mówię?" przebiegło mu przez myśl.
Hermonia dała się ponieść emocjom i wpiła się mocno w usta swojego nauczyciela. On oddał pocałunek. W końcu ponownie zasmakowała tych ust. Tych zakazanych ust, o których ostatnim czasem zdarzało jej się śnić coraz częściej. W końcu spełniła pragnienie swojej podświadomości. Pocałunek był krótki, ale namiętny. Kiedy się od siebie oderwali oboje mieli na policzkach lekkie rumieńce zażenowania.
-Na dzisiaj skończyłaś. Jutro o tej samej porze za napastowanie nauczyciela.
-Dobrze profesorze.-powiedziała i wyszła w końcu przed sobą miała jeszcze trening.
Kiedy drzwi zamknęły się za dziewczyną, oparł się o ścianę i powiedział sam do siebie:
-Znowu te różowe oczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej jestem chora i troszkę mi się nudziło więc zaczęłam pisać no i powstał nowy rozdział. Sorki za błędy. Pozdrawiam☺
CZYTASZ
Sevmione - Wieczni?
FanfictionHermiona- wzorowa uczennica zamieni sie w krwiopijnego wampira. Severus- nauczyciel Hogwartu, Mistrz Eliksirów, szpieg w obozie wroga, jednak zwykły śmiertelnik. Jak potoczy się ich historia? Będą razem? Czy przetrwają próby stawiane im przez życie...