Rozdział 61

1.2K 74 5
                                    

Trzask. Huk. Kolejny ogłuszający wybuch i już niezliczony zielony promień, który właśnie leciał w stronę młodych uczniów Hogwartu. Kolejne ciało opadło bezwładnie na ziemie patrząć na bezgwiezdne niebo oczami, które już nigdy nie zobaczą swojej rodziny, słońca ani przyjaciół. Wampiry miały się dopiero pojawić i ten moment wybrała na pojawienie się tuż przed Voldemortem Hermiona. Poznał ją od razu, rzecz jasna pod postacią Kahlan choć wciąż miała na sobie kaptur, który osłaniał ją przed nieporządanymi widzami.

-Już czas.- wysyczał Czarny Pan.

-Masz rację.- prawie szepnęła ściągając z głowy kaptur, wybrała ten moment gdyż wiedziała, że eliksir za kilka sekund przestanie działać. Tuż po spotkaniu się kaptura z jej placami, rysy jej twarzy zaczęły się zmieniać, a włosy przybrały swój naturalny wygląd.

-To szlama Pottera- dało się słyszeć głosy w oddali armi Voldemorta.

-Jak... jak to jest możliwe?- Czarny Pan nie mógł tego zrozumieć.

-Otóż Tom skończyło się męczenie mieszańców i szlam.- Wypluła te słowa jak gdyby pozbywała się nieprzyjemnego smaku z ust.- Przyszła pora, aby ktoś wreszcie zajął się tobą.- w tym właśnie momencie armia Hermiony pojawiła się na polu bitwy.

Voldemort jak i jego zwolennicy, którzy byli świadkami tej sytuacji nie wiedzieli co się właśnie stało, wampiry rzuciły się na śmiercieżerców. Czarne szaty padały jedna po drugiej, a Tom widząc swoją nadchodzącą klęskę teleportował się, aby uniknąć starcia. Nie wszystko może mieć szczęśliwe zakończenie, gdyż niektóre wampiry przez zapach ludziej krwi traciły nad sobą kontrolę i młoda władczyni musiała odwołać ich wszystkich, aby uniknąć klęski przez chęć pomocy. Nie zostało zbyt wiele czarnych szat na polu walki, a te widząc swoją porażke i brak przywódcy poszły w jego ślady. To było częściowe zwycięstwo lecz koniec jeszcze nie nadszedł. Wszysyc wiedzieli, że radość nie może jak na razie zagościć na ich twarzach. W tym momencie pojawiła się najbardziej niespodziewana przez wszystkich osoba, a mianowicie Albus Dumbledore we własnej osobie. Ludzie, który go widzieli stali jak zamurowani i nie wiedzieli co powiedzieć, a co dopiero myśleć.

-Kochani, wybaczcie, że tak późno lecz wreszcie jestem.- powiedział jak zwykle radośnie- Świetnie sobie jak na razie poradziliście, ale to nie koniec. Voldemort powróci i to już niebawem gdyż bedzię chciał dostać ciebie w swoje ręce.- to mówiąć wskazał na Harry'ego.

-Albusie- jedynie tyle była w stanie wydusić McGonagall, rzucając się na niego, aby zamknąć go w niedźwiedzim uścisku.

-Moja droga to nie czas na takie czułośći. Teraz musimy zebrać nasze siły, które nam jeszcze pozostały, aby pokonać naszego wroga po raz ostatni. Harry, Hermiono i ty Severusie, podejdźcie proszę do mnie gdyż teraz wasz udział będzie najważniejszy.

Hermiona wzdrygnęła się słysząc jego imię, ale nie chciała dać tego po sobie poznać. Wiedziała, że nie otworzył jej listu, który wysłała mu dziś rano. Nie wiedziała czy po prostu ją zignorował czy się bał? Nie, Severus Snape nie boi się niczego, a tym bardziej listu od jakiejś głupiej gryfonki. A może jednak? Ale skąd Hermiona mogła wiedzieć, że wciąż go nie przeczytał? A otóż stąd, że spryciula stwierdziła, że świetnym pomysłem będzie sprawdzić to w jego wspomnieniach. Oczywiście nie zagłębiała się dalej niż zamierzała. Nie chciała naruszać jego prywatności tak jakby już tego nie robiła sprawdzając czy otworzył list od niej. Dziewczyna ubzdurała sobie, że nie przeczytał go dlatego, że tak naprawdę nic dla niego nie znaczyła i nie chciał zaprzątać sobie nią głowy. Jednak to nie sprawiło, że przestało jej na nim zależeć. Przez całą dotychczasową walkę miała go na oku, ale nie wiedziała że on również ją obserwował niezauważenie jak na szpiega przystało. Uczucie, które między nimi było powodowało napięcie, a kłamstwo, które miało ochronić ich oboje jedynie ich niszczyło. Oboje wiedzieli, że teraz najważniejsze jest zwycięstwo, a uczucia trzeba odłożyć na dalszy plan. Liczy się tylko wolność i lepsze życie bez Voldemorta.

Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz