Od kilku dni Harry znikał na kilka godzin i wracał jakby nigdy nic, nikt nie wiedział co robi w tym czasie oprócz Dumbledore'a i oczywiście Hermiony. To nie tak, że dyrektor jej o wszystkim mówił... chociaż to dokładnie tak. Tylko nie myślcie sobie, że nasza Panna-wiem-to-wszystko-Granger sama by się tego nie domyśliła. Sprawa wygląda tak, że dziewczyna zaczęła sama podejrzewać co się święci, przecież nie spędzała tyle czasu w bibliotece nie korzystając ani razu z działu ksiąg zakazanych. Kiedy tylko jej domysły stawały się wystarczająco pewne udała się z tym do Albusa, który jedynie potwierdził jej tezę. Rzecz jasna normalna osoba wiedząc, że ma doczynienia z wrogiem nie mówiłaby takich rzeczy, ale nie Albus Dumbledore, on czuł, że nie wyda ich przed Voldemoretem. Co więcej miał racje, wola jaką wyraziły wapiry miała wesprzeć Voldemorta jedynie w walce, w umowie nie było nic o szpiegowaniu, dlatego Hermiona miała pewność, że Harry szuka horkruksów. Dziewczyna wiedziała również, że staruszek ma mało czasu na pomoc Harry'emu w szukaniu ich, gdyż młody Malfoy za zadanie ma zabić dyrektora Hogwartu, wszak jego miejsce ma przejąć Vincent.
Dzisiaj miała odbyć się inicjacja Draco, czyli morderstwo. Hermiona podjęła się zadania i postanowiła mu pomóc, ale od podjęcia współpracy z Tomem liczyła na to, że wszystko pójdzie z planem jej prawdziwego sprzymierzeńca.
Kiedy wrócili z kolejnym horkruksem, Dumbledore był osłabiony. Ich podróż okazała się bardziej wymagająca niż Harry podejrzewał. Dyrektor polecił Harry'emu przyprowadzić Severusa lecz w jednym momencie na wieży astronomicznej powstał lekki chaos i w jednym momencie polecenie zmieniło się na "schowaj się". Chowając się patrzył na sytuację, która rozgrywała się na jego oczach i nic nie mógł zrobić. W Hogwarcie byli Śmierciożercy, chciał coś zrobić, ale Severus, który pojawił sie niewiadomo skąd nakazał mu być cicho i nie ujawniać się, a sam ruszył w sam środek potyczki.
"Ściskając w ręku różdżkę, omiótł scenę swoimi czarnymi oczami, od Dumbledore'a słaniającego się pod murem, po czterech śmierciożerców, w tym rozwścieczonego wilkołaka, i Malfoya.
– Mamy problem, Snape – powiedział Amycus, który już celował różdżką w Dumbledore'a. – Ten chłopak chyba nie jest w stanie...
Ale to ktoś inny wypowiedział cicho imię Snape'a.
– Severusie...
Ten głos przeraził Harry'ego bardziej niż wszystko, co do tej pory się wydarzyło. Po raz pierwszy usłyszał Dumbledore'a błagającego.
Snape nic nie powiedział, tylko podszedł do niego, odtrącając po drodze Malfoya. Śmierciożercy cofnęli się bez słowa. Nawet wilkołak wyglądał na przestraszonego.
Snape popatrzył na Dumbledore'a, a na jego podłużnej twarzy odmalowała się odraza i nienawiść.
– Severusie... błagam...
Snape uniósł różdżkę i wycelował nią w Dumbledore'a.
– Avada kedavra!
Z końca jego różdżki wystrzelił strumień zielonego światła i ugodził Dumbledore'a prosto w pierś. Krzyk przerażenia nie wydarł się z gardła Harry'ego. Niemy i nieruchomy musiał patrzeć, jak moc zaklęcia wyrzuciła Dumbledore'a w powietrze, gdzie przez ułamek sekundy zawisł pod jaśniejącą czaszką, a potem powoli, jak wielka szmaciana lalka, opadł, przewalił się przez blankę i zniknął mu z oczu."
***
Hejka, szczęśliwego nowego roku! Mam nadzieję, że jakkolwiek wam się podobają rozdziały. Ogólnie to przepraszam za wszystkie błędy, często pisałam rozdziały na wpół śpiąco i bez poprawiania wrzucałam je, aby tylko dodać wam coś do czytania. Dzisiaj już raczej nic nie dodam także pewnie widzimy się jutro z nowym rozdziałem. Pozdrawiam <3
CZYTASZ
Sevmione - Wieczni?
FanfictionHermiona- wzorowa uczennica zamieni sie w krwiopijnego wampira. Severus- nauczyciel Hogwartu, Mistrz Eliksirów, szpieg w obozie wroga, jednak zwykły śmiertelnik. Jak potoczy się ich historia? Będą razem? Czy przetrwają próby stawiane im przez życie...