Czas leciał zaskakująco szybko. Szczegóły koronacji Hermiony zostały uzgodnione. Z jednej strony,
mogłaby użyć swojego nowego stanowiska do własnych celów, ale z drugiej nie chciała tego
robić, bo wiedziała z czym może się to wiązać w następstwie czasu. Koronacja miała odbyć się w
następną pełnię, czyli za trzy dni. Najlepszy termin na tego typu uroczystości w Parampiri to
kwiecień lub listopad, a tak się szczęśliwie złożyło, że trening Hermiony skończył się w marcu
więc nie trzeba było długo czekać.
Ostatnio młoda Gryfonka wbrew swoim planom spędziła więcej czasu z książkami niż z
przyjaciółmi. Wiedziała, że nie mają jej tego za złe, ale ona czuła się źle z tym, że tak mało
poświęca im czasu. Mimo różnych zmiennych, postanowiła tuż po przejęciu tronu strącić na
boczny tor naukę i Severusa, by mieć czas dla przyjaciół, których zaniedbywała. Coś za coś.
Severus miał ją przynajmniej nocami. Teraz po raz kolejny studiowała przepastną księgę o
wymownym tytule 'Zew', którą dostarczyła jej Kahlan. Mogłoby się wydawać, że informacje tam
zawarte będą dotyczyć jedynie zewu krwi i samego łaknienia nic bardziej mylnego. Właśnie w
tej księdze znalazła informacje, dzięki którym praca jej i dyrektora mogła ruszyć i to dość szybko.
Mając już dość solidny punkt zaczepienia ruszyła w kierunku gabinetu dyrektora. Znała hasło,
gdyż ostatnim czasem była tam stałym bywalcem. Ich praca była ściśle tajna. Nikt nie miał
prawa wiedzieć, co się tam dzieje, o czym rozmawiają czy do jakich działań jest to niezbędne.
Kilkakrotnie musiała znosić humory Severusa, bo niestety on również nie mógł nic wiedzieć.
Nadal analizując wszystko w głowie zapukała do drzwi i lekko je uchyliła mimo braku odpowiedzi
ze strony właściciela. Przez uchylone drzwi zobaczyła dyrektora pochłoniętego w papierach,
które niedawno mu dostarczyła. Odchrząknęła lekko aby zwrócić na siebie jego uwagę.
-Hermiono moja droga. Długo czekasz? Przepraszam właśnie przeglądałem...
-Albusie spokojnie nic się nie stało. - przez ostatni czas spędzali ze sobą tyle czasu iż Albus
uznałza wygodniejsze aby Hermiona zawracała się do niego po imieniu.
-Napijesz się czegoś?
-Kawę poproszę.
-Rozumiem że stare nawyki nie znikają?
-Nie tak łatwo.-uśmiechnęła się, a chwilę potem stała przed nią świeża kawa.
-Masz coś nowego?
-Po to tu jestem. Ten fragment -wskazała odpowiedni akapit w księdze, którą przyniosła ze sobą-
może nam pomóc, i to bardzo.
-Masz rację, ale czy poradzimy sobie sami?
-Jeśli masz na myśli profesora Snape'a, to nie wiem. Wydaje mi się że jestem w stanie uwarzyć
ten eliksir. Mogę spróbować go zrobić, ale jeśli nie wyjdzie, będziemy potrzebować jego pomocy i
na pewno trzeba będzie go wtajemniczyć.
-Czuję się jakbym go oszukiwał... Jest dla mnie jak syn, którego nie było mi dane mieć. Już tyle
wycierpiał...
-Albusie... -Hermiona podeszła do niego i próbowała go jakoś pocieszyć. Położyła mu rękę na
ramieniu i uścisnęła lekko, chcąc dodać mu otuchy.
- Jeżeli to nie wyjdzie... Jeżeli plan zawiedzie, musisz wytłumaczyć Zakonowi wszystko. Severusowirównież. Nie może się zadręczać, będzie myślał że zawiódł. Musisz się nim opiekować.- spojrzał
na nią smutno, a po jego policzku spłynęła jedna samotna łza i zniknęła w gęstej brodzie.
-Wytłumaczę mu wszystko.
-Troszcz się o niego. Zasługuje na szczęście, które ty możesz mu dać. - w jego oczach znów
zabłysły te charakterystyczne iskierki.
-Ale...- zająknęła się. - ale skąd wiesz?
Drogie dziecko, nie jestem ślepy i żyję także nie od dziś. -uśmiechnął się dobrodusznie.
-Nie wątpię. - uśmiechnęła się lekko. -Przepraszam.
-Widzę tu wyraźny wkład Severusa, ale i na odwrót. Masz na niego dobry wpływ i już teraz go
uszczęśliwiasz. Zmienił się i śmiem twierdzić, że na lepsze.
-Od kiedy wiesz?
-W tej szkole nic się przede mną nie ukryje. - zachichotał. - Wiem od początku.
-Uhm... głupio mi teraz...
-Niepotrzebnie. - spojrzał na nią uważnie. - To Severus powinien wcześniej się otworzyć.
-Jak możesz to popierać? Mimo wszystko nadal jestem jego uczennicą...
-Powiem tak: człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce. Poza tym, oboje siebie
potrzebujecie, a ja nie chciałbym was unieszczęśliwiać. Nie mam prawa karać nikogo za miłość.
-uśmiechnął się smutno. A teraz wróćmy do eliksiru. Porozmawiam z Horacym, nie powinno być
problemu z udostępnieniem ci sali oraz ingrediencji, ale gdybyś jednak potrzebowała czegoś
specjalnego, nie wahaj się przyjść i mnie poprosić. Zdobędę wszystko, co będzie potrzebne.
-Dziękuję.
-Wyślędo ciebie patronusa ze szczegółami, bo list mógłby dostać się w niepowołane ręce. - uznała to za koniec rozmowy, więc pożegnała się i wyszła.
Myślała, że po podzieleniu się z Albusem informacjami jej głowa odpocznie choć trochę od
natłoku myśli, jednak z gabinetu wyszła bardziej zamyślona niż weszła. Pierwsza rzecz: nie ma nic
przeciwko ich relacji, ba! wręcz ją popiera. Druga rzecz: wie o wszystkim. Swoją drogą, ciekawe
skąd. Trzecia rzecz: sam musiał kiedyś być w podobnej sytuacji, skoro podchodzi do tego z takim
zrozumieniem i spokojem. Czwarta rzecz: uważa również, że ich projekt ma szanse powodzenia.
Cóż, przekonają się o tym i to całkiem niebawem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej powracam do Was po bardzo długiej przerwie. Być może już o mnie zapomniałyście ale nadal żyje i mam zamiar znów pisać i dodawać rozdziały w miarę często. Prosiłbym o pozostawienie jakiegoś śladu świadczącego o tym że jednak jeszcze ktoś to czyta. Pozdrawiam
CZYTASZ
Sevmione - Wieczni?
FanfictionHermiona- wzorowa uczennica zamieni sie w krwiopijnego wampira. Severus- nauczyciel Hogwartu, Mistrz Eliksirów, szpieg w obozie wroga, jednak zwykły śmiertelnik. Jak potoczy się ich historia? Będą razem? Czy przetrwają próby stawiane im przez życie...