Rozdział 55

1.3K 79 4
                                    

Czarny tygrys niczym się nie przejmując przechadzał się po obrzeżach zakazanego lasu. Zwierzę nie pojawiało się tam już od dawna, gdyż ostatnimi czasami miało inne zajęcia i inne postaci. Tak to Hermiona Granger po kilku miesiącach postanowiła sprawdzić na nowo swoje możliwości i udało się. Nadal mogła zmieniać się w swoją postać animagiczną i nie bez powodu dziś chciała użyć właśnie jej. Miała dosyć swojej nowej natury i planów z nią związanych, chciała poczuć tę dziką, nieokiełznaną moc bestii jaką reprezentowała swoim wyglądem w tym momencie. Miała wątpliwości czy zadziała, w końcu odkąd stała się wampirem nie sprawdzała tego, ale zrobiła to, mogła odpocząć i pomyśleć jak dawnej. Musiała czasem dać ujście swojej dzikiej naturze.

***

Nazajutrz dyrektor postanowił zebrać spotkanie Zakonu Feniksa, aby poinformować wszystkich o kilku zajściach poprzedniej nocy. Sam miał mętlik w głowie, ale musiał zaufać w pierwszej kolejności sobie i swoim planom.

Zebranie miało się odbyć w Norze, na całe szczęście bez dzieciaków, które były w szkole. Na spotkaniu nie powinien pojawić się również Harry, gdyż Albus podejrzewał, iż Hermiona powiedziała mu o swojej przypadłości, a on w przypływie emocji mógłby to ujawnić całemu Zakonowi, który rzecz jasna nie mógł o tym wiedzieć. Kiedy wszyscy się zebrali Dumbledore zabrał głos.

-Dziękuje moi drodzy, że zebraliście się tak licznie na to niespodziewane spotkanie. Jest kilka spraw, które jestem winny wam przedstawić. Nie przedłużając... Voldemort ma poparcie wampirów.-Ostatnie zdanie wywołało morze okrzyków i szlochów. Molly musiała usiąść, a Artur od razu przystąpił do żony uspakajając ją. Z tłumu wybił się Remus.

-Jak to jest możliwe, przecież do niedawna wampiry chciały zachować bezstronność w tej wojnie.

-Severusie czy możesz?-Albus skinął na młodszego głową. Mężczyzna wstał i jak zwykle swoim opanowanym głosem rozpoczął swój wywód. 

-Wczorajszej nocy Czarny Pan była na spotkaniu z Królową wampirów w ich kraju.

-Od kiedy wampiry maja królową?-przerwał mu wilkołak.

-Lupin możesz z łaski swojej mi nie przerywać?-skarcił go ostrym spojrzeniem i kontynuował-Mają ją od może dwóch tygodni i postanowiła wprowadzić w państwie kilka zmian. Jak widać jedną z nich jest sprzymierzenie się z Czarnym Panem. Pertraktowali kilka godzin i wreszcie doszli do w miarę sensownych wniosków, a mianowicie wampiry pomagają mu wygrać za co maja ludzką krew. Dla nich to dość ważne, przynajmniej nie będą musiały ukrywać ciał mugoli zagryzionych w ciemnych uliczkach. Prawa ręka królowej zostaje dyrektorem Hogwartu po śmierci Dumbledore'a, a królowa zechciała panować razem z Czarnym Panem, w co ciężko mi uwierzyć, ale się zgodził.

-Od kiedy Voldemort chce się dzielić władzą?-spytał skołowany Bill.

-Weasley, gdybym tylko to wiedział to na pewno bym cię oświecił.- warknął Severus.

-Dość Severusie-skarcił go dyrektor- Wiemy również, że planują bitwę. Niestety nie znamy dokładnej daty, ale Severus gdy tylko się dowie poinformuje nas o tym. Na ten czas mam dla was zadania. Moody ty razem z Billem, Charliem oraz bliźniakami zajmiecie się taktyką w tej wojnie. Remusie musisz zacząć rekrutować wilkołaki, być może znajdą się tacy, którzy zechcą nam pomóc. Hagridzie, udasz się do olbrzymów, jest szansa, że zmienili zdanie i zechcą do nas dołączyć. Severusie zbieraj informacje i przygotuj tyle eliksirów leczniczych ile tylko dasz radę. Musimy być gotowi na wszystko. Trenujcie zaklęcia, bądźcie zawsze czujni i gotowi, a co najważniejsze-uważajcie na siebie!

-Dyrektorze wiesz, że mam zbyt wiele na głowie nie poradzę sobie teraz sam.

-A Hermiona nie może ci pomagać?-zapytała rezolutnie Molly.

-Nie!

-Severusie, spokojnie. Tą sprawą też się zajmę, tylko daj mi czas.

-Nie mamy go!

-Wiem-powiedział już bardziej do siebie.

***

Hermiono

Wiem, że postanowiłaś to co uważasz za stosowne, ale wiemy, że  w szkole nie zrobisz nic przeciwko nam. Nadal jesteś członkiem Zakonu i uczennicą i to najzdolniejszą, dlatego proszę cię w imieniu całego Zakonu o pomoc dla Severusa w warzeniu eliksirów. Wiem, że będzie to problematyczne dla was obojga, ale liczę, iż z sympatii do swoich przyjaciół dasz nam choć cień wsparcia.

Z poważaniem dyrektor Hogwartu

Albus  Dumbledore

-Ach Albusie czemu mi to robisz? Przecież wiesz, że to nie będzie proste z moimi zamiarami.-powiedziała Hermiona rzucając na blat biurka kawałek pergaminu.

 -Wiem, ale tak jak napisałem liczę na twoją pomoc. Tak wiem, że chcesz wesprzeć Toma, ale póki jesteś naszą uczennicą daj nam to wsparcie.

-Ufasz mi?

-Hermiono, jeszcze pytasz?

-Więc dobrze, pomogę wam, ale Nie chce pracować ze Snape'em w jednym pomieszczeniu lub w tych samych godzinach. Nie chce go widzieć częściej niż jest to potrzebne.

-Rozumiem-powiedział smętnie.

-Kiedy pierwsza sesja warzenia?

-Porozmawiam z Severusem i wyślę ci Fawkesa z listem.

-Dziękuje. Do widzenia, dyrektorze.-powiedziała na odchodne i ruszyła na lekcje, w końcu z jednym miał rację, nadal była uczennicą.


Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz