Rozdział 23

2.5K 141 5
                                    

Severus od wyjścia gryfonki z jego komnat rozmyślał o niej, o tym jak się zachował proponując jej cokolwiek czy rozmawiając z nią w sposób ludzki. Przecież Severus Snape nie jest miły dla nikogo, a zwłaszcza dla gryfonów. Tymczasem Granger potrafiła przebić się przez jego barierę i wywołać pozytywne emocje. Kilka razy w jego obecności jej oczy zmieniły kolor na zielono. To oznaczało, że on też potrafi wywołać u niej pozytywne emocje. Małymi kroczkami zbliżał się do niej wbrew temu co sobie obiecał. Miał się od niej odsunąć, oddalić, stłamsić wszystkie uczucia względem niej w zarodku. Wszystko co robił zdawało się ją przyciągać. Nawet kiedy starał się być opryskliwy ona nic sobie z tego nie robiła.

Hermiona czuła rwanie w okolicach pępka, jej nogi oderwały się od podłoża by chwilę po tym znów stanąć o własnych siłach. Przez moment miała mroczki przed oczami, które zniknęły tak szybko jak się pojawiły.
-Witaj w Parampiri.
Wbrew temu co mogłoby się wydawać niebyło to mroczne, pozbawione szczęści i radości miejsce. Było jasne, biło od niego ciepło i pozytywna energia. Wokół przechodziły wampiry zupełnie nie zwracając na nich uwagi. Gdy dziewczyna rozejrzała się dokładnie jej uwagę przykuł pałac. Nie taki sobie, ale wielki, monumentalny wręcz nieziemsko zdobiony. Każdy szczegół wykonany z ogromną precyzją. Widać było, że nie jest to taki zwykły mugolski pałacyk. O nie.
-Och widzę, że pałac przykuł twoją uwagę.
-Tak. Jest wyjątkowy.
-Muszę się zgodzić. Tam będziesz urzędować, przyjmować poddanych uczyć się opanowania mocy.
-Mam tutaj zamieszkać?- spytała zaskoczona.
-Wszystko w swoim czasie.
-No dobrze to od czego zaczniemy?
-Na początek trochę pozwiedzamy.
Ruszyli mijając kolejne osoby i budynki. Hermiona czuła się trochę tak jak, gdy weszła do tego cholernego domu. Wszystko różniło się od siebie, jakby każde z innej epoki. To dodawało temu miejscu wyjątkowego uroku. Magia biła od każdego przedmiotu czy osoby. Hermiona nigdy nie myślała o sobie jako osobie wybranej czy tym bardziej oświeconej. Dla niej wybrańcem był zawsze Harry. W końcu on miał pokonać Voldemorta. A jeśli ktoś mógłby mu pomóc? Jej przemyślania przerwało lekkie zatoczenie się spowodowane wpadnięciem na kogoś. Już myślała, że uderzy o twarde podłoże, kiedy duże mocne dłonie złapały ją w tali ochraniając przed upadkiem.
-Przepraszam, zagapiłam się...-mówiła nie patrząc na osobę udzielającą jej pomocy. Kiedy spojrzała w te zielone oczy, zaparło jej dech w piersiach.
-Nic nie szkodzi. Cieszę się, że wpadła na mnie taka piękna istota.-posłał jej iście szelmowski uśmiech.- Jestem Wayne, Bruce Wayne.
-Jestem Hermiona, Hermiona Granger.
-Nasza nowa władczyni. Wybacz mi za mój nie takt.-skłonił się jej w pas.
-Przestań proszę.-zarumieniła się nieznacznie.
-Och Bruce co ty tu robisz?-włączył się do rozmowy Vincent.
-Właśnie zapoznaje się z naszą władczynią.
-Wybaczcie, ale coś mi mówi twoje nazwisko.
-Jestem dość sławny.
-Nie wątpię... już wiem w komiksach tak nazywało się alter ego Batmana.
-To ja.-przeczesał swoje gęste włosy palcami.
-Nie gadaj. Serio?
-Tak się złożyło.
-No nie bądź taki skromny. Bruce jest Batmanem. Na podstawie jego przygód jeden z naszych zaufanych ludzi opisuje jego losy.
-Zawsze myślałam, że to jakiś mugol wymyślił tego bohatera.
-Mugole nie są tacy kreatywni.
-Ej moi rodzice są mugolami i są bardzo kreatywni.
-Doprawdy.
-Tak..-powiedziała już trochę mniej pewnie.
-Zresztą nieważne.
-Dobra nie wiem czy zauważyliście, ale ja nadal tu jestem.-przypomniał się zielonooki.
-Doprawdy? Zapomnieliśmy na śmierć.-zironizowała Hermiona.
-Bardzo zabawne.
-Też tak uważam.
-To był sarkazm.
-Serio? Nie zauważyłam.-sarknęła.
-Ech skoro już wiesz kim jestem to powinnaś wiedzieć jeszcze jedną rzecz. Tak się składa, że to ja będę cię trenował.
-Ty?!
-Tak.
-To dobrze bo już myślałam, że będzie ciężko.-zaśmiała się perliście widząc jego minę.-To może w takim razie ty oprowadzisz mnie do końca.
-Z wielką chęcią, jeżeli Vincent nie będzie miał nic przeciwko.
-No coś ty będę miał trochę czasu dla siebie. A i daj jej jeszcze amulet, musi później wrócić do siebie.
-Dobrze. Więc chodźmy.-podał gryfonce ramię, które ona chętnie przyjęła.
Na koniec zwiedzania zostawili pałac. Podczas spaceru jeśli w ogóle można tak nazwać przemieszczanie się z prędkością niekiedy 240 km na godzinę, dowiedziała się o nim całkiem sporo. Też jest wampirem wysokiego rodu lecz jakiś wiek temu stracił część swoich mocy. Batman to jego hobby. Wtedy może być kimś obcym dla całego społeczeństwa, tym Mrocznym Rycerzem. Niema rodziny, niema dziewczyny, jest nad wyraz inteligentny co sprawiło nie małą radość Hermionie. Miała kolejną osobę poza Snape'em do rozmów na przeróżne tematy. Chciała zapomnieć o uczuciach do swojego profesora, których on wydawał się nie odwzajemniać. A może chciała, żeby był zazdrosny?
-A oto twój pałac.
-Mój?
-Oczywiście.
-Jest nieziemski.
-To prawda. Chodź oprowadzę cię.
Zwiedzili blisko 700 komnat w różnych stylach, sale treningowe, laboratoria, sale tronową i ogrody. Jej komnata główna był jak cała wieża Gryffindoru. Dominowały ciemne barwy. Meble były całkiem nowoczesne, tak bardzo odmienne od reszty pomieszczeń. W salonie znajdował się ogromny barek wypełniony przeróżnymi alkoholami, co spodobało się dziewczynie. Cała jej wycieczka była wspaniała. Poznała nowych ludzi, zobaczyła nowe miejsca, być może znalazła nową sympatie i cel w życiu.
-To dla ciebie.-Bruce wręczył jej naszyjnik z przywieszką w kształcie dwóch kłów.
-Co to?
-To twój amulet.
-Trochę dziwnie wygląda jak na amulet.-uniosła jedną brew w iście Snape'owski sposób.
-Wyjątkowy amulet, dla wyjątkowej dziewczyny.
-Przesadzasz.
-Wcale nie.
Hermiona spojrzała na zegarek. Było już 20 po 7.
-O nie muszę już iść.
-Poczekaj.
-Tak.
-Proszę zjaw się tutaj ponownie jutro. Musisz zacząć trening.
-Zrobię co w mojej mocy by się tak stało.- posłała mu uroczy uśmiech i już jej nie było.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra rozdział jest bardzo krótki, ale na następny raz będzie dłuższy. Zacznie się coś dziać. Sorki za błędy. Pozdrawiam

Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz