-Bruce kiedy zakończę ten trening?
-Kiedy będziesz gotowa.
-A czego masz zamiar mnie jeszcze nauczyć?
-Dalej nie panujesz nad mimika twarzy, przed tobą jeszcze projekcja astralna i na koniec mały test sprawdzający wszystkie twoje umiejętności.
-To zaczynamy zamiast gadać.
-Od kiedy ci tak spieszno?
-Odkąd mam plany dotyczące mojej osoby.
-A jakież to plany ma moja pani.- zakpił.
-Raczej się nie dowiesz, ale pytać zawsze możesz.
-Ach no tak jeszcze jedno.- zrobił dramatyczną pauzę- Musisz nauczyć się zdolności przywódczych.
-Czego?
-A co nie słyszałaś za pierwszym razem? Dobra powtórzę...
-Słyszałam, ale..
-Ale co?
-Po co mi to?
-Czy ty czasem myślisz?
-Czasami mi się zdarza.- warknęła.
-Więc złącz fakty. Masz być władczynią.
-Dobra, już rozumiem. A jako władczyni oczekuje od ciebie, że ukończysz mój trening w ciągu dwóch tygodni.
-Żartujesz sobie!
-Jestem śmiertelnie poważna.
Zaczęli trening warcząc na siebie i tym razem był bardziej krwawy niż zwykle. Dziewczyna wróciła do zamku nad ranem. W swojej głowie kreowała plan, który dzięki Bruce’owi miał jeszcze większe szansę powodzenia.
-Pora przystąpić do ataku.- rzekła do siebie i zaczęła zbierać się na lekcje.
☆
-Vincent pora przystąpić do ataku.-powiedziała kobieta.
-Widzę, że podjęłaś już decyzję.
-Zgadzasz się ze mną?
-Już ci to mówiłem to twoja decyzja i ty odpowiadasz za jej konsekwencje.
-Dzięki za pocieszenie.-warknęła i odeszła w swoją stronę.
☆
Zakapturzona postać czekała aż młoda dziwczyna ukończy kolejną lekcje treningu z przystojnym brunetem.
-Hermiono. Musimy porozmawiać.
-Kim jesteś?
-Znasz mnie od dawna, ale nie pod tą postacią.
-To ty mi to zrobiłaś?- wskazała na znak na nadgarstku.
-Owszem.- mówiąc to zdjęła kaptur, który przez cały czas zasłaniał jej twarz.
-Kahlan? Ale.. ale co... skąd?- nie mogła sklecić normalnego zdania.
-Wszystko ci wytłumaczę, ale to nie będzie takie łatwe. Proszę cię tylko o to żebyś mnie zrozumiała i nie znienawidziła.
-Postaram się.
Ciemno włosa dziewczyna poprowadziła młodą wampirzyce na ławkę w ogrodzie. Usiadły i przez chwilę siedziały w milczeniu. W końcu zaczęły rozmowę.
-To dość długa historia zaczyna się 783 lat temu.
-Ale przecież znam cię dobrze. Mieszkałaś na tej samej ulicy co ja. Tak na prawdę wychowywałyśmy się razem.
-Miałaś tak myśleć. Za zadanie miałam cię pilnować i w odpowiednim momencie sprawić, aby twoje przeznaczenie się dopełniło.
-To miało być dla mnie jakaś karą?
-Wręcz przeciwnie. To nagroda przepowiedziana przez twoich przodków.
-Moich przodków? Robisz sobie ze mnie żarty?
-Proszę cię wysłuchaj co nam ci do powiedzenia, a później odpowiem na każde twoje pytanie.- Hermiona niechętnie pokiwała głową i już się nie odzywała.-No więc jestem potomkinią Salazara Slytherina. Nazywam się Kahlan Peverell. W wieku 23 lat zostałam zaskoczona w ciemnym zaułku przez wampira. Później rodzina znalazła moje zwłoki, wszystko to dla nie po znaki. Miałam zostać zapomniana i potężna. Moim zadaniem było czekać na ciebie. O całej sprawie wiedziała tylko moja siostra, która została wydziedziczona za związanie się z potomkiem Gryffindora. Zapewne słyszałaś o kłótni Salazara z Godrykiem więc nie będę się w to bardziej zagłębiać. Ona przekazała swoją wiedzę na mój temat jedynie najstarszemu z potomstwa. To samo działo się z każdym kolejnym pokoleniem. Aktualnie nikt nic o mnie nie wie. W między czasie spotkałam mężczyzna swojego życia w którym zakochałam się bezgranicznie. Vincent dba o mnie już od ponad 200 lat. Jest moim aniołem stróżem. Mam nadzieję, że Ty również spotkasz swojego. Wracając do meritum, zapewne nie wiesz, że Ty również masz w swoim drzewie genealogicznym dwóch potężnych czarodziei.- Hermiona już chciała jej przerwać ale ciemnowłosa była szybsza- Miałaś mi nie przerywać. Pochodzisz w prostej linii od mojej siostry, czyli również Salazara i Godryka. Masz być władczynią, która poprowadzi nas do wielkości.
Nastała cisza. Hermiona nie mogła uwierzyć w żadne słowo wypowiedziane przez dziewczynę. Prze całe jej dzieciństwo uważała ją za przyjaciółkę, a teraz nie wie kim na prawdę jest. Czy po raz kolejny ja okłamuje, a może po raz pierwszy mówi prawdę?
-Ale ja jestem szlamą. Nie mam ani kropli czarodziejskiej krwi. Założyciele Hogwartu nie mogą być moimi przodkami.
-Musisz mi uwierzyć! Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić ale musiałam cię też pilnować.
-Czemu?
-Co czemu?
-Czemu ja?
-Jesteś wyjątkowa i nie ma co do tego wątpliwości.
-Ta książka. Wiele wyjaśnia, ale nadal mam sporo pytań bez odpowiedzi.
-Możesz pytać a ja postaram się odpowiedzieć na każde najlepiej jak będę umiała.
-Bruce uczy mnie wiele, ale nadal ma wątpliwości co do mojego treningu i umiejętności. Czy mogłabyś mi pomóc z projekcją astralna i kilkoma innymi?
-Jestem ci to winna.
-Chwila czyli jesteśmy spokrewnione!
-Tak i jest mi niezmiernie przyjemnie mieć taką wspaniałą rodzinę.
Przytuliły się i postanowiły rozpocząć wszystko od początku. Przez kolejne dwie godziny Kahlan opowiadała Hermionie o ich rodzinie i całych wiekach jej życia. Młoda gryfonka słuchała wszystkiego z nie małym poruszaniem i zadawała kolejne pytania z entuzjazmem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej jestem. Dziękuję wam za wszelkie wsparcie, czekam na więcej. Kolejny rozdział. Może wam jeszcze bardziej namieszać lub coś wyjaśnić. Następny w sobotę. Sorki za błędy. Pozdrawiam ☺
CZYTASZ
Sevmione - Wieczni?
FanfictionHermiona- wzorowa uczennica zamieni sie w krwiopijnego wampira. Severus- nauczyciel Hogwartu, Mistrz Eliksirów, szpieg w obozie wroga, jednak zwykły śmiertelnik. Jak potoczy się ich historia? Będą razem? Czy przetrwają próby stawiane im przez życie...