Rozdział 39

2.2K 143 6
                                    

Hermiona wpadła na salę treningową tak szybko jak tylko mogła. Na jej policzkach nadal widniał mały rumieniec co oczywiście nie uszło uwadze Kahlan. Dziewczyna już od progu zauważyła zmiany w zachowaniu młodszej przyjaciółki. Rumieniec, ogniki w oczach, jej ruchy wskazujące na roztargnienie.... to wszystko zdawało jej się nad wyraz znajome. Na początku postanowiła pozwolić, aby sprawa przybrała własny bieg. Może wszystko samo wyjdzie na jaw...
-Witaj Hermiono jak tam twój szlaban?-na to pytanie na jej policzkach zakwitł jeszcze większy rumieniec.
-W miarę w porządku.
-W porządku?
-Znaczy się oczywiście szkoda tak zmarnować czas, ale nie było najgorzej.-"zwłaszcza pod koniec" dodała w myślach.
-Ach tak... no cóż to może mały trening?
Faktycznie trenowały przez niecałą godzinę bo Hermiona nadal była dość roztargniona. W końcu Kahlan nie wytrzymała i musiała zapytać- Co to za facet?
Gryfonka stanęła niczym wmurowania w ziemię. Nie miała pojęcia skąd jej przyjaciółka mogła wiedzieć o NIM.
-Ale skąd wiesz, że chodzi o faceta?
-Moja droga już od chwili gdy tu weszłaś wiedziałam, że coś jest nie tak. Wiedziałam również, że skądś znałam twoje zachowanie, a teraz wiem że zachowywałam się tak samo jak poznałam Vincenta.
-No ale co to niby ma znaczyć?
-Zakochałaś się.-powiedziała to tak jakby to była najbardziej oczywista rzecz we wszechświecie.
-To niemożliwe. Nie w nim.
-Nie zaprzeczaj wiem, że w głębi duszy czujesz coś większego do tego faceta. Mam jedno pytanie. Kim on jest?
-Nie mogę ci powiedzieć.
-No nie świruj tylko mi powiedz.-zrobiła maślane oczka i najwyraźniej to poskutkowało.
-MojnauczycielwHogwarcie.-powiedziała na jednym wydechu.
-A w wersji dla normalnym można prosić?-zaśmiała się krótko.
-Mój nauczyciel w Hogwarcie!!! Zadowolona!?
-Oj Hermionko nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi, a co do twojej miłości...
-Błagam nie mów tego na głos.-zatkało sobie uszy jak małe dziecko.
-Nie dramatyzuj. Miłość to nic strasznego.
-Dobra może sama miłość nie jest taka zła, ale nie do niego.
-Miona błagam.
-Nienienienienie
-Uspokój się!!!
-Dobra załóżmy, że się uspokoiłam i co dalej?
-Opowiedz mi wszystko o nim i zobaczymy jak ci pomóc.
-No dobra. No to nazywa się Severus Snape...
Opowiedziała jej wszystko co o nim wiedziała, począwszy od jego wieku przez przedmiot nauczania, po szpiegowskie działania na rzecz Zakonu Feniksa. Mówiła wszystko co wiedziała, ale też to czego się domyślała. Pojawiały się też subiektywne uwagi typu „jego czarne oczy jak tunele pochłaniają mnie całkowicie". Kiedy skończyła od razu poczuła się lepiej z myślą, że wyrzuciła to wszystko z siebie osobie zaufanej i do tego zupełnie odosobniony od jej świata Hogwartu. Ulga była chwilowa bo po jej monologu nastała cisza, której najwyraźniej Kahlan nie chciała przerywać. Nie wytrzymała.
-Możesz coś powiedzieć?
-Jak na mój gust wszystko jest świetnie i śmiem twierdzić, że z obu stron więc nie wiem o co Ci chodzi?
-Po pierwsze to mój nauczyciel...
-Już nie długo...
-Po drugie jest 19 lat starszy...
-To żadna różnica między mną, a Vincentem jest 158...
-Po trzecie on jest szpiegiem i byłabym dla niego tylko ciężarem...
-Skąd możesz wiedzieć?
-A po czwarte i chyba najważniejsze ta decyzja nie zależy tylko ode mnie. Przecież on mnie nienawidzi....
-Kochana dobrze wiesz, że gdyby tak było to nigdy nie doszło by między wami do niczego wykraczającego po za stosunki uczennica-nauczyciel.
-Myślisz?
-Ja to wiem i widzę tylko jedno wyjście w tej sytuacji.
-Jakie?
-Musisz z nim o tym pogadać.
-Zwariowałaś? Nie mogę!
-Oczywiście, ze tak.
-Jak Ty to sobie wyobrażasz. Wejdę do jego gabinetu i powiem: „Witam profesorze tak się składa, że jestem zakochana w panu po uszy więc oczekuje, że Pan też."? Nie mogę.
-Znam na to sposób. Mniej drastyczny.- na te słowa Hermiona lekko się rozweseliła.-Następnym razem gdy będziesz z nim rozmawiać i poczujesz się w jego towarzystwie, ważne jest aby była to chwila sam na sam, po prostu zakochana, zapytaj czy twoje oczy zmieniły kolor.
-I co to ma dać?
-Zobaczymy co powie.
-A możesz mi powiedzieć po co mam go o to pytać?
-Nie. Kiedy uzyskasz odpowiedź masz mi o tym powiedzieć. Nie chce Ci robić nadziei.
-Właśnie zrobiłaś.
-Ale takie malutkie.-uśmiechnęła się przymilnie- To co może w końcu potrenujemy?
-Dobra w sumie dzięki tobie czuję się lepiej.
-Dzielna gryfonka.
-Jeszcze jedno pytanie.
-Hmm?
-Jak Vincent z tobą wytrzymuje?-spytała śmiejąc się.
-Bo mnie kocha mój misiaczek.-na to stwierdzenie obie wybuchły śmiechem.
Tak dwie przyjaciółki z różnych światów, różnych stuleci, odmienne charaktery, różniące się praktycznie całkowicie poradziły sobie z roztargnieniem gryfonki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejeczka! Rozmowa od serca xD zobaczymy czy poskutkuje i co z tego wyniknie. Sorki za błędy. Zachęcam do komentowania i głosowania co na prawdę mnie uskrzydla. Pozdrawiam☺

Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz