Rozdział 66

1.3K 56 0
                                    

Severus wpadł jak burza do swoich komnat i od razu skierował swoje kroki w stronę barku. Wyciągnął od razu dwie butelki Ognistej, żeby nie chodzić zbyt wiele razy, przecież potknąć się po pijaku i zabić o kant stolika to najgłupsza z możliwych śmierci dla byłego Śmierciożercy i podwójnego szpiega, który przeżył dwie wojny. Zdążył jedynie zasiąść w swoim ulubionym fotelu i otworzyć butelkę, kiedy drzwi do jego salonu otworzyły się tego wieczoru po raz drugi. 

-Severusie. Tak szybko wybiegłeś z gabinetu Albusa, że nawet nie zdążyłam cię zawołać.- to była Kahlan.

-Kurwa.- wydawało mu się, że tylko szepnął jednak nie umknęło to jego gościom.

-Chłopcze jak możesz tak się wyrażać przy kobiecie.- tym razem był to kolejny nieproszony gość, którego się nie spodziewał-Albus- już wiem czemu nie zamknęła za sobą drzwi- przeszło Severusowi przez myśl.

-Wydaję mi się, że w moich prywatnych-na to słowo położył szczególny nacisk- mogę robić co mi się podoba.

-Ależ oczywiście, ale chciałem tylko zauważyć, że nie wypada tak się wyrażać. Jak i również upijać do nieprzytomności- tutaj wymownie spojrzał na butelki bursztynowego trunku.

-Chcesz rozmawiać o tym co wypada a co nie z byłym Śmierciożercą i facetem, który miał romans ze swoją uczennicą?

Dumbledore się lekko zaśmiał, choć te wesołe iskierki za raz zniknęły z jego oczu.

-Jak zwykle masz rację mój drogi. Lecz myślałem, że to raczej ty będziesz chciał o czymś porozmawiać. Choć pewnie będzie to raczej wyglądało jak spowiedź z mojej strony.

-Ja również jestem ci winna parę rzeczy i chętnie odpowiem na każde twoje pytanie.

-Dlaczego żyjesz?- Severus zadał to pytanie zanim zdążył to skonsultować z mózgiem.

-Cóż może to zabrzmieć bardzo głupio jak na to wszystko co zrobiłem w swoim życiu, ale nie wiem.- widząc spojrzenie Severusa postanowił jak najszybciej zacząć od nowa- Chodzi o to, że to był pomysł Hermiony.

Goście czarnowłosego mogliby przysiąc, że tylko na wspomnienie jej imienia mimika twarzy mężczyzny zmieniła się na ułamek sekundy, oczy zaszkliły się od łez a przez jego źrenice i tęczówkę przeszedł delikatny różowy błysk. To była umierająca miłość, strata, którą właśnie zobaczyli w tym zamkniętym mężczyźnie.

-Jak zwykle Granger, ale to już wiem. Mów co dokładnie zrobiła.

-Hermiona wiedziała o zadaniu Dracona prawdopodobnie nawet wcześniej niż ja dowiedziałem się od ciebie. Przyszła do mnie i powiedziała, że chce mu pomóc i mnie również. Nie chciała żeby został mordercą ani aby zginął z ręki Toma za niewykonanie zadania. Postanowiła poszukać czegoś co mogłoby temu zaradzić. Nie przekonywał ją fakt, że i tak jestem pod wpływem klątwy, która mnie zabija.

-Ale co z tą klątwą? Wyglądasz lepiej niż przed twoją śmiercią- tutaj Sev zrobił cudzysłów palcami.

-Za raz do tego dojdę. Szukała informacji, ale przez bardzo długi czas nie było niczego co mogło by się przydać w tej sprawie. Do czasu jednego wieczora gdy wpadła do mojego gabinetu z księgą, którą znalazła w Pałacu-tutaj wskazał ręką na Kahlan.

-Tak, Hermiona wtajemniczyła mnie we wszystkie swoje plany i wiedziałam czego mniej więcej poszukuje. W końcu sama nie wiedziała czy istnieje coś co może pomóc Albusowi. Jednak udało się, była to księga spisana przez jej dziadka. Nie jestem pewna czy sama o tym wiedziała. Zaniosła ją Albusowi.

-Okazało się, że istnieje eliksir dzięki, któremu przeżyje Avade.

-Ale tylko jako wampir.

Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz