Rozdział 53

1.3K 81 5
                                    

Odkąd Hermiona się obudziła minęło jedynie kilka dni, które dla zwykłych czarodziejów nie różniły się od siebie zbyt wiele, lecz dla naszej głównej bohaterki parę rzeczy się zmieniło. Mianowicie: 

-jej związek, który chciała stworzyć z kimś kogo pokochała(?) zakończył się w bardzo nieprzyjemny sposób

-odkryła się przed przyjaciółmi prawie całkowicie, zachowując dla siebie jedynie te informacje, które dotyczyły też osób postronnych

-jej przyjaciółki dowiedziały się o jej miłosnej przygodzie i jej zakończeniu.

Być może ktoś inny załamał by się po rozstaniu z mężczyzną swojego życia, długiej śpiączce i posiadaniu we władzy całego państwa, ale nie ona, nie Hermiona Jane Granger . Młoda dziewczyna wiedziała, że nie może pozwolić sobie na słabość, a wręcz musi pokazać wrogom swoją siłę. W dzień po kumulacji zdarzeń jakie ją spotkały zaczęła wcielać swoje plany w życie.

 ***

-Kahlan, możesz zwołać spotkanie?-zapytała Hermiona.

-Jesteś pewna, że to dobry pomysł?

-A czy nie chciała naszej pomocy? Czy sam nie zabiegała o nasze poparcie w tej wojnie? Chciał mojej współpracy więc ją dostanie! Zwołaj radę, a następnie zaproś naszego gościa.-nowa władczyni poczuła się wreszcie jak na królową przystało i tak też zaczęła się zachowywać.

-Miona, pamiętaj, że on jeszcze nie wie kto jest naszym nowym władcom.

-Dlatego najpierw chcę się spotkać z radą bo ma się nie dowiedzieć.

Jak zarządziła Hermiona tak też się stało. Przedstawiła radzie swoje nowe plany dla dalszej "działalności" wampirów, a mianowicie zarządziła, iż pomogą w wojnie gościowi, który się pojawi niebawem w jej pałacu. Rzecz jasna zastrzegła, iż mają zwracać się do niej jedynie tytułem, bez imienia, bez nazwiska. Sama postanowiła użyć włosów Kahlan i wypić wielosokowy. Wolała, aby jej przyjaciółki nie było przy tym spotkaniu. Może i była jej prawą ręką, ale mogłaby nie zapanować nad swoim temperamentem. 

Spotkanie z gościem miało się odbyć pod wieczór. Nowy "wspólnik" miał przyjść ze swoją najbardziej zaufaną "kadrą pracowniczą".  Hermiona wiedziała kogo może tam zobaczyć i tego bała się najbardziej.

***

-Dumbledore, byłem na spotkaniu.

-Wiem.-odpowiedział dyrektor jakby mówili o pogodzie.

-Skąd?-podejrzliwy ton wywnioskowałby nawet pięciolatek jedynie z jednego słowa, które powiedział Severus.

-Zgadnij.

-Cholera, nie baw się ze mną!

-Hermiona.

-A co ona ma do tego?

-Czyli nie wiesz, gdzie się wybieracie?

-Parampiri...-szepnął jakby do siebie, ale dyrektor i tak zdołał usłyszeć już znajomą nazwę.

-Owszem. Hermiona chce poprzeć działania Toma.

-CO?! To nie możliwe! Dobrze wiesz, że jest po naszej stronie!

-Być może wzięła przykład z twojej osoby?

-Nie! Nie może!

-Właśnie to jej powiedziałeś, prawda?-spytał dobrotliwie staruszek, przenikając młodszego swoim spojrzeniem.

-Nie masz prawa wtrącać się w moje życie!

-Pamiętaj co się stało z Lily...

-Nie mieszaj jej w to!!! Nie pozwolę jej na to!

-Pozwolisz. Każę ci.

-Kurwa, Dumbledore! Zastanów się! O czym ty pieprzysz?! Ona nie może sobie zniszczyć życia tak jak ja!

-Jeżeli taka jest jej decyzja musisz to uszanować. Możesz odejść, bo jeszcze spóźnisz się na spotkanie-Severus już chciał trzasnąć drzwiami- a i pamiętaj, żeby jej przed nim nie zdradzić. Hermiona jest z mugolskiej rodziny i jeżeli Tom dowie się, że ona została władczynią będzie próbował ją zabić za samą krew, która jej w jej żyłach.

Tak skończyła się ich rozmowa. Dumbledore mimo zdrady, przyjął to wszystko na chłodno, zaś Severus nie mógł się z tym pogodzić, ale chyba musiał. Zdrada ukochanej zraniła Severusa, ale wiedział, że dopóki wiąże go wieczysta przysięga musi być posłuszny. To chyba bolało go najbardziej, zawsze czuł, że jego choć już była dziewczyna(?) odznaczała się dobrocią i pozytywnym podejściem do życia. Brzydziła się wojny, a udział w niej chciała wziąć jedynie dla dobra swoich przyjaciół, a teraz chciała się bratać z wrogiem. To musiał być podstęp, chyba że jednak się zmieniła bardziej niż myślał...



Sevmione - Wieczni?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz