*POV Justin*
Sam się sobie dziwię, że z moich ust padło słowo takie jak przepraszam. Nigdy nikomu tego nie powiedziałem. Uważałem, że w pewnym sensie, powiedzenie przepraszam to odniesienie porażki. Ona była pierwsza osobą, która usłyszała z moich ust to jedno głupie słowo, a usłyszała je, ponieważ ja kocham. Może dlatego nigdy nikomu tego nie mówiłem, bo go nie kochałem, tak jak kocham Shawty? Tak, to zdecydowanie dlatego.
Kiedy już opatrzyłem jej rany, które sam jej zrobiłem, dałem jej ręcznik, moje białe bokserki z Calvina Kleina oraz najmniejszą białą bluzkę jaką miałem w szafie. Położyłem rzeczy na blacie w łazience i podszedłem do mojej słodkiej księżniczki.
- Tutaj masz ręcznik i ciuchy do spania. - Powiedziałem to z miłym uśmiechem, ale z wielkim bólem w oczach i sercu.
- Dziękuję - odpowiedziała mi ledwo słyszalnym głosem. Ona była przerażona. Widzę to po niej.
- Emm... Justin, skoro już muszę tu zostać to gdzie, no wiesz, mam spać? - Powiedziała Justin. Tak strasznie uroczo brzmiało moje imię w jej słodkich ustach. Kiedy tylko to usłyszałem lekko się uśmiechnąłem.
- Ty śpij u mnie a ja prześpię się na kanapie w salonie. - Spojrzała tylko na mnie i lekko przytaknęła głową. Zbliżyłem się do niej aby odgarnąć kosmyk jej włosów za ucho, ale ona lekko się cofnęła i skuliła ze strachu. Ona się bała, że ja uderzę.
- To znaczy... Em.. Tak... Miało być.. Ehh chciałam powiedzieć, że ugh już sama nie wiem. - Zaczęła się jąkać. Kiedy zobaczyłem ją w takim stanie, jedyne czego chciałem, to owinąć moje ramiona wokół jej małej talii i nigdy nie puszczać. Tak na prawdę, teraz kiedy w końcu ja mam przy sobie, nigdy nie pozwolę jej ode mnie odejść.
- Spokojnie śpij tutaj, i em Ari, jeszcze jedno - podniosła głowę i spojrzała w moje oczy,tak jakby czegoś w nich szukała. Podzeszedlem tak blisko, że dzieliło nas kilkanaście centymetrów. Jej serce zaczęli bić szybciej, czułem to. Spojrzałem głęboko w jej cudowne czekoladowe oczy, po czym mocno ja przytuliłem. Nie liczyłem na to że ona również to zrobi... A jednak zrobiła. Lekko owinęła swoje rączki wokół mnie. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo mnie to ucieszyło. Na jej gest przytuliłem ja jeszcze mocniej.
- Tak strasznie przepraszam mała. Uwierz mi, że to nie byłem ja. Nigdy bym cię nie skrzywdził. To byłoby ostatnie czego bym chciał. Musisz mi uwierzyć. - Kiedy to mówiłem, moje emocje wzięły nade mną władzę. Jedna pieprzona łza zawitała na moim policzku. Ciemnooka od razu ją wyczuła na swojej szyi. Lekko oddaliła się ode mnie i wytarła ja swoją małą rączką.
- Spokojnie. Taki twardziel jak ty nie może się rozkleić przy jakiejś babie. - Lekko się do mnie uśmiechnęła. To pierwszy raz odkąd obdarowała mnie uśmiechem. Schowałem swoją twarz w zagłębieniu jej szyi. Nie odetchnęła mnie, nie zrobiła tego.
- Każdy człowiek zasługuje na nową szansę. Nie na drugą, bo jeżeli komuś ufamy to damy tej osobie milion szans. Powiedziałeś mi już teraz całą prawdę, dlaczego tutaj jestem. Dlaczego więc miałabym nie spróbować ci zaufać, chociaż w tym 1%? - Byłem w szoku. Spodziewałem się najgorszego, a ona tak po prostu daje mi szansę?
- Może nie powinnam tego robić, ale takim już jestem człowiekiem, coś mi mówi, że jesteś inny. Jestem ciekawa czy mam rację. I chcę to sprawdzić. - Chcąc nie chcąc na te słowa jeszcze bardziej wtuliłem się w jej szyję.
- Dziękuję - wymruczałem w jej zagłębienie w szyi.
- Jeżeli serio ci niby zależy to pokaż mi to. Pokaż mi, że mogę Ci w tym 1% zaufać. - Pokiwałem tylko głową na znak, że się zgadzam. Nastąpiła chwilę ciszy. Nie była ona niezręczna, była ona przyjemna. Kiedy byłem przy niej moje serce szybciej biło, a ja, w magiczny sposób, uspokajałem się. Ten cichy moment przerwał jej słodki głosik
- Ale teraz Justin, jeżeli pozwolisz, to chciałabym wziąć prysznic. Jestem na prawdę zmęczona. Chyba wiesz dlaczego. - Mówiąc to oderwała się ode mnie. Już jej nie przytulałem. Poczułem dziwną pustkę.
- Tak oczywiście. Jeszcze raz przepraszam i dziękuję. - Uśmiechnąłem się do niej nieśmiało co ona odwzajemniła, tyle że jej uśmiech był pewny. Po wyjściu z łazienki skierowałem się w stronę sypialni. Póki Shawty nie wyszła, mogłem jeszcze chwilę poleżec i pomyśleć. Ty dupku, jak mogłeś jej to zrobić!? Miałeś ją chronić a nie kaleczyć. Po tym wszystkim, mimo iż powiedziała to co powiedziała, ja i tak wiedziałem, że mi nie ufa. Może kiedyś uda jej się mi zaufać, ale będzie mnie to kosztowało sporo wysiłku. Jasne, może i będzie, ale dla niej warto. Minęło może jakieś 10 minut a ona jeszcze nie wyszła z łazienki. Wziąłem białą koszulkę z dekoltem w serek i białe bokserki, takie same jak dałem Arianie, i poszedłem na dół. Po pewnym czasie Ari wyszła z łazienki i poszła do mojej sypialni. Cały czas siedziałem i oglądałem telewizję. W sumie to telewizor był włączony i może się na niego patrzyłem, ale nie skupiałem się na tym co tam mówią, tylko na tym jak się czuje mój aniołek. Siedziałem tak już jakieś 2 godziny. Ciekawość wzięła górę, i poszedłem do sypialni. Powoli otworzyłem drzwi. Jedynym źródłem światła w pokoju była mała lampka, stojąca na szafce nocnej. W łóżku leżała Ari. Tak słodko spała. Przykucnąłem obok cudownej brunetki i przejechałem lekko opuszkami palców po jej rozgrzanym policzku. Ona płakała, płakała i to przeze mnie. Pocałowałem ją w czoło, tak delikatnie aby jej nie obudzić.
- Przepraszam Shawty, tak bardzo mi przykro. Dobranoc mała. - Po tych słowach opuściłem, chwilowo, jej pokój i poszedłem położyć się w salonie na kanapie. Jutro zacznę realizować mój plan...*******************
Hej!
Rozdział miał być wczoraj ale miałam małe problemy, dlatego jest dzisiaj. Rozdział jest krótkii spokojny. Ale wiecie, musi być jakaś cisza przed burzą 💕
CZYTASZ
Greedy//J.B
Fanfiction- Dlaczego mi to robisz? Dlaczego po prostu mnie nie wypuścisz? Przysięgam, że nikomu nic nie powiem. - ostatnie zdanie wypowiedziałam ze łzami w oczach i gulą w gardle. Wiedziałam doskonale że mnie nie wypuści... nie miałam już siły z nim walczyć...