*POV Ariana*
Gdy otworzyłam oczy wszędzie panowała jedynie ciemność. Czułam jak ręce Justina są owinięte wokół mojej talii, a jego głowa spoczywa na mojej klatce piersiowe. Zatopiłam swoje palce w jego cudownych i lekko poczochranych włosach. Przez chwile delikatnie bawiłam się jego włosami, tak aby go nie obudzić. Muszę iść do toalety, a moja poduszka mi tego na prawdę nie ułatwia. Jego uścisk był dosyć silny. Dopiero po jakiś dziesięciu minutach walki ze śpiącym Justinem, udało mi się wyswobodzić z jego ramion. Stanęłam na zimnej podłodze i od razu na moja skore wdarła się gęsia skorka. Odetchnęłam świeżym powietrzem i przejechałam dłońmi po bluzce Jusa, w której spałam.
Po cichu opuściłam sypianie i zeszłam do łazienki na dole. Jasne mógłbym użyć tej na gorze albo w sypialni, ale od tej na dole mam pózniej bliżej do kuchni. Załatwiłam szybko swoje potrzeby, umyłam dłonie i poszłam w kierunku mojego celu - lodówki. Wyjęłam z niej jakaś szynkę, ser, sałatę oraz ogórka. Postanowią zrobić sobie na szybko kanapkę. Przyrządziłam swój szybki posiłek i postanowiłam zjeść w salonie. Odłożyłam kanapkę na talerz i wyszłam z kuchni gasząc za sobą światło. Weszłam do salonu i zapaliłam lampkę stojąca w rogu pomieszczenia. Od razu zauważyłam ramkę ze zdjęciem na ścianie.
Z tego co pamietam, to nie wiedziała tu żadnego zdjęcia.
Fotografia przedstawiała mojego mężczyzna z czasów dzieciństwa. Przytulał swoją, zapewne, siostrzyczkę. Nie widzę innej opcji aby był to ktoś inny. Kobieta na zdjęciu to na milion procent mama chłopaka. Sa niemalże identyczni. Mała dziewczynka natomiast cała urodę odziedziczyła po ojcu, który stał wtulony w plecy swojej małżonki. Jeszcze raz przeskanowałam każda osobę na zdjęciu osobno. Jednak mój wzrok utkwił w mamie Justina. Wygadała tutaj tak cudownie, tak ... Szcześliwie. Wiem, ze w tym momencie wielki uśmiech gościł na mojej twarzy. Oni wszyscy razem tak cudownie razem wyglądali. Jak jedna wielka kochająca się rodzina. Niestety od razu przypomniało mi się zwierzenie Justina. Opowiadał mi wtedy swój koszmar. Nawet nie wiecie jaki szok przeżyłam, słysząc ile zwykły jedenastolatek przeszedł w swoim życiu.
Skoro Justin tyle przeszedł i nie chciał tego wszystkiego pamiętać, to dlaczego powiesił tu to zdjęcie? Może chciał zastąpić złe wspomnienia jej uśmiechem...
Od razu pomyślałam o swoich rodzicach. Tak dawno nie odwiedzałam ich na cmentarzu. W końcu po coś załatwiałam te wszystkie sprawy, aby przenieść ich nagrobki aż do San Diego. Postanowione. Jutro, a w zasadzie juz dzisiaj, idę na cmentarz. Kiedyś trzeba się przełamać.
Wstawiłam talerz do zmywarki i poszłam na gore. Delikatnie i powoli otworzyłam drzwi do sypialni. Na łożku wciąż smacznie spał mój mężczyzna. Szybko podeszłam do łóżka i wgramoliłam się na wolne miejsce obok Justina. Okryłam się szczelnie kołdrą i obróciłem się plecami do chłopaka. Nie musiałam długo czekać, aż jego ramie przyciągnie mnie bliżej jego ciała. Położyłam swoją dłoń na jego i splotłam nasze palce razem. Uśmiechnęłam się lekko w poduszkę i udałam się w krainę snów.
Z mojego snu wyrwały mnie promienie słoneczne, wpadające do naszej sypialni przez okno. Przetarłam zaspane oczy i wydałam z siebie jęk niezadowolenia. Tak bardzo nie chce mi się wstawać. Przewróciłam się na drugi bok, tak aby być tyłem do Justina. Poczułam jak materac centralnie przy moim ciele, ugina sie. Juz po chwili moja skóra z tylu szyi miała na sobie jego ciepłe i miękkie wargi. Zaczął składać delikatne i mokre pocałunki na mojej szyi. Nie umiałam pochłaniać tego jęku rozkoszy.
- dawaj kochanie juz prawie dwunasta - obrzucił mnie tak, ze teraz leżałam twarzą do niego.
- ale tak mi się nie chce - aby podkreślić mojego dzisiejszego lenia przeciągnęłam każde "E" znajdujące się w mojej wypowiedzi. W zamian uzyskałam cichy chichot blondyna.
- no dawaj piękna. Nie możemy przeleżeć całego dnia w łożku. Na pewno jest coś co chcesz dzisiaj zrobić myszko - ostatnie zdanie wymruczał w moja szyje. Juz doskonale wiedziałam co miał na myśli. W mojej teorii utwierdziły mnie jego dłonie, które idealnie szły drogą w dół do mojej bielizny. Zaśmiałam się lekko i poszłam w jego ślady, tyle ze robiłam to wolniej.
- nie znęcaj się nade mnie księżniczko - chciałam mu coś odpowiedzieć ale poczułam jego dłoń na swojej kobiecości. Wciągnęłam szybko powietrze, a moja dłoń znalazła się na jego obrzmiałym penisie.To jest coś co kocham o każdej porze dnia i nocy.
Justin szybko pozbył się mojej bielizny a ja jego. Złączył nasze usta w namiętnym i pełnym pożądania pocałunku. Ani na chwile nie przestawałam jeździć dłonią w gore i w dół po jego, niemałym i zawsze gotowym, przyjacielu. Po chwili zaczęłam masować kciukiem jego główkę, na to Justin wciągnął powietrze. Szybko z jego ust mogłam usłyszeć jęki.
Czyżby mój duży chłopiec tak szybko znalazł się na krawędzi? Nie ładnie.
Mój mężczyzna szybko mi się odwdzięczy i wsunął we mnie swoje dwa palce.
- taka mokra i tylko moja - rozpływałam się pod jego dotykiem. To jedna z najcudowniejszych rzeczy jakie doświadczyłam. Nasze wargi ponownie zaczęły na siebie napierać, a nasze języki toczyły walkę o dominacje. Kocham takie pocałunki, pełne pasji. Jego palce opuściły moja kobiecość.
- Justin proszę - jęknęłam jak typowa kobieta spragniona tego uczucia, jak nabrzmiały penis porusza się w tobie.
- o co mnie prosisz księżniczko? - nienawidziłam jak się tak ze mną bawił. Denerwowało mnie to, ponieważ nie dostawałam od razu tego, czego chciałam.
- proszę, chce ci poczuć - wręcz go o to błagałam. Jego dłonie w tym momencie zacisnęły się na moich biodrach. Sprawnie usadowił mnie na swoim przyjacielu. Pisnęłam lekko z zadowolenia. Chcąc go sprowokować zaczęłam powoli się o niego ocierać.
- kurwa Shawty
- csiii... - przełożyłam palec do jego ust i szybko uciszyłam go swoimi ustami. On masował pomiędzy swoimi palcami moje twarde od pożądania sutki.Chce go juz w sobie poczuć
Moje i jego jęki mieszały się w trakcie pocałunku. O tak kochane, możecie mnie pocałować. Ten napalony mężczyzna jest cały mój.
Oderwałam sie od niego i szybko sięgnęłam ręka do szuflady po prezerwatywę.
Kocham go nad życie, ale na dziecię chce jeszcze chwile poczekać.
Chcąc go jak najszybciej mieć w sobie, szybko założyłam prezerwatywę na jego penisa. Nie czekając dłużej usiadłam na nim tak, ze znalazł się cały we mnie. Tym razem głośny jęk opuścił moje, jak i jego, usta. Ta ulga...
- o tak kochanie - wysapałam w jego usta. Nasze oddech mieszały się w jeden. Do tej pory to ja miałam kontrole nad wszystkim. Jednak Justin postanowił mnie zastąpić. Ścisnął moje pośladki unosząc mnie lekko do góry. Zaczął wykonywać szybsze i głębsze ruchy. Moje paznokcie malowały masę półksiężyców na jego ramionach. Z każdym następnym pchnięciem wypowiadał moje imię. W końcu z ostatnim jego pchnięciem, które było najmocniejsze, wykrzyczałam z rozkoszy jego imię. Opadłam zdyszana na jego ciało. Na jego czole można było zobaczyć kropelki potu. Przez dobre pare minut próbowaliśmy unormować nasze oddechy. Justin cały czas był we mnie, ale nie przeszkadzało mi to. Kiedy byliśmy juz w pełni spokojni, Justin pocałował mnie w czoło.
- jesteś niesamowita. Kocham cie Shawty - złożył kolejny pocałunek lecz tym razem na moich ustach.
- ja tez cie kocham - uśmiechnęłam się do niego i wstałam aby wziąć prysznic.
- idę wziąć prysznic i tobie tez radzę skarbie
- to może zaoszczędzimy trochę wody i pójdę z tobą - widziałam ten cwaniacki uśmiech na jego twarzy.O nie słoneczko nie tym razem
Szybko wzięłam potrzebne mi rzeczy i zamknęłam się w łazience krzycząc głośne "kocham cie". Usłyszałam jak odkrzykuje mi to samo i wychodzi z sypialni.
* ten sam dzień, wieczorem *
Właśnie jestem z Justinem na cmentarzu. Stoję przed grobem taty. To tak okropny widok... Minęły ponad trzy lata a ja nadal na ten widok czuje niemały ucisk w żołądku.
Cały czas kurczowo trzymałam dłoń Justina. Nie chciałam go puszczać.
Usłyszeliśmy dźwięk nowej wiadomości, który dochodził z mojego telefonu. Sięgnęłam ręka do kieszeni aby wyjąc smartfona. Poczułam zimne dreszcze gdy zobaczyłam od kogo mam powiadomienie.
- Justin on znowu napisał
- co?! Czego chce - zerknęłam na treść wiadomości i zamarłamOd Nieznany
Z tego co wiem, twój tata nadal ma mi coś do oddania. Nie zrobił tego na czas, wiec radzę ci pilnować i siebie i swojego Justinka. Widzimy się niedługo xx************
Liczę zepsuje wam taki rozdział.
Zdradzę wam, ze bezie DRAMA TIME i to raczej niemałe jak dla naszych bohaterów ...
💞 CZYTASZ = KOMENTUJESZ 💞
CZYTASZ
Greedy//J.B
Fanfiction- Dlaczego mi to robisz? Dlaczego po prostu mnie nie wypuścisz? Przysięgam, że nikomu nic nie powiem. - ostatnie zdanie wypowiedziałam ze łzami w oczach i gulą w gardle. Wiedziałam doskonale że mnie nie wypuści... nie miałam już siły z nim walczyć...