*POV Justin*
Nie wierze w to co sie właśnie dzieje. Zjebałem trzy lata cudownego związku w mgnieniu oka. Ona miała zostać moja zoną. A tym czasem siedzę w salonie z Brucem.
- stary to tylko jakaś laska. Znajdziesz następna.
- tyle ze nie będzie następnej. Będzie tylko ona... - widząc stan, w jakim sie obecnie znajduje, Bruce wyciągnął w moja stronę jointa. Pokiwałam przecząco głowa. Nic to nie dało ponieważ Bruca cały czas nalegał.
- dawaj Killer to tylko jeden mały skręt. - ponownie chwile się wahałem. W ostateczności chwyciłem za to badziewie i włożyłem go pomiędzy swoje wargi. Nie mam pojęcia co przeze mnie przemawia. Powinienem jej teraz szukać a nie znowu jarac. Nienawidzę tej wersji siebie, ale Killer ja kocha. I to jest w tym najgorsze. Juz wiem co przeze mnie przemawia. Killer wrócił przez Penelop i Bruca do żywych. I jest silniejszy niż kiedykolwiek.Kiedy kończyłem palić juz dzisiaj trzeciego skręta, do domu weszła Penelop. Tu jest tak gorąco czy mi się tylko wydaje? Przywitała się ze wszystkimi poza mną. Mnie zostawiła sobie na koniec. Pochyliła się nade mną wypijając się swoimi różowymi ustami w moje. Killer z wielka chęcią odwzajemnił pocałunek, natomiast ten prawdziwy ja płakał w końcu mojej duszy z bezsilności. Nie ma jej. Odeszła. Ale nie dam jej mnie zostawić tak łatwo. Naprawie wszystko. WSZYSTKO. Tylko najpierw bede musiał wytrzeźwieć.
Kolejny wieczór i znowu to samo. Narkotyki, pełno alkoholu, Bruce z kumplami i półnaga Penelop robiąca mi laskę. Wczoraj w klubie się zaczęło. Mam wrażenie, ze ponownie zamykam się w tym zjebanym kole.
*POV Ariana*
Leżałam w pokoju gościnnym u Mika. Rolety były opuszczone, dzięki czemu cały czas panowała ciemność. Moje skulone ciało leżało pod kołdrą. Byłam nią zakryta cała. Cały czas cicho łkałam, nie mogąc w to wszystko uwierzyć. Mike kilka razy próbował ze mną porozmawiać o tym co się stało, ale nie wydusiłam z siebie ani słowa. Nawet dzwonił do Eli i do Marka żeby tu przyjechali. Nic kompletnie nic. Cały czas leżałam skulona bez jakichkolwiek innych znaków życia niż płacz.
Trzy lata... Trzy lata żeby zobaczyć coś takiego? Mieliśmy być nierozłączni. Mieliśmy być na zawsze... Może powinnam tam iść i o niego walczyć? W końcu nie chce pozwolić mu tak łatwo odejść. Nie po tym wszystkim. Kiedyś to zrobię. Chwilowo zaczynam metoda małych kroczków. Nie patrząc nawet na to jak wyglądam wyszłam z pokoju. Światło paliło mnie w oczy. To wszystko przez to ze dobre dwadzieścia pare godzin leżałam w ciemnościach. Poczekałam aż mój wzrok przyzwyczai się do jasnego pomieszczenia. Dopiero kiedy tak się stało zeszłam powoli na dół. Zauważyłam w salonie na kanapie Mika.
- hej - wydusiłam z siebie to jedno słowo. Mam wrażenie, ze teraz tylko na to było mnie stać. Jego reakcja była natychmiastowa. Wstał z kanapy i wręcz podbiegł do mnie zamykając mnie w swoim uścisku. To nie ten sam uścisk. To nie to samo uczucie bezpieczeństwa. Tu nie ma uczucia miłości. Ale z drugiej strony gdyby to uczucie było u Justina, nie zrobiłby mi tego.
- boze mała, czy ty wiesz jak bardzo odchodziłem od zmysłów?! - martwił sie o mnie? Wypowiadając te słowa, z każdym kolejnym jego ton głosu był coraz wyższy. Skrzywiłem sie na to. Bolała mnie niesamowicie głowa od tego ciagłego płaczu.Poszliśmy do salonu. Usiadłam wygodnie na kanapie owinąwszy sie szczelnie kocem, z pudełkiem lodów miedzy nogami. Tak jest dobrze. Mam zamiar nażreć sie tylu lodów, ze kurwa mnie zamrozi. Mój telefon leżał na stoliku w salonie. Dokładnie przede mną. Mike siedział na fotelu, obok kanapy na której, dosłownie, rozwaliłam się ja. Po pierwszym filmie moich lodów juz nie było, a ja wróciłam do stanu sprzed trzech godzin. Mianowicie leżałam na kanapie owinięta kocem i cicho łkając w poduchę pod głową. Mike doskonale wiedział, ze to robię. Wiedział również dlaczego to robie. Powiedziałam mu wszystko co zobaczyłam. Z jednej strony nie dziwiło go to. Powiedział, ze to nie był Justin tylko przegrał walkę z Killerem. Pociesza mnie to, ze ja tez to wiem. Z drugiej strony był w szoku, ze przegrał kolejna walkę z Killerem. Mnie bolało to jeszcze bardziej, niż mógł to sobie wyobrazic. Ja na prawdę mam nadzieje, ze Justin szybko odzyska nad sobą kontrole.
Właśnie oglądaliśmy trzeci film. Ten był najgorszy, ponieważ wybierał go Mike. Avengers to zdecydowanie film nie dla mnie. Nie chciał mu jednak tego aż tak bardzo pokazywać, wiec twardo oglądałam go z nim. Jeżeli to sprawi, ze będzie szczęśliwy, to czemu mam tego nie zrobić? W końcu to tylko film... Usłyszałam jak burczy mi w brzuchu. No tak od dwóch dni zjadłam jedynie lody... To chyba nie za dobrze. Nie czekając na kolejne burknięcie, wstałam z kanapy i skierowałam sie w kierunku kuchni. Miałam ochotę na zwykle kanapki. Juz po chwili wyjmowałam z lodówki wszystkie składniki do przyrządzenia ich. Myśle, ze Mike również może być głodny. Zrobię tez dla niego. To tylko kilka kanapek więcej, a skoro juz robie to co m uszkodzi zrobić również jemu? To głupie ale takie najprostsze czynności sprawiają, ze na te pare minut zapominam o bólu, który zagościł dwa dni temu w moim sercu. Doskonale wiem co mi zrobił. Zdaje sobie z tego sprawę, ale nic z tym nie zrobię, ze go nadal kocham. Kocham go, ale nie umiałabym teraz spojrzeć z tym samym uczuciem w jego karmelowe oczy. Po prostu nie umiałabym. Teraz, to byłoby dla mnie zdecydowanie za ciężkie.
Zaniosłam talerz z jedzeniem na stół w salonie. Mike był zdziwiony moim ruchem, ale nie protestował. Jedynie rzucił sie jak wygłodniałe zwierze na te kanapki. Nagle w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam pytająco na Mika. Myślał, ze kogoś zaprosił i najzwyczajniej w świecie o tym kimś zapomniał. Zrozumiałam jednak, ze na pewno nie bo spojrzał na mnie tym samym wzrokiem.
- to może ja otworze - stwierdziłam, ze chce sie pokazać temu komuś. A co tam niech zobaczy jak wyglada zdradzona kobieta. Zapewne wyglądałam jak siedem nieszczęść, albo i nawet więcej. Złapałam za klamkę i pociągnęłaby za nią, otwierając drzwi na oścież. Cały sztuczny uśmiech zszedł z mojej twarzy i zastąpiła go panika i smutek.
- cześć...****************************
Mam nadzieje, ze podobają wam sie ostatnie rozdziały. 💕 PRAGNE WAS RÓWNIEŻ POINFORMOWAĆ, ZE OD DZISIAJ CODZIENNIE BEDE DODAWAĆ ROZDZIAŁ. Myśle, ze to będzie dobry pomysł. Codziennie po jednym, sprawi, ze bede zostawiać was z lekkim niedosytem 💕 kocham was mam nadzieje, ze spoko pomysł
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
CZYTASZ
Greedy//J.B
Fanfiction- Dlaczego mi to robisz? Dlaczego po prostu mnie nie wypuścisz? Przysięgam, że nikomu nic nie powiem. - ostatnie zdanie wypowiedziałam ze łzami w oczach i gulą w gardle. Wiedziałam doskonale że mnie nie wypuści... nie miałam już siły z nim walczyć...