Rozdział ~35

4.6K 255 48
                                    

*POV Ariana*

Ubrałam moje czarne szpilki i szybko wybiegłam z Mikem z domu. Justin już na nas czekał w samochodzie. Kiedy usiadłam obok niego widziałam jak bardzo się stresował. Złapałam go za rękę i splotłam nasze palce razem.
- Spokojnie Justin, jestem tu z tobą - posłałem mu uśmiech aby dodać mu otuchy. Mam nadzieję, że stanę dzisiaj na wysokości zadania i będę umiała go wesprzeć duchowo.

Staliśmy już na cmentarzu. Zostaliśmy tak długo, że poza nami nie było nikogo. Powstrzymywałam łzy jak tylko umiałam. Nie odstępywałam Justina ani na krok a on jak tylko mogę to od razu wtulał się we mnie. Próbował uciec od tej zasranej rzeczywistości. Stałam i czekałam aż Mike skończy się żegnać z przyjacielem. Chciałam podejść po nim. Chciałam mu coś powiedzieć, coś czego nie zdążyłam za jego życia. Mike podszedł do nas i poklepał Justina po ramieniu.
- Poczekam na was przy samochodzie. Nie musicie się spieszyć - pokiwaliśmy jednocześnie głowami, a chłopak zaczął się powoli od nas oddalać.
- Justin - zaczęłam troszkę nieśmiało. Tylko dlatego, że na prawdę starałam się nie umówić ani jednej łzy.
- Tak skarbie
- Idę teraz pożegnać się z Johnem i chciałabym żebyś mnie wysłuchał - wydostałam się z jego uścisku i złapałem go za rękę. Podeszliśmy bliżej do dołu w ziemi, w którym znajdował się nasz przyjaciel.
- Więc tak, nie powiem ale ostatnie prawie dwa miesiące były za razem najgorsze i najlepsze w moim życiu. Poznałam Mika, ciebie i Justina. Było ze mną trochę problemów i nie tylko ale zawsze mogłam na ciebie liczyć. Byłeś moim przyjacielem mimo, że nie znałam cie długo. - Justin wpatrywał się we w skupieniu. Teraz dopiero zacznie się ta część, przy której będę powstrzymywać łzy jak nigdy. Mówienie tego jest na prawdę ciężkie. Nabrała na nowo powietrza do płuc i zaczęłam kontynuować - ale najbardziej dziękuję Ci za to, że zrobiłeś tak dużo aby Justin była jaki był. W takim się zakochałam. Dziękuję Ci również za to John, ze w momencie kiedy ci się przyznałam do swoich uczuć względem Justina, nie powiedziałeś mu o tym. Zamiast tego pchałeś mnie do przodu utwierdzajac mnie w tych uczuciach. Jestem Ci za to wdzięczna, bo gdybyś wtedy że mnie tego nie wydusił, nie wiem czy byłabym na tyle odważna aby przyznać się sama przed sobą a co dopiero przed nim - złapałam.justina za rękę i zasmiałam się pod nosem. Justin spojrzał na mnie i również się do mnie uśmiechnął. - Tak więc kończąc, bo nie pomalowałam się wodoodpornym a nie chce być zagrożonym gatunkiem pandy, i Justin też raczej tego nie chce, więc John. Cholernie ci dziękuję za prawie dwa miesiące, ale jakkolwiek to zabrzmi, dziękuję za Justina. Ty już wiesz co to znaczy. Kocham cie stary - pociągnęłam nosem i szybko wtuliłam się w Justina. Teraz jego kolej
- A ja John, dziękuję Ci, że mnie wspierales w tej ciężkiej drodze do miłości. Dziękuję Ci za to, że mnie nigdy nie zostawiłeś i po mimo tego że nie ma ciebie teraz ze mną nie ma ciałem to jesteś duchem - wzmocniłam swój uścisk na jego talii słysząc jego słowa. Pocałował mnie w czubek głowy i pogłaskał po plecach.
- Mała chodźmy proszę już do domu, nie chce tu dłużej być...
- Jasne, już idziemy - powiedzieliśmy jeszcze ciche 'żegnaj John' i dołączyliśmy do Mika.

Byliśmy już w domu od paru godzin. Zostawiłam Justina i Mika w salonie. Chciałam zostać sama i po prostu pomyśleć. Szczerze to teraz za bardzo się męczyłam w tym mieście. Przypomina mi wszystko to co najgorsze. Te wszystkie porwania, tortury, śmierć mamy, śmierć taty, zdrada Tonniego, prawie PRAWIE śmierć Justina i na koniec śmierć Johna. Tak bardzo chce zamknąć ten rozdział. Wiem, że w pełni mi się to nie uda, bo moje blizny mi na to nie pozwolą, ale ja po prostu chce zacząć na nowo.

Pomimo tych złych rzeczy były też dobre. Nowe przyjaźnie i poznałam swoją miłość. Jak można łatwo zauważyć, negatywnych rzeczy było o wiele więcej, ale pozytywy były silniejsze. Podniosłam się z łóżka i stanęła przed lustrem. Teraz albo nigdy. Jeżeli teraz tego nie zrobię utknę tutaj już chyba na zawsze. Wyszłam z pokoju i udałem się w kierunku salonu. Odchrząknęłam aby chłopaki zwrócili na mnie uwagę.
- Justin, powiem szybko i na temat i proszę mi nie przerwaj. - Chłopak pokiwal głową i machnął na mnie ręką dając mi znak abym kontynuowała. - W tym mieście mam za dużo złych wspomnień. Śmierć rodziców i Johna, porwania, tortury... Tego jest dla mnie za dużo. Wiem, że nigdy w pełni tego nie wymiarze z pamięci, bo te znamiona na zawsze na mnie zostaną. Ale chce zamknąć pewien rozdział i zacząć pisać następny. - Obaj spojrzeli na mnie pytajaco, ale miałam wrażenie, że Justin powoli powolutku domyślał sie co mam na myśli. Po chwili ciszy ponownie się odezwałam.
- Chce się wyprowadzić z tego miasta... Z wami...

**********************
A więc moi drodzy zostawiam lekki niedosyt i tym oto akcentem kończę pierwsza część przygód Justina, Ariany oraz Mika. Cieszę się, że osiągnęliśmy tak dużo w tak krótkim czasie. Pierwszy rozdział drugiej części pojawi się w moje urodziny. Oczrkujcie rozdziału 26 lipca!
Kocham was z całego serca 💕

Greedy//J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz