Rozdział {4} cz.2

3.2K 225 28
                                    

*POV Justin*

Zostawiłem jej kartkę na lodówce, więc jestem bardziej niż pewien, że ją przeczyta. Tak jak napisałem, pojechałem po zakupy, bo nasza lodówka wygląda jakby była nowa. Pojechałem do jej ulubionego marketu. Zostawiłem samochód na parkingu i wszedłem przez automatyczne, szklane drzwi. Po drodze wziąłem jeszcze koszyk. Teraz byłem gotowy na zakupy. Wiedziałem, że już zaraz zaczynają się okresowe dni, więc postanowiłem na początek skierować się na dział ze słodkościami. Nie żałowałem niczego. I tak oto po trzydziestu minutach w koszyku było jakieś dziesięć czekolad i pięć paczek żelków. Doskonale wiedziałem, że Ariana kocha lody. Tak więc nie mogło i ich zabraknąć w tym 'cudownym' czasie. Pojechałem pod dużą lodówkę. Otworzyłem ją i wyciągnąłem dwa pudełka. Ari ubóstwia czekoladowe i truskawkowe... Więc bez dłuższego zastanowienia takie wziąłem.
Błądziłem pomiędzy regałami w poszukiwaniu kas. Przepychalem się przez kolosalne ilości ludzi.
- Co się kurwa pchasz.- warknalem, kiedy pchnelem jakiegoś idiote. Stał na środku wąskiego przejścia między regałami z jedzeniem.
Nie czekając aż wymusi z siebie cokolwiek poszedłem dalej.
Stałem przy kasie dobre 30 minut. W tym czasie zdążyłem nabrać sporo niezbyt potrzebnych mi rzeczy.. Takich jak dwie paczki chipsów o smaku ostrej papryki, paluszkow czy paczek gum do żucia.

Włożyłem wszystkie siatki do bagażnika. Zapelnily prawie całe jego wnętrze. Wyciągnęłem telefon.

Do Mike
Będę zaraz u ciebie.

Podjechałem pod dom chłopaka. Wysiadłem z auta, a szybkim ruchem ręki trzasnalem drzwiami od samochodu.
Ta cała sytuacja z wiadomościami jest chora.
Uderzyłem trzy razy pięścią w drzwi, w oczekiwaniu aż tylek Mika otworzy mi drewniane drzwi myślałem o tym.. O tym jak zarzucić tematem o smsach.

Niebieskooki otworzył drzwi od mieszkania. Nie zwlekajac wtargnalem do środka.
Zdezorientowany Mike poszedł od razu za mną.
- coś się stało?
- Zależy. W pewnym sensie tak.. Ale z drugiej strony jeszcze nie. - Uniosłem ręce w obronie tego jak zachowałem się 30 sekund wcześniej.
- Przejdź do rzeczy.
- Dochodzą do nas jakieś chore smsy... Wiesz cos o Nich? Jakiś cfel próbuje coś spierdolic.- widziałem nagła zmianę emocji u Mika. Nie miałem pojęcia czy ma coś z tym wspólnego. Czekałem na jakąkolwiek odpowiedź.
- Pierwsze słyszę. Serio stary. A podejrzewasz kogoś? Kto to może być? - Mówił dość zakłopotany.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie..- Uniosłem brew
- Mike... Czy ty coś przede mną ukrywasz - zmarszczylem pytająco brwi. Wiedziałem, że swoim wzrokiem palę dziurę w jego twarzy.
- w zasadzie.... To też dostałem ostatnio dziwna wiadomość. - Powiedział. Jego postawa zmieniła się. Skulil się jak pobity pies. Wziąłem od niego telefon i sprawdziłem owa wiadomość

Od nieznany
Lepiej pilnuj swoich przyjaciół.. Bez pozdrowien.

Moje oczy rozszerzyły się do wielkości monety pięcio złotówej. Tak. W tym momencie uświadomiłem sobie, że to nie była pomyłka.. A już na pewno nie głupi żart. Trzeba się za to wziąć, w innym przypadku chuj wie co się może stać.
Pokazałem mu treść wiadomości, które ja dostałem.
- Spójrz tu.- podałem mu do ręki telefon.

Od Nieznany
Nie jest sama.

Od Nieznany
Pilnuj swojej kruszynki, bo już niedługo będzie krzyczeć nie tylko twoje imię.

- Kurwa stary, co jest?- powiedział i spojrzał na mnie z pod rzęs
- Nie wiem. Ale po prostu się pilnuj - oznajmilem mu, nie wiadomo jak bardzo chore plany ma ta osoba.
Posłałem mu pożegnalne spojrzenie i wyszedłem z jego mieszkania.
Zaraz obok jego domu znajdował się mój. Przeskoczylem przez nie wysoki płot, który rozdzielal nasze podwórka.

Znalazłem się pod drzwiami wejściowymi mojego domu. Dlaczego dopiero teraz przypomniałem sobie o tym, że kupiłem lody dla Ari? Bardzo mądre Bieber. Oj bardzo mądre.
Wróciłem więc do samochodu, zabrałem reklamówki i pobiegłem z nimi do domu. Miałem cicha nadzieję, że lody jeszcze się nie rozmrozily.

******************
Tak prezentuję się współpraca z gomzbizzles 💜👑 jeżeli podoba wam się JEJ styl pisania to zapraszam również na jej opowiadanie

One moment can change everything

Zaczynamy maraton!
Rozdziały będą krótsze ale będzie ich kilka.
90 gwiazdek i leci kolejny rozdział!!

Greedy//J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz