Rozdział {30} cz.2

2.5K 151 10
                                    

*POV Ariana*

Wzięłam szklankę z sokiem do ręki i zaczęłam go pic
- Musisz się wyprowadzić - słysząc te słowa mało co nie udławiłyby się sokiem.
On to na serio powiedział, czy ja sie tylko przesłyszałam? Spojrzałam na niego pytająco, jak i z lekkim szokiem, szukając jakiegoś wyjaśnienia, ale najwidoczniej się nie domyślił... Zamrugałam kilkukrotnie, nadal nie wiedząc o co chodzi.
- emmmm czekaj moment bo za bardzo nie rozumiem. Wyprowadzić? Dlaczego? Co? O co tu kurwa chodzi?! - byłam z siebie dumna. Pomimo wielkiego szoku udało mi się powiedzieć te kilka słów. Co prawda było to dosyć chaotycznie ale przynajmniej coś powiedziałam.
- Spokojnie. Nie w takim sensie jak myślisz. - Justin próbował mnie pocieszyć ale jakoś mu to nie wychodziło.
- jak mam być spokojna?! Każesz mi się wyprowadzić a ja nie wiem o co chodzi! - zaczęłam energicznie wymachiwać rekami na wszystkie strony. Jestem niesamowicie zdenerwowana.
- uspokój się kochanie. Wszystko juz ci tłumacze. - skrzyżowałam ręce pod piersiami, nie odrywając wzroku od jego oczu. W jego oczach gościł spokój i troska. Natomiast w moich, byłam prawie pewna, ze widnieje złość. Chcąc jednak w końcu wiedzieć o co mu chodzi, nie odezwałam się ani słowem dając mu mówić.
- okej, wiec chodzi o Bruca i Penelop - wiedziałam, że ta szmata mieszała w tym swoje tipsy. Otworzyłam buzie aby coś powiedzieć na ten temat jednak Justin był szybszy. Położył palec na moich ustach i spojrzał ponownie w moje oczy.
- daj mi skończyć słońce. Otóż kiedy mieszkałaś u Mika, Bruce codziennie u mnie siedział. Tak przyznaje się, że kiedy był u nas, paliłem z nim skręty. - wiedziałam, nie musiał mi tego mowić. Jednak pomimo mojej wiedzy o tym, to i tak zabolało. - dzień w którym przyszedłem porozmawiać z Mikem, oraz dać ci list, dowiedziałem się czegoś co zmusiło mnie do działania. Mianowicie wiem juz kto wysyła nam te wszystkie wiadomości. - słysząc jego słowa moje oczy przybrały rozmiar piłeczki do golfa, o ile nie większy. Chciałam zadać mu masę pytań ale wolałam aby kontynuował.
- wcześniej podpatrzyłem jaki wstukuje kod, aby odblokować telefon. W momencie kiedy go zostawił w salonie, postanowiłem w nim pogrzebać. Wszedłem w wiadomości i były tam wszystkie sms do mnie. Biorąc pod uwagę zagrania, zarówno Bruca jak i Penelop, to twoje wiadomości pochodzą właśnie od niej. To na pewno nie był przypadek, to ze ich spotkałem. Na świecie jest tyle miejsc a oni akurat wybrali klub w San Diego? To raczej mało prawdopodobne jak dla mnie. Od razu zadzwoniłem do Mika, prosząc o to spotkanie. Godzinę pózniej byłem juz u niego w domu. Stworzyłem genialny plan, który pozwoli mi się na nich zemścić. Mike zgodził się mi w nim pomoc, za co jestem mu cholernie wdzięczny. Niestety aby wszystko wypaliło, musisz jeszcze przez jakiś czas zamieszkać u Mika. - jeszcze przetwarzałam wszystkie jego słowa. Chciałam zaprzeczyć, ale znam Justina i wiem, ze nawet gdybym mu na to nie pozwoliła, on i tak by to zrobił.
- jak masz zamiar się na nich zemścić ? - na jego twarz wkradł się ten złowieszczy uśmieszek. W tym momencie zaczęłam się obawiać tej części jego planu.
- nie ja. Killer się tym zajmie. - tak myślałam, że to powie. Z wypuszczeniem Killera na wolność wiąże się jedno. Niedespieczensto. Na mojej twarzy pojawił się niepokój i zmartwienie. Justin patrzył na mnie oczekując ode mnie jakiejkolwiek odpowiedzi na to wszystko. Dosyć głośne westchnienie bezradności opuściło moje usta. Zaskoczyłam ze stołka przy wysepce i podeszłam do Justina. Oplotłam rekami jego szyje, w zagłębienie której schowałem swoją twarz. Poczułam jak jego ramiona owijają się wokół mojej talii i przyciągają mnie bliżej jego ciała.
- tylko uważaj na siebie. Nie mam pojęcia co planujesz i wiem, że mi nie powiesz wiec nie pytam nawet , ale masz wrócić cały bo jak nie to ci nogi z dupy powyrywam. - oboje zaśmialiśmy się na dobór moich słów. Doskonale pamietam jak tak do niego powiedziałam. Wychodzi na to, że on również to pamięta.
- Obiecuje mała. Nie mam zamiaru cię zostawiać - pocałował, czule, czubek mojej głowy. Jeszcze chwile stałam tak wtulona w niego, po czym poszłam na gore spakować torbę z rzeczami do Mika.

*tego samego dnia wieczorem*

*POV Justin*

Tak bardzo nie chce tu zostawiać Shawty. Dopiero co mi wybaczyła. Najgorsze jest to, ze bede musiał spać sam, w ciagu dnia przebywać z Brucem i innymi ale bez niej. Dopiero wieczorami będziemy się widywać. Jak dla mnie to będzie czysta katorga. Siedzielismy u Mika juz pare godzin. Kiedy zobaczyłem ze brunetka zasnęła, stwierdziłem, że to dobry moment aby wracać do domu. Wstałem z kanapy, Mike zrobił to samo i ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych.

- Jeszcze raz Mike, dziękuje ci za wszystko - podziękowałem przyjacielowi najbardziej szczerze jak tylko umiałem. Niebieskooki posłał mi szeroki uśmiech.
- spoko stary. Nawet nie wiesz jaki to miły widok znowu widzieć was szczęśliwych a przede wszystkim znowu razem. - obaj obróciliśmy wzrok na śpiącą na kanapie brunetkę. Wyglądają wręcz idealnie. Nie mogłam wybrać inaczej. W końcu mogę to powiedzieć. To jest osoba którą kocham.
- ciesze się, że dała mi druga szanse. Nie wiem co bym bez niej zrobił.
- no stary ja tez nie wiem, co byś bez niej zrobił. Ale wiem jedno, byłbyś nikim - posłałem Mikowi sztuczny uśmieszek i szturchnąłem go w ramie.
- ha ha bardzo śmieszne. Odezwał się ten co ma dziewczynę - chłopak również posłał mi ten sztuczny uśmiech. - dobra stary, lepiej mi powiedz czy znalazłeś kogoś, kto mi pomoże?
- jeszcze się pytasz? Pewnie, że mam. Ma być jutro u mnie koło 21:00 i liczę, że również się wtedy zjawisz. - wskazał na mnie "karalnie" palcem. Podniosłem żartobliwie ręce do góry w geście obronnym.
- hej stary, spokojnie - zaśmiałem się lekko pod nosem a chłopak mi zawtórował - masz to jak w banku. W końcu od jutra bede twoim stałym gościem wieczorem. Będę musiał się widywać z Shawty. Bo długo bez niej nie wytrzymam.
- nie ma sprawy. Jesteś tu miłe widziany. - na koniec wymieniliśmy się męskim uściskiem i opuściłem jego dom. Coś czuje, że zapowiada sie ciekawy okres w naszym związku i życiu. Zobaczymy czy uda mi się juz jutro coś ogarnąć, jeżeli chodzi o sprawę mojego planu.

***************************
Liczę, że rozdział wam sie podobał. Szykujcie się na wielki powrót pewnej osoby. W opisie na moim profilu możecie znaleźć mojego snapchata Twittera oraz instagrama 💘🔗

Greedy//J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz