Rozdział ~28

5.5K 284 15
                                    

*POV John*

Cieszyłem się jak dziecko, oczywiście w środku, kiedy Justin powiedział nam, że ona wie o jego uczuciach. W pewnym sensie czuje się za niego odpowiedzialny. Po śmierci matki i siostry, najbliższymi dla niego osobami była moja, świętej pamięci, babcia oraz moja matka. Owszem dziadek również miał w miarę dobry kontakt z Justinem, ale trzymał go na dystans. Jak i Justin jego.

Pewien klient, nie oddał pieniędzy na czas a my pragnelismy zakryć jakoś dziurę w budżecie. Słysząc, że miał córkę, od razu wiedzieliśmy co robić. Tego dnia kiedy Justin miał ją porwać i przywieźć tutaj, coś było nie tak. W momencie kiedy wrócił lekko wkurzony, a co najważniejsze sam, wiedziałem, że musi być jakiś solidny powód. I właśnie wtedy powiedział coś czego bym się po nim za cholere nie spodziewał. On usiadł na kanapie, przetarł twarz dłońmi i powiedział, że nie może jej tego zrobić. Byłem bardziej niż zszokowany. Jednak po trzech miesiącach, kiedy codziennie rano wyjeżdżał i wracał do domu tylko wziąć prysznic, miałem zaszczyt poznać jego wybrankę osobiście.

Na początku nie ufałem jej. Żaden poza Justinem jej nie ufam, a teraz jest jak nasza jedyna siostra. Chciałem aby była szczęśliwa. Kiedy, pomimo tego wszystkiego ci się stało w jej zyciu, zobaczyłem, że to szczęście daje jej Justin, wiedziałem, że to nie skończy się na zwykłej znajomości.

Teraz śpi wtulona w jego ciało, a on jest wpatrzony w nią jak w obrazek. Od razu przypomniała mi się moja Samantha. Była moją małą Sam, dopóki Nestor mi jej nie odebrał. To dlatego chcę tak samo jak Justin chronić Arianę. Bo nie chcę aby mój "brat" przechodził przez to co ja po jej stracie.

*POV Justin*

Moja mała dziewczynka, leżała wtulona w moje ciało. Wyglądała tak cudownie jak spała. Bawiłem się jej włosami. Nie umiałem tego nie robić. Po jakimś czasie, a dokładniej, kiedy zobaczyłem, że wszyscy w salonie, poza mną, śpią, wziąłem Shawty na ręce i zanioslem do sypialni.

Nie musiałem jej przebierać, gdyż miała na sobie moją bluzkę i bokserki.
Wcielona perfekcja leżała przede mną we własnej osobie. Jakby tego było mało, ta perfekcja nosiła miano mojej kobiety.

Prztkryłem jej ciało kołdrą, i ucalowałem czule jej czoło. Odpuściłem nasz pokój i na nowo skierowałem się do salonu. Widok śpiących chłopaków jakoś mnie nie zszokował. Jak mi przykro, że muszę ich obudzić.

Poszedłem do kuchni by wziąć dwie patelnie. Stanąłem z nimi na środku salonu, i najmocniej jak potrafiłem, uderzył jedną o drugą. O to czy obudzę Shawty się nie bałem. Moja kruszy ka z reguły ma dosyć twardy sen. Nie to co Mike, Tonny i John. Na ten głośny dźwięk każdy z nich zleciał ze strachu na ziemię. Nie mogłem się wręcz powstrzymać od ich reakcji.
- Bardzo kurwa śmieszne Bieber - głos Tonniego był wręcz przepełniony złością i zmęczeniem.
- Dla mnie bardzo Bradley - musiałem się opanować, zwłaszcza, że zaraz przywódca Justin wróci na swoje miejsce.
- liczę na to, że będziecie w pełni gotowi na tę akcję - na te słowa chłopaki usiedli obok siebie na kanapie z zaciekawionymi wyrazami twarzy.
- Co dokładnie masz na myśli szefie - ahh jak to cudownie brzmi kiedy mówią mi "szefie".
- Musicie mi pomóc zabić raz a dobrze Nestora - na to imię na ich twarzach od razu zagościła złość. Wiedziałem, że się zgodzą. Nestor, zabrał chłopakom kogoś kogo kochali całym sercem. Nie chce aby to przytrafiło się również mnie. Nie darowalbym sobie tego gdyby coś się stało mojej Shawty. Nie czekając na ich odpowiedź zacząłem wymyślać z nimi plan.

Minęły już dobre cztery godziny. Nasz plan był w pełni skończony. Akcje zaplanowaliśmy na piątek. Mamy dzisiaj wtorek. Wybraliśmy ten dzień a nie inny, ponieważ wtedy Nestor jeździ do starej fabryki kupować świeży towar. To będzie idealny moment na atak.
- To jak wszystko wiecie? - Pokiwali głowami na znak, że przyswoili ten plan.
- Możecie iść do siebie i położyć się spać, bo John mi zaraz zaślini cały plan - zaśmiał się lekko pod nosem na minę Johna. Tak jak mówiłem tak zrobili. Zostałem sam w kuchni zbierając wszystkie rzeczy z blatu wysepki, kiedy nagle poczułem czyjeś małe rączki opłacające mnie od tyłu
- Hej mała, dlaczego nie spisz - odwróciłem się do niej przodem a ona podniosła głowę do góry by móc na mnie spojrzeć
- O to samo mogę zapytać ciebie duży - uśmiechnęła się cwaniacko, a ja słysząc to jak mnie nazwała zaśmiałem się delikatnie, nie chcąc urazić jej uczuć. W sumie to nawet mi się to spodobało.
- Jesteś niemożliwa mała - złapałem jej twarz w swoje dłonie i załączyłem nasze usta w pocałunku.
- Moja i tylko moja - wymruczałem jej w usta na co ona szeroko się uśmiechnęła. Taką ja kocham. Szczęśliwą i uśmiechniętą. To była moja mała piękność, której oddałem swoje serce.
- Chodź się że mną połóż nie lubię spać sama - wyjęczała błagalnie, uwieszając się na mojej szyi.
- Dwa słowa i idziemy się położyć - chciałem aby to powiedziała. Chciałem znów słyszeć te dwa słowa wychodzące z jej ust.
- Abra kadabra? - zmrużyła pytająco oczy, na co ja z rozbawieniem pokiwałem głową
- Nie te dwa słowa kruszynko. Wiesz jakie - chcąc jej przypomnieć o jakie słowa mi chodzi, na nowo załączyłem nasze usta w jedność.
- Mmm... Kocham cie - wymruczała mi w usta mając wciąż zamknięte oczy. Cudowny widok swoją drogą. Złapałem ja za uda i jednym, zwinnym ruchem, przewiesiłem ją sobie przez ramię. Ona najpierw pisnęła, bo nie spodziewała się tego ruchu z mojej strony, a potem zaczęła się cudownie śmiać. Zaniosłem ją do sypialni i rzuciłem jej zgrabne ciało na łóżko. Szybko zajęła swoje miejsce do spania, a ja poszedłem w jej ślady.
Odwróciła się do mnie tyłem na co ja wyciągnąłem rękę w jej stronę, przyciągając ja do swojej klatki piersiowej. Uwielbiam z nią tak leżeć. A co lepsze? Uwielbiam zasypiać i budzić się przy mojej księżniczce.

*********************
Mały surprise 🎉

P.S. W trakcie mojego wyjazdu opublikuje jeden gora dwa rozdziały

Za bardzo was kocham 😂💜💞
Kurde ludzie zasługujesz na jakąś nagrodę. Miesiąc temu (?) dziękował za 1k odsłon a teraz wam dziękuję za ponad 20k odsłon jesteście szaleni. 🎊

‼Szaleni ale moi. ‼

 ‼

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Greedy//J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz