Rozdział {24} cz.2

2.5K 176 16
                                    

*POV Ariana*

Usłyszałam jak za Justinem zamykają sie drzwi. Wiedząc, ze juz go nie ma, dałam upust wszystkim emocjom. Opadłam z bezsilności na kolana i zaczęłam nędznie szlochać. Dlaczego płacze za kimś kto mnie zdradził? Jak bardzo jestem głupia? Juz pomijam fakt, ze przespał się z inna, ponieważ wiem, ze zrobił to nieświadomie. Boli mnie to i to kurwa tak cholernie mocno... Ale nie tylko to. Boli mnie również fakt, ze się poddał i po tylu latach, znowu ćpał. W dodatku ta cała Penelop... Znam ja z opowieści Justina i wiem co robili w liceum. Bruca tez kojarzę z jego historii. To chore.

Minęły dwie godziny od mojej "rozmowy" z Justinem. Wróciłam do mojego wcześniejszego stanu. Odizolowana od świata, zamknięta w ciemnym pokoju, schowana pod kołdra. Tak jest mi dobrze. Nie zmienia to jednak faktu, ze w momencie kiedy pocałował mnie w czoło, poczułam się jak w domu. Nie mogę ciagle o nim myślec. Muszę zapomnieć. Gdyby mnie kochał, to te zdarzenia z ostatniej imprezy nie miałyby miejsca.

*POV Justin*

Zamknąłem za sobą drzwi, ale nie poszedłem. Stałem pod drzwiami. Nie wierze w to co się z nami stało.

Sam do tego doprowadziłeś stary! Bo chciałeś się poczuć jak pieprzony gówniarz!

O ciekawe, a teraz Killer stoi przeciwko mnie?! Siedziałem na schodach przed, tym razem, swoim domem z twarzą schowana w dłoniach. Poczułem wibracje w kieszeni. Odczekałem chwile i włożyłem dłoń do kieszeni spodni, aby wyjąc telefon. Na wyswietlaczu widniał ciąg nieznanych mi cyfr. Super jeszcze ten dupek powrócił do żywych. Odblokowałem telefon, wystukując kod, składający sie z roku urodzenia mojej Ari, i wszedłem w wiadomości.

Od Nieznany
Prawo albo lewo
Góra albo dół
Smutek albo szczęście
Łatwo albo trudno
Z górki albo pod górkę

Kurwa jakieś nieudane wierszyki dla dzieci zechciało mu się układać. Przez chwile siedziałem i przyglądałem się treści wiadomości. Nie mam jebanego pojęcia o co tu chodzi. Znając życie i znając tego psychola, niebawem się dowiem.

*POV Mike*

Przysłuchiwałem się całej awanturze z kuchni. Miałem tam być gdyby Ari nie dawała sobie rady a on nie chciał wyjsć. Słuchając tego co ma Bieber do powiedzenia, tylko pokręciłem z rozczarowaniem głowa. Wiedziałem juz ze ja zdradził i ze znowu brał tyle narkotyków ile w niego weszło. Nie zapoznajmy o cudownym alkoholu. Ale szczerze coś tu jest bardzo grubymi nićmi szyte. Skąd niby i Bruce i Penelop wiedzieliby gdzie jest Justin? A no właśnie, to mało prawdopodobne.

Po tym wszystkim Ari ponownie zamknęła się w sobie. Mam wrażenie, ze ta rozmowa jeszcze bardziej pogorszyła jej stan. Się Justin teraz wrąbałeś w takie gówno, ze długo zajmie ci czyszczenie butów. A wszystko dlatego, ze ponownie chciał się zabawić jak nastolatek, którym był. To przykre bo nie idzie do przodu. On się cofnął te pare lat.

Od godziny siedzę pod drzwiami do pokoju, w którym zamknęła się Ariana. Nie chce otworzyć drzwi, a ja nie chce żeby była z tym sama. Justin przegiął i to poważnie, ale gdzieś tam po cichu jednak liczę, ze uda mu się zasłużyć na jej wybaczenie. Liczę również na to, ze pomimo tej całej sytuacji, Ariana w końcu dopuści go do siebie, w taki sposób ze będzie mógł o nią walczyć.

*POV Justin*

Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie wiem co mam zrobić, żeby mi wybaczyła.

Hmm zastanówmy się, skoro chcesz żeby ci wybaczyła to odłóż juz to pieprzone zioło! Nie załatwisz nim problemów!

Taa mi juz chyba starczy zioła. Na długi czas. Trzymałem jointa pomiędzy swoimi palcami, ale tym razem nie włożyłem go miedzy wargi. Po prostu na niego patrzyłem. Jaki to ma sens? Ja się zjaram, jej nadal ze mną, i tym sposobem nie będzie, zrujnuje sobie plany na przyszłość.
- co ja robie ze swoim życiem Bruce? - nie mam pojęcia dlaczego szukam pocieszenia akurat u niego. Na całe szczęście nie ma tu tym razem Penelop.
- to co wcześniej. Nie wiem co ci powiedzieć. Ale stary zastanów się to tylko laska
- to nie tylko laska, to moja dziewczyna. Miałem zamiar się jej oświadczyć ale...
- ale co Killer?
- pojawiłeś się ty i Penelop i wszystko zniszczyłem! Wy zniszczyliście!
- Oh czyli teraz to wszystko nasza wina?! - Bruce wstał z fotela i podszedł do mnie stając na przeciwko mnie. Można powiedzieć, ze agresja wręcz malowała się na jego twarzy z każda sekunda coraz bardziej i bardziej.
- owszem kurwa wasza! - tym razem to ja się podniosłem. Teraz stoimi twarzą w twarz. Nie boje się, ze zada mi cios. Wiem, ze tego nie zrobi. Nie tym razem.
- i wiesz co weź te swoje zioło i wypad! Wszystko było dobrze póki nie wszedłeś z brudnymi butami do mojego życia! - zaśmiał się na moje słowa, ale mnie nie było ani trochę do śmiechu.
- powiem tak Bieber, masz ostatnia szanse. Albo wrócisz do swojej dziuni i tego pożałujesz albo wrócisz do nas i zapomnimy o wszystko incydentach. - zdziwiłem się na ta propozycje. Przez ilośc środków odurzających w moim organizmie nie mogę się skupić. Nie myśle teraz trzeźwo. Patrzyłem na niego nie mówiąc ani słowa. W głowie wciąż analizowałem jego propozycje. Walczyłem w środku sam ze sobą aby dokonać słusznego wybory, tylko czy mi się udało? Czy tym razem wygrałem z Killerem?
- to logiczne ...

**********************
I tutaj wam przerwę 💞😂
Jutro dowiecie się co wybrał Justin
🌷 CZYTASZ = KOMENTUJESZ 🌷

Greedy//J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz