*POV Justin*
Ciepłe promienie słoneczne padały na moją twarz, budząc mnie ze snu. Jęknąłem niezadowolony, i ze wciąż zamkniętymi oczami przewróciłem się na drugi bok. Chciałem przytulić się do Ariany więc wyciągnąłem rękę w jej kierunku. Zamiast jej drobnego ciałka, moja ręka znalazła jedynie zimną pościel. Od razu skrzywiłem się z niezadowolenia i znalazłem się w pozycji siedzącej. Przetarłem leniwie oczy i jeszcze raz spojrzałem na miejsce obok mnie, aby się upewnić, że jestem sam. Z wielką niechęcią podniosłem się z łóżka. Udałem się na dół do salonu gdzie zastałem wszystkich domowników. Widząc jej cudowny uśmiech chciałem ją mieć jak najbliżej siebie. Tonny zauważył mnie jako pierwszy. Posłał mi nieśmiały uśmiech i ruchem ręki zaprosił mnie do nich na dół. Spojrzałem na puste miejsce obok mojej słodkiej Shawty, i nie zastanawiając się dłużej, postanowiłem szybko je zająć.
- Dzień dobry śpiochu - ten cudowny głos zawitał w moich uszach. Nie mogłem się wręcz powstrzymać. Przyciągnąłem ją jak najbliżej siebie, wtulając się w jej bok. Ona tylko uroczo zachichotała i zaczęła robić to co tak uwielbiam. Jej zimne palce powoli zaczęły jeździć z góry na dół po moim karku. Mimowolnie wydałem z siebie cichy pomruk. Shawty chyba to usłyszała, ponieważ zaśmiała się bezgłośnie i zabrała soją dłoń z mojego karku.
- Nie zabieraj mi tej przyjemności mała - mruknąłem cicho do jej ucha. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Miło jest wiedzieć , że tak jej ciało na mnie reaguje. Jestem ciekaw czy moja mała Shawty ma czasami niegrzeczne myśli. Kiedyś się przekonam na własnej skórze. Poczułem jak zaczyna bawić się moimi włosami, co sprawiało mi jeszcze większą przyjemność. Położyłem swoją zimną dłoń na jej gorącym brzuchu i zacząłem kreślić na nim jakieś wzorki. Ciszę panującą w pokoju przerwało chrząkniecie Johna. Wszyscy zwróciliśmy się w jego stronę.
- Nie chcę wam przerywać tego leniwego dnia ale musimy porozmawiać - znając Johna poruszy temat Nestora.
- Mamy problem i to nie mały. Nestor wrócił do żywych i wspaniale się bawi. Musimy mieć się na baczności.
- To racja, przede wszystkim nie możemy zostawić Shawty samej w domu. Nie chce żeby znowu coś jej stało - Chłopaki przytaknęli na moje słowa. To logiczne, że to ja będę się nią zajmował. Nie pozwolę żeby był to Tonny czy Mike, bo ona jest moja. - W związku z tym postanowiłem, że przez jakiś czas moje miejsce zajmie John. - Zwróciłem się w jego kierunku i posłałem mu szczery uśmiech - oczywiście nie na stałe. Tylko na pewien czas. Ja będę przy Arianie a ty zajmiesz się tworzeniem planu. - John od razu domyślił się o jaki plan mi chodzi bo tylko z dumą przytaknął głową.Cały dzień przeleżeliśmy w salonie na kanapie oglądając jakieś filmy. Tak jak wcześniej wspomniał John, totalnie leniwy dzień. Ostatni film był typowym wyciskaczem łez. Sami tego nie wybraliśmy, ale Ari miała już dosyć typowych męskich filmów, więc ostatni pozwoliliśmy jej wybrać. Pod koniec filmy wszyscy poza mną i moim Aniołkiem spali. Moja mała, słodka Shawty zużyła prawie całe pudełko chusteczek. Powiem wam, że takie filmy to nie jest zły pomysł. Cały czas mogłam mieć ją blisko siebie i ją pocieszać.
- Spokojnie Shawty to tylko film - powiedziałem w momencie kiedy był najgorszy moment w filmie, a Arianka płakała w najlepsze.
- Ja wiem ale oni mieli być razem, a teraz ona żegna go i to w szpitalu!! - wytarłem jej łzy kciukami i pocałowałem w czoło. Brunetka szybko wtuliła się w mój bok. Zacząłem ją głaskać po plecach, przez co powoli zaczynała się uspokajać. Kochałem w niej to, że jest taka wrażliwa. Owszem potrafi płakać nawet na filmach, ale ona tez umie okazać pazurki. Kobieta idealna. Z rozmyślań wyrwała mnie ziewająca piękność
- Widzę, że moja mała myszka chce spać hem? - lekko się zaśmiałem a ona tylko przytaknęła głową. Wziąłem ją wtedy na ręce w stylu panny młodej i zaniosłem do sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku i przykryłem, aby nie było jej zimno. Nachyliłem się aby dać jej całusa w czoło, jak to zawsze miałem w zwyczaju robić, a wtedy ona złapała mnie za rękę
- Gdzie idziesz? - zapytała lekko zaspana. Uśmiechnąłem się na to pytanie. Czy to oznacza, że nie chce być sama i chce mieć mnie blisko jak ja ją?
- Pójdę się tylko przebrać i zaraz do ciebie wracam - posłałem jej szeroki uśmiech, który ona słodko odwzajemniła.Tak jak mówiłem wpadłem szybko do łazienki, aby się ogarnąć i po chwili byłem już z powrotem w jej pokoju. Shawty już smacznie spała. Nie trzeba było jej wiele czasu aby zasnąć. Oparłem się wtedy o framugę drzwi i zacząłem jej się przyglądać. To była wrodzona perfekcja. Ona jeszcze o tym nie wiedziała ale ona jest cała moja. Kiedy tak przyglądałem się ciemnookiej przypomniały mi się te wieczory, gdzie siedzieliśmy i jej o sobie opowiadałem, te momenty kiedy doprowadzałem ją do łez, bo nie mogła już wytrzymać ze śmiechu. Przypomniał mi się również ten list który mi zostawiła, gdy wszyscy myśleli, że nie żyję. Razem z tym listem przypomniał mi się moment kiedy ją pocałowałem. Najcudowniejszy moment był wtedy kiedy ona go oddała. I był to moment w którym upewniłem sam siebie, w tym, jak bardzo ją kocham.
Tak dobrze słyszycie. Kocham ją. Kocham ją całym moim sercem. Kocham jej każdą wadę, jej każdy uśmiech, kocham ją całą.
Problem w tym, że boję jej się to powiedzieć. A co jeżeli ona nie odwzajemnia mojego uczucia? Co jeżeli ona nie chce mnie w ten sposób co ja ją chcę?
Ugh, za dużo myślisz Bieber...
*****************************
Jak myślicie czy powiedzą sobie o swoim uczuciu?
Czy wy tak w ogóle chcecie, żeby oni to zrobili?
CZYTASZ
Greedy//J.B
Fanfiction- Dlaczego mi to robisz? Dlaczego po prostu mnie nie wypuścisz? Przysięgam, że nikomu nic nie powiem. - ostatnie zdanie wypowiedziałam ze łzami w oczach i gulą w gardle. Wiedziałam doskonale że mnie nie wypuści... nie miałam już siły z nim walczyć...