• zdarzenia z obu perspektyw dzieją się w tym samym czasie •
*POV Ariana*
W tym momencie pożałowałam tego, że tak bardzo chciałam go poznać. Żałuje, że w ogóle spojrzałam w jego stronę. Łzy bezwładności napłynęły mi do oczy. On tu nie stoi. To nie jest on!
- Witaj kochanie - uśmiechnął się czule oraz z lekkim stęsknieniem w oczach. Nerwowo przygryzłam wnętrze polika. Wzięłam głęboki oddech i ponownie spojrzałam w jego duże, brązowe oczy. Dokładnie takie, jak je zapamiętałam.
- Tata... - gorąca ciecz, którą cały czas trzymałam pod powiekami zaczęła spływać po mojej chłodnej skórze. To nie może być prawda. Na pewno tylko to sobie uroiłam. Jestem tak zmęczona, że zaczynam wyobrażać sobie zonę dziwne rzeczy, i na pewno zaraz tęczowy jednorożec wejdzie przez te drzwi.Zamknęłam z całych sił oczy i odwróciłam głowę w bok. Jeżeli on zaraz nie zniknie, to przysięgam że własnej córki nie pozna.
- Skarbie ... - usłyszałam jego ściszony głos. Nic nie odpowiedziałam. Jedynie jeszcze mocniej zacisnęłam powieki i pokiwałam przecząco głową. Niestety nic sobie nie zrobił z mojej reakcji i chwilę po niej mogłam usłyszeć, jak robi kolejny krok w moją stronę.
- Nawet nie próbuj się do mnie zbliżyć - wycedziłam oschle przez zaciśnięte zęby. Pomimo mojego słownego zakazu, postawił kolejny krok. Teraz stał centralnie przede mną. Czułam to.
- Spójrz na mnie - wzdrygnęłam się na jego ton, który przyjął. Nie był juz taki ciepły i stęskniony jak zaledwie kilkanaście sekund temu. Teraz był stanowczy i groźny. Tak samo jak on wcześniej nie posłuchał się mnie, tak i ja zrobiłam teraz. Nie otrzymał ode mnie żadnej reakcji na jego słowa.
- Powiedziałem - złapał moją twarz w swoje palce i musowo obrócił moja głowę na wprost jego. - Spójrz na mnie! - tym razem zaczął krzyczeć. Łzy cały czas zdobiły moje poliki. Moje oczy nadal były zamknięte. Nie chce na niego spojrzeć. W momencie kiedy położył swoją dłoń na mojej skórze, dotarło do mnie, że on nie jest wytworem mojej wyobraźni. To mój tata. Ten który zmarł prawie cztery lata temu. Tyle, że czy na pewno to ten sam tata, który mnie zostawił?- Nie - zaprotestowałam śmiało i bez zawahania. W tym momencie muszę dać z siebie wszystko. Tak, tęskniłam za nim ale nie czułam od niego tego ciepła, które czułam kiedyś. Wraz z moim protestem jego duża dłoń uderzyła lewą stronę mojej twarzy. Uderzenie było mocniejsze niż to, które dostałam jakiś czas temu od Bruca. To zdecydowanie nie jest moja ojciec. On nigdy nie podniósł by ma mnie ręki. Ponownie złapał moja twarz w swoją dłoń i obrócił ją przodem do swojej twarzy.
- Powiedziałem. Spójrz. Na. Mnie - wycedził z taką niesamowitą dawką jadu w swoim głosie, że to było wręcz niemożliwe. Przełknęła nerwowo ślinę, nabrałam powietrza do płuc i otworzyłam oczy. Stał przede mną w pełnej okazałości. Z wyglądu praktycznie identyczny jak, prawie, cztery lata temu. Jego włosy były nieco bardziej siwe, lub przybrały taki odcień od nie za dużej ilości światła w pomieszczeniu. Jedno z dwóch.
- Dobra dziewczynka - poklepał mnie po policzku dosłownie jak psa. Spojrzałam na niego wzrokiem przepełnionym złości i rozczarowania. Byłam w tak kompletnym szoku, że nie umiałam wydusić z siebie tego jednego prostego, jednowyrazowego, pytania.
- A więc kochanie, jak ci się żyło bez tatusia? - on pierwszy przełamał tę ciszę pomiędzy nami. Położył swoją ciepłą dłoń na moim udzie.- Lepiej niż z nim - moja odpowiedz ewidentne sprawiła, że jego ciśnienie sporo się podniosło. W tym momencie, jednak miałam to gdzieś.
Skoro on zachowuje się tak a nie inaczej to ja również taka będę.
CZYTASZ
Greedy//J.B
Fanfiction- Dlaczego mi to robisz? Dlaczego po prostu mnie nie wypuścisz? Przysięgam, że nikomu nic nie powiem. - ostatnie zdanie wypowiedziałam ze łzami w oczach i gulą w gardle. Wiedziałam doskonale że mnie nie wypuści... nie miałam już siły z nim walczyć...