Koniec... {36} cz.2

2.8K 164 56
                                    

*POV Ariana's father*

Prawie cztery lata. Tyle czasu minęło odkąd ostatni raz widziałem Arianę. Moją własną córkę. Kochałem ją do momentu śmierci mojej żony. Kiedy odeszła chciałem aby Ari niczego nie brakowało. Jednak im bardziej starałem się zatopić w niej swoje smutki, tym bardziej była podobna do swojej matki. Zaczęła mi ją coraz bardziej przypominać. A wiązała się z tym coraz większa tęsknota. Nie umiałem już na nią patrzeć. Jednak pomimo tego starałem się być dobrym ojcem.

W pewnym etapie życia, zacząłem wpadać w pewien nałóg. Mowa tutaj o alkoholizmie. Kiedy w ciagu dnia zajmowałem się tym bachorem, w nocy nie było niczego, ani nikogo, kto by mi zabronił. Doszło do takiej sytuacji, że dosłownie przepiłem wszystkie swoje, nasze, życiowe oszczędności. Musiałem jakoś odzyskać stracone pieniądze. Musiałem za coś wyżywić córkę, jak i siebie. Miałem przyjaciela, który powiedział mi skąd mogę łatwo i dosyć szybko pożyczyć pieniądze. Zgodziłem się na jego dosyć tajemnicza propozycję. Wtedy jeszcze nie wiedziałem w co się pakuję. Kilka dni pózniej poszedłem wraz z Michaelem, moim przyjacielem, do nieznanego mi miejsca. Znajdowało się ono gdzieś na obrzeżach miasta. Jednak nie przykuwałem do jego położenia szczególnej uwagi. Po około godzinie drogi stanęliśmy pod drzwiami do dużego, i bardzo nowoczesnego, domu.

- ale jesteś pewien, że mi pożyczą te pieniądze? - zapytałem lekko speszony Michaela. Nigdy nie pożyczałem w ten sposób pieniędzy. Nie wiem na co mam się pisać. Jednak trudno. Trzeba zaryzykować, skoro potrzebuje tych pieniędzy, w tym momencie najbardziej.
- tak jestem nawet bardziej niż pewien. - uśmiechnął się do mnie, tak aby mnie jakoś zachęcić, jednak nadal nie byłem pewien, tego czy chce to zrobić - Tylko pamiętaj, że masz oddać na czas. - wystawił karalnie palec w moją stronę na co lekko się wystraszyłem. Nie spodziewałem się tego ruchu, więc do mojego wystraszenia się doszedł bolesny upadek na kość ogonową.
- T-tak jasne, będę pamiętać - lekko się zawahałem przy odpowiedzi, po czym złapałem dłoń Michaela i stanąłem na równe nogi.

Czy byłem głupi? Nawet nie wiecie jak bardzo. Ostrzegał mnie, że muszę je oddać na czas. Zrobiłbym to gdyby było go więcej...

- A spróbuj się spóźnić o kilka sekund z oddaniem mi moich pieniędzy, a powędrujesz w odwiedziny do żony - jego głos był niesamowicie poważny, co jeszcze bardziej mnie utwierdziło w powadze słów, które mówi. Nie ma żartów...
- Obiecuje, że wszystko oddam - chłopak, który jak pamietam ma na imię Justin, machnął do mnie ręką abym wyszedł. Musiał odebrać jakiś ważny telefon. Zrobiłem tak jak kazał i zacząłem kierować sie w stronę drzwi frontowych.
- Pamiętaj masz miesiąc i ani sekundy dłużej! - zanim drzwi się za mną zamknęły to było ostatnie co usłyszałem.

Będąc u siebie w domu, siedziałem na kanapie w salonie i przeliczalne wszystkie pieniądze. Teraz przynajmniej mam za co zrobić pożądane zakupy.

Ta... wszystko było pięknie, dopóki nie przyszedł termin spłaty, moich długów. Miesiąc minął, a ja nie miałem w kieszeni nawet złamanego grosza.

Justin zaczął do mnie wydzwaniać, żądając natychmiastowego oddania pieniędzy. Po dokładnie siedmiu dniach, ciągłego uciekania od mojego ogromnego problemu, zacząłem panikować. W tym momencie nie liczyło się nic innego jak to, abym jakoś przeżył. Po dobrych kilku godzinach intensywnego myślenia wiedziałem co mam zrobić, aby przeżyć. Jeszcze tego samego dnia wszystko załatwiłem tak jak powinienem to zrobić. Jedynym wyjściem z sytuacji było upozorowanie własnej śmierci. W dokonaniu tego pomogło mi nic innego jak spore znajomości. W ten oto sposób Jeremy Grande popełnił "samobójstwo".

Dzięki temu miałem prawie cztery lata, aby obmyślić zemstę na tym pieprzonym małolacie. Właśnie dlatego leży teraz zamknięty a moją córką w piwnicy. A no właśnie, moja córka. Ludzie mówią, że nie da się nienawidzić własnego dziecka. Gówno prawda. Jestem na to żywym przykładem. Juz wcześniej nie mogłem na nią patrzeć, ze względu na podobieństwo do Brittany. Alkohol sprawił, że zacząłem jej za to nienawidzić. Tyle, ze ja od dwóch lat nie mam juz z tym wielkiego problemu, a jednak nienawiść do Ariany pozostała. I wzrastała z każdym dniem. Szczególnie w okresie, w którym poznawała coraz bliżej Justina.

Greedy//J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz